Do takich wniosków doszli samorządowcy obradujący w Koninie i Poznaniu na Samorządowej Sesji Klimatycznej. Opublikowany niedawno dokument Ministerstwa Gospodarki „Polityka energetyczna Polski do 2030 roku” osłabia jednak ten entuzjazm.
Dokument przewiduje co prawda zmiany w prawie energetycznym, które definiują odpowiedzialność gmin za przygotowanie lokalnych planów pokrycia zapotrzebowania na energię elektryczną i ciepło. Nie będzie to jednak możliwe m.in. bez ustawy wprowadzającej związane z energoefektywnością tzw. białe certyfikaty, na którą samorządy bezskutecznie czekają.
Podstawowe znaczenie dla celów polityki energetycznej państwa ma rozwój energetyki odnawialnej. Energetyka odnawialna uniezależnia państwo od importowanej energii, a dzięki zerowej emisji nie zanieczyszcza środowiska. Dlatego energia pozyskiwana z OZE ma w przyszłości obsługiwać ok. 90% kraju. Pojawia się jednak problem kosztów, gdyż budowa 10 tys. MW w energetyce wiatrowej kosztuje około 10 mld euro – to dwa razy taniej niż budowa elektrowni jądrowej o tej samej mocy, ale znacznie drożej niż zakładu produkującego energię z kopalin.
– Inwestycje w energetyce odnawialnej są bardzo kosztowne. Gdyby gmina miała je budować tylko ze środków własnych, to przyszłoby jej to z trudem lub nie udałoby się wcale. Dlatego potrzebne jest finansowanie preferencyjne. Możliwe też są oczywiście dotacje unijne w ramach regionalnych programów operacyjnych – tłumaczy Anna Żyła, główny ekolog BOŚ
W ministerialnym dokumencie pt. „Polityka energetyczna Polski do 2030 roku” przewiduje się pomoc dla inwestorów wykorzystujących OZE w postaci wprowadzenia dodatkowych instrumentów wsparcia o charakterze podatkowym. Zakłada się także utrzymanie zasady zwolnienia z akcyzy energii pochodzącej z OZE. Wciąż jednak brakuje określenia kompetencji i możliwości prowadzenia inwestycji dla gmin.
Według dyr. Żyły przygotowywany jest program NFOŚiGW nt. wykorzystania OZE poprzez wspieranie inwestycji preferencyjnymi pożyczkami. Tego wsparcia najbardziej potrzebują samorządy, gdyż one będą miały najwięcej do zrobienia. Jednak w obecnym prawie energetycznym brakuje odpowiednich zapisów. – Ile (…) gmin zdecyduje się na takie rozwiązania, skoro nie ponoszą za nie odpowiedzialności prawnej? – pyta retorycznie dyr. Żyła.
Źródło: Rzeczpospolita
Komentarze (0)