Na terenie Oświęcimia znajduje się kilka zakładów, których działalność wiąże się z powstawaniem odorów. Skargi mieszkańców się nasilały – opowiadała Małgorzata Sikora, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Oświęcimiu.
Interwencyjne wyjazdy się nie sprawdzały, ponieważ po dotarciu na miejsce odory już nie występowały. Kupiono specjalne urządzenie, by móc utrwalić w workach na próbki „chmur substancji”. Dominował w nich styren. To przekonało służby WIOŚ do współpracy.
We współpracy z mieszkańcami i naukowcami
Na podstawie wyników śledzenia zapachów w 2016 r. wspólnie z samorządami gminnymi rozpoczęto prace analityczne terenu, by zweryfikować zgromadzone dane. Przygotowany został raport na podstawie rekonesansu wstępnego i terenowego. Współpraca z prof. Izabelą Sówką przyniosła efekty, choć nie od razu.
Mieszkańcy początkowo byli negatywnie nastawieni do pracy samorządu. Uważali, że nic w tej sprawie nie jest robione. Nagłośnienie problemów doprowadziło do powstania „Zespołu roboczego ds. uciążliwości odorowych”. To przyniosło efekty, ponieważ do prac poza mieszkańcami włączyły się także firmy, które swą działalnością przyczyniały się do powstawania odorów.
Ciekawym elementem projektu było uzupełnianie przez mieszkańców tzw. dzienników obserwacji zapachu. Na ich podstawie wskazano na najczęstsze problemy i wykaz głównych uciążliwości. Eksperci zidentyfikowali źródła odorów i zarekomendowali sposoby ich ograniczania. – W 2017 r. było pierwsze lato, które nie było zdominowane problemami odorowymi – mówiła Małgorzata Sikora. – Brak fetorów to wspólny sukces.
Z odorami do sądu
O problemach odorowych w Bełchatowie mówił Piotr Kopek z Wod-Kan w Bełchatowie. – Z odorami trzeba pracować systematycznie i nie można się zatrzymywać w pół drogi – mówił Kopek. – Kilka lat temu mówiłem o problemach i planach ich rozwiązania na jednej z konferencji Abrys. Wtedy poklepywano mnie po plecach. Nie wierzono, że uda się ten projekt przeprowadzić.
Prelegent mówił też o problemie w komunikacji społecznej. Firma próbuje walczyć z łatką, że jeśli coś w Bełchatowie śmierdzi, to jest to Wod-Kan. To bardzo często jest nieprawda. Część mieszkańców, mimo zdecydowanej poprawy, uważa, że cały czas śmierdzi. Gdy w ankietach pytano ich bardziej szczegółowo, kiedy ostatnio śmierdziało – odpowiedzi były bardzo enigmatyczne. Pojawiały się stwierdzenia, “że chyba pół roku temu i to nie tak mocno”.
Marek Haliniak: instrumenty do walki z odorami będą w rękach wójta i burmistrza
Od 2015 r. trwa jednak spór sądowy firmy z dwójką mieszkańców. – 27 maja 2015 r. wpłynął pozew i końca sprawy nie widać – mówił mecenas Jędrzej Bujny. Skarżący uważają, że naruszone zostały ich dobra osobiste. Uciążliwości odorowe mają naruszać ich godność, ograniczać prawo do wypoczynku, rekreacji oraz swobodę korzystania z zasobów środowiska naturalnego.
I w tym przypadku problemem są stereotypy. Zderzają się subiektywne odczucia z obiektywnymi, mierzalnymi danymi. Bujny nie ukrywał, że rozstrzygnięcie sądowe nie jest jednoznaczne. – Mimo że coś się diametralnie zmieniło, to problemy z odorami nadal trwają – podsumował Piotr Kopek.
Problem wielki jak budżet gminy
O podobnych przykładach problemów i sposobach ich rozwiązywania mówili także inni prelegenci. O tych, które występują w Radzyminie opowiedział Krzysztof Chaciński z tamtejszego urzędu miasta i gminy. W Radzyminie jest sporo terenów gliniastych. W przeszłości funkcjonowało tu sporo zakładów ceramiki budowlanej. Z czasem te tereny zasypano i nie do końca wiadomo czym. Rekultywacja terenów trwa tam już wiele lat.
– W 2015 r. przeprowadzono kontrolę na wyrobisku. Okazało się, że znajdują się tam odpady. Nie od razu to stwierdzono. Pomogły informacje od mieszkańców, którzy wskazywali, że przywożone odpady są niezwłocznie przysypywane – mówił Krzysztof Chaciński. – Ich obecność potwierdzono dopiero po dokonaniu odwiertów. Wypływała z nich czarna, cuchnąca maź pochodzenia organicznego. Początkowo nie byliśmy nawet w stanie określić jaka jest skala problemu.
Wstępnie wyceniono, że wywiezienie tych odpadów kosztowałoby 100 mln zł, co było porównywalne z wielkością budżetu Radzymina. Po zgłoszeniu sprawy do prokuratury w 2016 r. sam sprawca zgłosił szkodę. Nadal jednak nie wiadomo kto ma sfinansować wywóz tych odpadów. Gminie na sprawcy udało się jedynie wymóc dokonywanie oprysków, które zmniejszają okresowo uciążliwości odorowe, ale nie likwidują problemu.
O problemach z odorami opowiadała także Irena Jankowska z Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Morągu. Wiesław Pasierbek z Zakładu Gospodarki Odpadami w Bielsku-Białej opowiedział o doświadczeniach firmy w minimalizacji uciążliwości zapachowych na swoim terenie.
Sesję zakończył panel dyskusyjny „Instalacje i mieszkańcy”, podczas którego uczestnicy o próbowali znaleźć formułę współpracy w rozwiązywaniu problemów odorowych.
Zarządzanie i najnowsze technologie
W sesji popołudniowej tematy wystąpień związane były z prezentacją technik i technologii w ograniczaniu emisji odorów. Mówiono także o zintegrowanych systemach zarządzania odorami w gospodarce komunalnej.
W czwartek ostatni dzień konferencji, podczas którego zaplanowany jest wyjazd studyjny do Jędrychówka i tamtejszej oczyszczalni ścieków. Zbudowano ją w latach 1998-2000 jako oczyszczalnię mechaniczno-biologiczną z podwyższonym stopniem usuwania biogenów. Od marca 2014 r. do maja 2015 r. przeprowadzona została modernizacja i rozbudowa zakładu. Powstał nowy ciąg biogazyfikacji osadu nadmiernego w technologii DigeTherm, integrującej hydrolizę termiczną i fermentację termofilową, węzeł odwadniania osadu na wirówkach oraz suszarnie słoneczne. Przy obiektach „złowonnych” w instalacji fermentacji osadów zlokalizowane są filtry dezodoryzacji. Dezodoryzacja powietrza w filtrze opiera się na technologii adsorpcji zanieczyszczeń na węglu aktywnym.
Komentarze (0)