– Wzrost kosztów emisji CO2 nie jest zaskoczeniem, wynika z polityki klimatycznej UE, a przewidywania tego wzrostu były powszechne – podkreśla R. Gawin przypomniając, że wzrostu cen uprawnień oczekiwały liczne ośrodki analityczne oraz KOBiZE (Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami).
Jednak według wiceprezesa PGE Pawła Ciocha nie przewidziano, że wzrost cen emisji będzie tak szybki. Aby nie kupować uprawnień od krajów, które mają ich nadwyżki, za pieniądze, które są potrzebne na inwestycje w OZE, niezbędne jest wydzielenie aktywów węglowych do innego podmiotu.
Jak dodał Prezes URE, rynek wycenia uprawnienia bardzo drogo i nie widać specjalnie perspektyw, aby te ceny spadły. Dość szybki wzrost cen energii elektrycznej i ciepła jest konsekwencją regulacji, przede wszystkim unijnych oraz struktury polskiego wytwarzania opartego o źródła wysokoemisyjne – wskazał Gawin.
Jego zdaniem odpowiedzią na taką sytuację jest rozwój OZE, ale sam rozwój – jak ocenił – nie spowoduje, że ceny energii spadną dla wszystkich. Gawin wskazał, że OZE nie mają obowiązku sprzedawać energii przez giełdę, dlatego głównymi beneficjentami niskich cen produkcji w źródłach odnawialnych są ci, którzy wytwarzają na własne potrzeby, ewentualnie ci, którzy kupują bezpośrednio z OZE.
– Impulsy cenowe, pochodzące z OZE powinny oddziaływać na rynek energii, tak, żeby nie był kształtowany wyłącznie przez źródła konwencjonalne, jak jest dziś – wskazał Prezes URE.
Wiceprezes Towarowej Giełdy Energii Piotr Listwoń przypomniał, że rynek giełdowy jest pod presją zmian i wprowadza coraz to nowe rozwiązania, także dostosowane do charakterystyki produkcji w OZE. Wskazał m.in. model XBID na rynku dnia bieżącego jako rozwiązanie umożliwiające bilansowanie przede wszystkim dla mniej stabilnego sektora OZE. Listwoń podkreślił, że TGE zamierza wprowadzić instrumenty do bilansowania w okresach 15-minutowych, które pozwolą sektorowi OZE jeszcze lepiej bilansować pozycje na rynku dnia bieżącego.
Z kolei prezes Tauron Sprzedaż Rafał Soja receptę na mitygację pracy źródeł odnawialnych widzi w domowych magazynach energii. Soja przypomniał, że rozwój instalacji prosumenckich jest bardzo szybki, Tauron ma ich w swojej sieci 150 tys., z czego 100 tys. przybyło w zeszłym roku. “To jest 900 MW, tyle ile nowy blok w Jaworzenie” – wskazał.
Soja przypomniał, że dziś tylko ok. 30 proc. energii z prosumenckich mikroinstalacji jest od razu konsumowana przez samego prosumenta, reszta trafia do sieci, a domowe magazyny sytuację by poprawiły.
Z kolei pełnomocnik rządu ds. OZE Ireneusz Zyska przypomniał, że w najbliższym czasie planowana jest zmiana krajowych regulacji implementująca m.in. tzw. dyrektywę rynkową. Dzięki temu pojawią się agregatorzy prosumentów, a energetyka prosumencka zyska bardziej rynkowy i komercyjny charakter. “Dzięki agregatorom będzie bardziej profesjonalna, mitygująca ryzyka związane z obciążeniem sieci” – ocenił Zyska.
Komentarze (0)