Coraz częściej samorządy poszukują alternatywnych rozwiązań, pozwalających na realizację przedsięwzięć infrastrukturalnych. Jednym z nich jest partnerstwo publiczno-prywatne (PPP). Firma Engie to aktywny uczestnik tego rynku. Jakie są, wg Pana, korzyści i bariery dla rozwoju PPP?
Partnerstwo publiczno-prywatne od lat jest stosowane na świecie jako jedna z form efektywnej realizacji zadań publicznych. W Polsce stopniowo zyskuje ono na popularności, szczególnie w ostatnim czasie obserwujemy duże wsparcie Ministerstwa Rozwoju w zakresie popularyzacji tej formuły. Jej atrakcyjność wynika z tego, że podmiot publiczny płaci jedynie za dostępność usługi objętej PPP, a jeżeli parametry jakościowe nie są dotrzymywane to opłata jest obniżana.
Dzięki zastosowaniu formuły PPP, jeśli nawet do świadczenia usługi, np. zapewnienia miejskiego systemu zarządzania energią w obiektach publicznych konieczne są znaczące nakłady finansowe, to są one ponoszone przez partnera prywatnego, a podmiot publiczny płaci jedynie stałą okresową opłatę, oczywiście jedynie, jeżeli system działa zgodnie z umową. Rozwiązania tego typu są dostępne dla szerokiego spektrum usług związanych z zadaniami własnymi samorządów, niestety, jako pewną barierę można wskazać koszty przygotowania postępowania w ramach PZP, które są większe niż w przypadku zwykłego przetargu na roboty budowlane.
Jednak doświadczenie polskich samorządów wskazują na znaczne korzyści i niższe koszty, jeżeli rozpatrujemy cały okres trwania umowy. Należy pamiętać, że cechą charakterystyczną PPP jest wieloletnia współpraca pomiędzy podmiotem publicznym, a partnerem prywatnym. W klasycznych przetargach trudno sobie wyobrazić udzielenie gwarancji sprawności systemów i urządzeń na np. 15 lat, co następuje w przypadku umów PPP.
Engie obecnie uczestniczy w kilkunastu postępowaniach PPP w różnych dziedzinach związanych z zadaniami własnymi samorządów. Tym, co zyskują samorządy już w fazie wyboru partnera prywatnego podczas prowadzonych negocjacji, jest możliwość zapoznania się z najnowszymi rozwiązaniami stosowanymi na świecie. Z założenia partner prywatny posiada dostęp do wiedzy o najlepszych rozwiązaniach i ma bazę danych z różnych projektów, często międzynarodowych, co pozwala oferować rozwiązania niekiedy niedostępne na polskim rynku.
Czy PPP jest sposobem na zwiększenie innowacyjności naszej gospodarki?
Bycie innowacyjnym i stosowanie najnowszych technik oraz technologii wcale nie jest zadaniem łatwym, jeżeli spojrzeć na ogrom zadań stojących przed samorządami. Trudno sobie wyobrazić, że miasto średniej wielkości ma tak rozbudowane służby, aby śledzić nowinki z zakresu energii odnawialnej, transportu, systemów bezpieczeństwa, e-medycyny, big data i aplikacji mobilnych, a następnie próbować je wdrażać, stosując procedury zamówień publicznych, oraz dbając, aby wszystkie te rozwiązania były ze sobą kompatybilne, umożliwiały łatwą rozbudowę i nie uzależniały samorządu od konkretnej technologii.
Tutaj z pomocą przychodzi formuła PPP, w ramach której to partner prywatny podczas dialogu proponuje rozwiązania i sam niejako dba o to, aby były optymalne z punktu widzenia wymagań zamawiającego, jak również oferowały właściwe zbilansowanie kosztów inwestycyjnych i utrzymania. Tylko takie podejście umożliwi zaoferowanie atrakcyjnych cenowo usług dla partnera publicznego.
Czy partnerstwo publiczno-prywatne jest odpowiedzią na potrzebę innowacji w gminach?
Z całą pewnością tak, ale PPP nie jest jedynym sposobem na skorzystanie z wiedzy i doświadczenia innowacyjnych podmiotów prywatnych. Należy zwrócić uwagę, że ostatnia nowelizacja PZP znacząco rozszerzyła listę przesłanek do stosowania dialogu konkurencyjnego. To tryb konkurencyjny, który można stosować w sytuacjach, kiedy zamawiający nie jest w stanie precyzyjnie opisać rozwiązania technicznego, ekonomicznego czy prawnego, jakiego oczekuje. Właśnie w przypadkach, kiedy zamawiający oczekuje czegoś, co nie jest szeroko stosowane na rynku, lub potrzebuje połączenia kilku produktów, aby stanowiły one optymalne rozwiązanie, można zastosować ten tryb.
Bycie innowacyjnym i stosowanie najnowszych technik oraz technologii wcale nie jest zadaniem łatwym, jeżeli spojrzeć na ogrom zadań stojących przed samorządami.
Proszę sobie wyobrazić, że małe miasto chce rozwiązać problem budowy oświetlenia ulicznego, monitoringu miejskiego i systemu parkingowego. Podchodząc do zagadnienia w sposób tradycyjny, można poszukać najlepszych rozwiązań w każdej z kategorii, przy uwzględnieniu możliwości finansowych, i rozpisać niezależne przetargi, pozostając z problemem integracji usług.
Szukając rozwiązań innowacyjnych w trybie dialogu konkurencyjnego może się okazać, że najbardziej optymalne będzie zastosowanie droższych kamer i systemów oprogramowania, który umożliwi połączenie systemów bezpieczeństwa i systemu parkingowego, zaś system oświetlenia, aby zużywał jak najmniej energii w czasie eksploatacji powinien być doposażony w funkcjonalności, o jakich zmawiający nie wiedział, że są stosowane na rynku. W wyniku prowadzenia dialogu z kilkoma uczestnikami zamawiający może oczekiwać podawania propozycji rozwiązań aż do momentu, kiedy nie będzie w stanie precyzyjnie opisać swoich wymagań. Wtedy też ogłasza finalną specyfikację i wzywa do składania ofert.
Dzięki takiemu podejściu zyskuje pewność, że oferenci dokładnie zrozumieli jego potrzeby, i oferty spełnią jego oczekiwania. Co ważne, przedmiotem dialogu mogą być wszelkie aspekty, w tym finansowe i umowne. Nic też nie stoi na przeszkodzie, aby w opisie wymagań dotyczących produktów ująć również kwestie miękkie, tzn. wpływ konkretnych rozwiązań technicznych na rozwój społeczności lokalnej. Przecież aplikacja parkingowa może mieć też inne funkcje, chociażby służące do komunikacji z mieszkańcami.
Jak przekonać samorządy do stosowania innowacyjnych rozwiązań służących środowisku i mieszkańcom?
Sądzę, że samorządów nie trzeba do tego przekonywać, gdyż ich przedstawiciele mają świadomość konieczności ich wdrażania. W mojej ocenie, brakuje dwóch elementów, aby takie nowoczesne rozwiązania mogły znaleźć szerokie zastosowania.
Po pierwsze, samorządy, zazwyczaj mając ograniczenia kadrowe w przypadku nowych zadań inwestycyjnych, zlecają opracowanie dokumentacji technicznej w odrębnym postępowaniu. Bardzo rzadko przeprowadzane jest rozeznanie rynku, np. w formie dialogu technicznego, pod kątem możliwych rozwiązań. Sytuacja ta powoduje, że techniczną propozycję składa specjalista wybrany w ramach PZP, dla którego głównym kryterium nadal pozostaje najniższa cena. Jak się łatwo domyśleć, przy realizacji takiego zlecenia szuka on jak największej efektywności kosztowej, np. przez powielenie rozwiązań stosowanych w poprzednich projektach. Jest to sytuacja, która skutecznie blokuje szerokie stosowanie innowacji.
Po drugie, problemem jest przekonanie, że nowoczesne rozwiązania są przeznaczone dla dużych aglomeracji, a przy tym kosztowne i skomplikowane. W większości przypadków to błędne rozumowanie. Należy spojrzeć na otaczający nas świat przez pryzmat naszych doświadczeń jako konsumentów. Jeszcze kilka lat temu myśl o sterowaniu swoim oświetleniem za pomocą smartfona była fantastyczno-naukową wizją. Dzisiaj taką usługę oferuje większość dystrybutorów energii elektrycznej. Należy sobie więc zadać pytanie, dlaczego to, z czego chętnie korzystamy w domu, coś co przynosi nam oszczędności jako konsumentom, nie może być używane w budynkach publicznych? Z całą pewnością nie chodzi o barierę kosztowa, lecz bardziej mentalną, wynikającą z obawy przed zrobieniem czegoś inaczej niż dotychczas.
Jaka, Pana zdaniem, jest świadomość Polaków w zakresie oszczędzania energii?
Niestety, uważam, że nadal jest ona zbyt niska. W mojej ocenie, barierą dla konsumentów jest brak prostych informacji, które pozwalają im dokonywać racjonalnych wyborów. Zwróćmy uwagę na stopień skomplikowania faktury za energię elektryczną. Opłaty za inne media, np. wodę i ścieki, często są przekazywane w trybie półrocznym. Taka sytuacja nie pozwala wykształcić świadomości, ile te media kosztują i jakie są nasze miesięczne wydatki z tego tytułu. W efekcie brakuje motywacji do podejmowania działań służących oszczędności.
Dlatego Engie prowadzi szereg akcji edukacyjnych, szczególnie dla najmłodszych, aby wykształcić nawyk racjonalnego używania energii i mediów. Jest to istotne nie tylko ze względu na gospodarowanie ograniczonymi zasobami, ochronę środowiska naturalnego, ale również z uwagi na nasze domowe budżety.
Niestety, ostatnie lata dały nam poczucie dużego komfortu i pewnej nonszalancji w korzystaniu z tych zasobów. Łatwiej jest poprosić o reklamówkę w sklepie, niż pamiętać o zabraniu torby na zakupy. Wygodniej pozostawić włączone światło w każdym pokoju, a zimą utrzymywać 23ºC. Z całą pewnością przekłada się to na większy komfort, jednak jest droższe i mniej korzystne dla środowiska.
Właśnie takiej zmiany drobnych codziennych przyzwyczajeń chcemy uczyć młodych ludzi, aby wchodząc w dorosłe życie, mieli wykształcone dobre nawyki. Na szczęście z pomocą przychodzą nam nowe technologie, które pozwalają niejako zautomatyzować pewne procesy i wyręczyć nas od pamiętania np. o wyłączania światła w piwnicy.
Komentarze (0)