Ulewne deszcze, które w ostatnich dniach przechodzą nad Polską, spowodowały już wiele strat. Zalane są liczne ulice i skwery, woda dostaje się do piwnic budynków i garaży. Tylko minionej nocy strażacy interweniowali ponad 600 razy.
Takie sytuacje wystąpiły m.in. w Łodzi, Inowrocławiu, Radomsku, Białymstoku, podwarszawskim Ursusie. Kanalizacja deszczowa nie nadążała z odbiorem wody, a ulice zamieniały się w rwące rzeki. W Otwocku ludzie poruszali się po ulicach pontonami.
W Bydgoszczy problem z odprowadzeniem wody deszczowej pojawił się głównie w centrum miasta. – Najwięcej interwencji, bo aż 20, odnotowano w niedzielę na ulicy Grodzkiej, Dworcowej, Gdańskiej, pl. Poznańskim. W tych rejonach mieliśmy najwięcej pompowań, jedno z nich również na terenie Dworca Głównego w Bydgoszczy – powiedziała Radiu PiK st. kpt. Aleksandra Starowicz, rzeczniczka bydgoskiej PSP.
Zamiast pompować, trzeba się dostosować
Żaden system kanalizacji nie jest w stanie przyjąć nawalnych deszczów, nawet gdy przeglądy ich drożności są robione regularnie. Dlatego polskie miasta musza przygotować programy, które dostosują je do takich zjawisk. Chodzi tu nie tylko o powiększanie przepustowości, ale wszelkie systemy retencjonowania wody w urządzeniach technicznych oraz terenach zielonych.
Powierzchni biologicznie czynnej powinno być nie mniej niż 25 proc. przy każdej inwestycji. Mogą to być zarówno tradycyjne tereny zieleni (skwery, trawniki) jak i np. zielone ściany czy dachy.
Bydgoszcz będzie „miastem-gąbką”. MWiK wprowadzi innowacje w gospodarowaniu deszczówką
Istotnym aspektem jest też zwiększenie udziału powierzchni przepuszczalnych w miastach. Chodzi tu o przepuszczalne kostki brukowe, czy inne materiały, którymi można wykładać chodniki a nawet parkingi. Chociaż technologie te są szeroko dostępne to projektanci zieleni w miastach skarżą się jednak na niewielką świadomość urzędników w tym zakresie.
Jeszcze będzie padać, IMGW ostrzega
Od wtorku do środy rano strażacy interweniowali ponad 600 razy w związku z intensywnym deszczem i silnym wiatrem; bez prądu jest niemal 3 tys. gospodarstw. IMGW w środę ogłosił alerty dla 10 województw.
Straż pożarna od wtorku do godz. 6:00 w środę odnotowała 637 interwencji. Najwięcej w woj. kujawsko-pomorskim, a także warmińsko-mazurskim, wielkopolskim i podlaskim. Strażacy wyjeżdżali najczęściej do skutków ulewnego deszczu, m.in. zalania piwnic budynków, a także w celu usunięcia powalonych drzew, które tarasowały drogi i szlaki kolejowe.
Rzecznik Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Paweł Frątczak powiedział PAP, że ze względu na skutki silnego wiatru i opadów deszczu bez dostaw energii elektrycznej w środę rano było 2929 gospodarstw domowych w województwach podlaskim, warmińsko-mazurskim, śląskim i opolskim.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej z uwagi na przewidywane intensywne opady deszczu i towarzyszące im burze wydał w środę ostrzeżenia drugiego stopnia dla Podkarpacia, Świętokrzyskiego, Małopolski i Śląska. Natomiast pierwszym stopniem zagrożenia objęto województwa: łódzkie, wielkopolskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, lubuskie i opolskie.
Oznacza to, że mogą wystąpić niebezpieczne zjawiska meteorologiczne powodujące duże straty materialne oraz zagrożenie zdrowia i życia. Należy zachować dużą ostrożność i śledzić komunikaty pogodowe, a także przestrzegać zaleceń wydanych przez służby ratownicze.
źródła: PAP, Interia, Radio PiK
Komentarze (0)