Mieszkańcy Trójmiasta i okolic oraz turyści wsiedli wreszcie na miejskie, elektryczne rowery. Drugi rozruch testowy systemu Mevo potwierdził gotowość do jego użytkowania. Początkowo uruchomienie systemu zapowiadano na listopad, a potem wielokrotnie przesuwano datę startu. Ostatecznie Mevo ruszyło 26 marca.
Z Mevo mogą korzystać mieszkańcy i turyści odwiedzający Gdańsk, Gdynię, Sopot, Tczew, Puck, Redę, Kartuzy, Sierakowice, Somonino, Stężycę, Władysławowo, Żukowo, Pruszcz Gdański i Rumię. Na początek do dyspozycji są 1224 rowery. Napęd wszystkich jest wspomagany elektrycznie – oznacza to, że silnik bierze na siebie tyle wysiłku, ile wkłada rowerzysta. Takie rozwiązanie wybrano, bo okolice Gdańska są pokryte wzgórzami morenowymi.
W systemie Mevo jeżdżą rowery czwartej generacji. Każdy wyposażony jest w moduły GPS i GSM. Wypożyczenie ma być intuicyjne. System informatyczny, sterujący systemem, ma umożliwić szybkie (do 15 sek.) i łatwe wypożyczanie pojazdu za pomocą kart zbliżeniowych (takich jak bilet miesięczny, legitymacja studencka, czy karta mieszkańca), a także smartfonów.
Mevo będzie jednym z pierwszych dużych systemów w Polsce, który będzie funkcjonował przez 12 miesięcy w roku. Zimą dostępne będzie 30 proc. floty – czyli dokładnie tyle, ile jeździć ma w pilotażowej fazie systemu (100 proc. pojazdów będzie dostępnych wiosną 2019 r.). W innych polskich miastach rowery są jesienią usuwane z ulic, a wracają na nie dopiero wiosną. Środowiska rowerowe krytykują takie postępowanie, bo w ostatnich latach zdarzały się zimy bezśnieżne i ciepłe. Np. w tej zimy w Poznaniu śnieg padał zaledwie trzy razy.
Warto podkreślić, że system Mevo stworzyło aż 14 pomorskich gmin, co wymagało długich negocjacji, porozumień, umów, opracowania zasad finansowania, rozliczania itp. – Mevo to realny dowód na funkcjonowanie metropolii na Pomorzu – powiedział w dniu startu systemu Mevo Mieczysław Gołuński, burmistrz Kartuz.
Koszt systemu to w sumie 40 mln zł (dofinansowanie z UE ponad 17 mln).
Komentarze (0)