Kazimierz Dolny rokrocznie przyciąga turystów nie tylko urokliwością stylowego miasteczka położonego nad Wisłą, ale także możliwością obcowania z naturą. Miejscowość słynie bowiem z wąwozów, które powstały setki lat temu w wyniku działania erozji. Najsłynniejsza atrakcja – Korzeniowy Dół – przyciąga do siebie turystów o każdej porze roku.
Już trzy lata temu ówczesny burmistrz Kazimierza zaproponował, by wybrukować wąwóz i wyposażyć teren w latarnie. Wówczas pomysł upadł, zatrzymany falą protestów. Temat wrócił, gdy w budżecie gminy na 2017 r. pojawiła się adnotacja o zabezpieczeniu wąwozu. Powód? Zagrożenie erozją oraz prośby okolicznych mieszkańców, którzy zabiegali o betonową drogę, którą mogliby bez problemu docierać do swoich domów. Rok później wąwóz zyskał status drogi publicznej i gmina mogła starać się o wsparcie finansowe dla inwestycji.
Latem 2019 r. grupa aktywistów zaangażowała się w protest przeciwko budowie – ich zdaniem zupełnie zbytecznej – drogi w Wąwozie Czarnym w Kazimierzu Dolnym. Władz gminy nie udało się przekonać. Dziś Wąwozem Czarnym przejdzie się suchą stopą, ale nie poczuje się klimatu tego miejsca.
Z relacji Romany Rupiewicz, walczącej o zachowanie wąwozu “Ostatecznie walka o ratowanie głębocznicy zwanej <<Wąwozem Czarnym>> w Kazimierzu Dolnym została przegrana, a wraz z nią utraciliśmy genius loci jednego z najpiękniejszych miejsc Kazimierza Dolnego. Stało się to za przyczyną obecnego burmistrza i grupie wtórujących mu radnych, którzy nie umieli powiedzieć STOP dewastacji przyrody”.
“W grudniu wąwóz został wyłożony płytami. Dopiero w trakcie prac okazało się, że budowa została źle przygotowana: żeby ukończyć nową drogę, na odcinku pod samym wąwozem koniecznie będzie zapewne wycięcie wielu drzew” – piszą Aleksander Adamski i
Joanna Fąfrowicz-Codemo, autorzy petycji na blogu http://kazimierzdolujacy.pl
Komentarze (0)