– Zarówno proponowana Ustawa OZE (z listopada 2013) jak i zapisy Małego trójpaku nie transponują dyrektywy 2009/28/WE w sensie prawnym ani też nie wdrażają jej przepisów w sensie warunkowości ex ante (dopuszczenie do możliwości skorzystania z funduszy UE 2014-2020 na OZE) – ocenia prezes Instytutu Grzegorz Wiśniewski w rozmowie z BiznesAlert.pl
– Aby propozycje zawarte w najnowszym projekcie ustawy o OZE były akceptowalne istnieje potrzeba kilkumiesięcznej pracy nad samymi zapisami, przeprowadzenia dodatkowych konsultacji oraz poprawnego wykonania oceny skutków regulacji. Biorąc pod uwagę skalę prac legislacyjnych aby spełnić wymogi dyrektywy 2009/28/WE oraz proceduralnych łącznie z notyfikacją „wrzuconych” do projektu regulacji dodatkowych, niezwykle ryzykownych przepisów nie dotyczących OZE (wsparcie dla kogeneracji i odbiorców energochłonnych), pierwsze inwestycje mogłyby być zrealizowane dopiero w 2018 r. Oznaczać to będzie prawie sześcioletni (od 2012 r.) przestój na rynku inwestycji OZE i falę bankructw dotychczasowych inwestorów – wskazuje nasz rozmówca.
– Projekt ustawy OZE z 4/10/2013 roku był znacznie lepiej przygotowany od strony merytorycznej i prawnej, był szeroko uzgodniony i nie wywraca systemu wsparcia tylko pozwala na płynną modyfikację przepisów, nie wstrzymując inwestycji. Per saldo stary projekt jest szybszy do przeprowadzenia w sensie procedur prawnych, efektywniejszy i nie niesie ze sobą ryzyka wzrostu kosztów, niewypełnienia celów na 2020 roku oraz opóźnień w uruchomieniu lub wręcz utraty środków z funduszy UE na lata 2014-2020 – konstatuje Wiśniewski.
Komentarze (0)