Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska w Kielcach objęła dozorem nielegalny magazyn w Stąporkowie (powiat konecki). Po wspólnej akcji kontrolerzy z WIOŚ, policja i prokuratura zabezpieczyła pojemniki z odpadami chemicznymi.
Próbki są już analizowane. Inspektorzy pobrali je pod koniec ubiegłego tygodnia, gdy wraz z funkcjonariuszami policji zabezpieczali miejsce, w którym nielegalnie magazynowane były odpady chemiczne. Nieruchomość, w której odkryto baniaki należy do firmy z Katowic.
Inspektorzy o pomoc poprosili straż pożarną. Odpady mogą okazać się łatwopalne, a w magazynie znajdowały się również odpady tekstylne.
Jak w rozmowie z Gazetą Wyborczą informuje Witold Bruzda, dyrektor WIOŚ w Kielcach, chodzi o „znaczne ilości” chemikaliów. – W związku z tym, że zostało stwierdzone zagrożenie pożarowe, na miejsce zostały wezwane służby ratowniczo-gaśnicze oraz jednostki ratownictwa chemicznego – mówi Bruzda.
Zaznaczył również, że inspektorzy trafili pod ten adres w skutek wcześniejszych działań kontrolnych prowadzonych w innych miastach. Kontrola magazynu w Stąporkowie miała być efektem śledzenia powiązań między firmami gospodarującymi odpady nielegalnie.
– Będąc na kontroli w jednym podmiocie, dowiadujemy się o innych nieprawidłowościach. Te z Kielc, Pińczowa, czy Rzeszowa zaprowadziły nas tutaj – komentuje.
Kolejne kontrole miejsc magazynowania odpadów, podobnie jak zatrzymania transportów podejrzanych o przewóz odpadów bez pozwoleń, to pokłosie ostatnich zmian w ustawie o odpadach i Inspekcji Ochrony Środowiska. Część z nich już zaczęła działać.
– Od 20 września inspektorzy nie muszą się legitymować pozwoleniem na przeprowadzenie kontroli, tylko wchodzą na zakład bez zawiadamiania – mówi Paweł Ciećko, Główny Inspektor Ochrony Środowiska. W ustawie zapisane jest także, że działania inspektorów zobowiązane są wspierać organy takie jak prokuratura, policja, krajowa administracja skarbowa, czy straż pożarna.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Komentarze (0)