Ochrona środowiska
– nasz egzamin w drodze do Europy
Problematyka ochrony środowiska w Katowicach została ukształtowana przez wieloletnie zaniedbania, wynikające z – delikatnie mówiąc – niefrasobliwości kolejnych decydentów, którzy przez z górą czterdzieści lat ignorowali najoczywistsze fakty. Dlatego ostatnia dekada przebiegała pod znakiem odrabiania ogromnych zaległości. Zainwestowaliśmy zatem i inwestujemy nadal ogromne pieniądze w modernizację, a praktycznie budowę sieci kanalizacyjnej miasta, taką która obejmie swym zasięgiem już cały obszar Katowic, oraz w wymianę systemu ogrzewania budynków, aby obniżyć emisję zanieczyszczeń. Te działania przyniosą prawdziwą rewolucję ekologiczną, czego namacalnym dowodem będzie całkowite oczyszczenie Rawy, do niedawna uchodzącej za jedną z najbardziej zdegradowanych biologicznie rzek w Europie. Realizacja tego projektu jest wyzwaniem tyleż koniecznym, co niezwykle trudnym. Całkowity koszt inwestycji zamknie się w kwocie około 250 milionów złotych, co nie będzie oczywiście możliwe bez udziału kapitału pochodzącego spoza budżetu gminy. Stąd aktywność i – co ważne – sukcesy Katowic we wszystkich gremiach polityczno-gospodarczych w kraju i poza granicami. Efektem tego są nie tylko liczne laury, jak np. ostatnio Plakieta Honorowa Rady Europy, ale również tworzenie właściwego wizerunku miasta, które jest coraz atrakcyjniejszym partnerem gospodarczo-inwestycyjnym. To wszystko pomoże zrealizować nasze ambitne plany, choć nie ukrywam, że na końcowy rezultat poczekamy kilkanaście lat.
Dlaczego tak akcentuję wątek międzynarodowy? Otóż od dekady Katowice są organizmem miejskim bezpośrednio wplecionym w struktury europejskie. Z tego faktu wynikają liczne korzyści, ale również i poważne zobowiązania – w tym związane ze standardami ochrony środowiska obowiązującymi w krajach zachodnich. Dlatego szukamy takich rozwiązań, które mogłyby być finansowane nie tylko z budżetu samorządowego, czy centralnego, w tym funduszy celowych, ale również ze środków unijnych. Bowiem czyste środowisko jest priorytetem całej “globalnej wioski”, jaką stał się nasz kontynent, i to co przyniesie korzyść katowiczanom, będzie korzystne dla wszystkich Europejczyków.
Oczywiście, nie ma róży bez kolców. Wciąż wąskim gardłem pozostaje nie do końca rozbudzona świadomość ekologiczna mieszkańców i przedsiębiorców. Widać to szczególnie przy selektywnej zbiórce odpadów, której efekty w całej Polsce są wciąż skromniejsze od spodziewanych. Katowice są w grupie tych miast, które podjęły się intensywnych działań promocyjnych oraz szeregu inwestycji komunalnych w tej dziedzinie, lecz mimo to trudno tu mówić o spektakularnych sukcesach. Stwierdzam wręcz, że miasto ponosi wysokie koszty, a czysto ekonomiczny aspekt jest dalece niezadowalający. Jednakże samorząd katowicki nie wycofuje się z tych działań, mając na uwadze ich ogromny walor edukacyjny, szczególnie wśród najmłodszych mieszkańców oraz – co najważniejsze – fakt, że dla współczesnych aglomeracji nie ma alternatywnego rozwiązania. Cały bowiem świat zmierza w kierunku maksymalnego wykorzystania odpadów komunalnych i my również taki standard uważamy za słuszny. Tym bardziej, że prace toczące się wokół ustaw sejmowych związanych z ochroną środowiska zmierzają w kierunku od dawna oczekiwanych przez nas rozwiązań, czyli takich, które zwiększą opłacalność gospodarki odpadami. Ale póki co, kolorowe pojemniki w Polsce są w ogromnym stopniu kosztowną fikcją, a efekt selektywnej zbiórki nie ogranicza liczby odpadów na wysypiskach. Ekonomicznie uzasadnioną liczbą jest przedział pomiędzy 10 a 20 procent, a w praktyce osiągamy rezultaty poniżej jednego procenta.
Reasumując: ochrona środowiska dnia dzisiejszego to jedno z najważniejszych wyzwań naszego samorządu. To zarazem ogromne pole inwestycyjne, niemożliwe do zagospodarowania jedynie siłami budżetu miejskiego. Dość powiedzieć, że w zeszłym roku Katowice wydały na ten cel blisko 37 milionów złotych, z czego niecałe cztery i pół miliona ze środków pozabudżetowych. Ta skala wydatków, choć pokaźna, nie pozwala na wyraźną intensyfikację działań proekologicznych i aby to zmienić musimy w przyszłości pozyskiwać większe środki pozabudżetowe. Będziemy również śmielej sięgać po kredyty, nawet z banków komercyjnych. Bowiem ochrona środowiska jest naszym najważniejszym testem. To, jak go zdamy, będzie miało decydujący wpływ na to, jaką cenzurę wystawią nam następne pokolenia.
Piotr Uszok, prezydent Katowic, prezes Związku Miast Polskich
Problematyka ochrony środowiska w Katowicach została ukształtowana przez wieloletnie zaniedbania, wynikające z – delikatnie mówiąc – niefrasobliwości kolejnych decydentów, którzy przez z górą czterdzieści lat ignorowali najoczywistsze fakty. Dlatego ostatnia dekada przebiegała pod znakiem odrabiania ogromnych zaległości. Zainwestowaliśmy zatem i inwestujemy nadal ogromne pieniądze w modernizację, a praktycznie budowę sieci kanalizacyjnej miasta, taką która obejmie swym zasięgiem już cały obszar Katowic, oraz w wymianę systemu ogrzewania budynków, aby obniżyć emisję zanieczyszczeń. Te działania przyniosą prawdziwą rewolucję ekologiczną, czego namacalnym dowodem będzie całkowite oczyszczenie Rawy, do niedawna uchodzącej za jedną z najbardziej zdegradowanych biologicznie rzek w Europie. Realizacja tego projektu jest wyzwaniem tyleż koniecznym, co niezwykle trudnym. Całkowity koszt inwestycji zamknie się w kwocie około 250 milionów złotych, co nie będzie oczywiście możliwe bez udziału kapitału pochodzącego spoza budżetu gminy. Stąd aktywność i – co ważne – sukcesy Katowic we wszystkich gremiach polityczno-gospodarczych w kraju i poza granicami. Efektem tego są nie tylko liczne laury, jak np. ostatnio Plakieta Honorowa Rady Europy, ale również tworzenie właściwego wizerunku miasta, które jest coraz atrakcyjniejszym partnerem gospodarczo-inwestycyjnym. To wszystko pomoże zrealizować nasze ambitne plany, choć nie ukrywam, że na końcowy rezultat poczekamy kilkanaście lat.
Dlaczego tak akcentuję wątek międzynarodowy? Otóż od dekady Katowice są organizmem miejskim bezpośrednio wplecionym w struktury europejskie. Z tego faktu wynikają liczne korzyści, ale również i poważne zobowiązania – w tym związane ze standardami ochrony środowiska obowiązującymi w krajach zachodnich. Dlatego szukamy takich rozwiązań, które mogłyby być finansowane nie tylko z budżetu samorządowego, czy centralnego, w tym funduszy celowych, ale również ze środków unijnych. Bowiem czyste środowisko jest priorytetem całej “globalnej wioski”, jaką stał się nasz kontynent, i to co przyniesie korzyść katowiczanom, będzie korzystne dla wszystkich Europejczyków.
Oczywiście, nie ma róży bez kolców. Wciąż wąskim gardłem pozostaje nie do końca rozbudzona świadomość ekologiczna mieszkańców i przedsiębiorców. Widać to szczególnie przy selektywnej zbiórce odpadów, której efekty w całej Polsce są wciąż skromniejsze od spodziewanych. Katowice są w grupie tych miast, które podjęły się intensywnych działań promocyjnych oraz szeregu inwestycji komunalnych w tej dziedzinie, lecz mimo to trudno tu mówić o spektakularnych sukcesach. Stwierdzam wręcz, że miasto ponosi wysokie koszty, a czysto ekonomiczny aspekt jest dalece niezadowalający. Jednakże samorząd katowicki nie wycofuje się z tych działań, mając na uwadze ich ogromny walor edukacyjny, szczególnie wśród najmłodszych mieszkańców oraz – co najważniejsze – fakt, że dla współczesnych aglomeracji nie ma alternatywnego rozwiązania. Cały bowiem świat zmierza w kierunku maksymalnego wykorzystania odpadów komunalnych i my również taki standard uważamy za słuszny. Tym bardziej, że prace toczące się wokół ustaw sejmowych związanych z ochroną środowiska zmierzają w kierunku od dawna oczekiwanych przez nas rozwiązań, czyli takich, które zwiększą opłacalność gospodarki odpadami. Ale póki co, kolorowe pojemniki w Polsce są w ogromnym stopniu kosztowną fikcją, a efekt selektywnej zbiórki nie ogranicza liczby odpadów na wysypiskach. Ekonomicznie uzasadnioną liczbą jest przedział pomiędzy 10 a 20 procent, a w praktyce osiągamy rezultaty poniżej jednego procenta.
Reasumując: ochrona środowiska dnia dzisiejszego to jedno z najważniejszych wyzwań naszego samorządu. To zarazem ogromne pole inwestycyjne, niemożliwe do zagospodarowania jedynie siłami budżetu miejskiego. Dość powiedzieć, że w zeszłym roku Katowice wydały na ten cel blisko 37 milionów złotych, z czego niecałe cztery i pół miliona ze środków pozabudżetowych. Ta skala wydatków, choć pokaźna, nie pozwala na wyraźną intensyfikację działań proekologicznych i aby to zmienić musimy w przyszłości pozyskiwać większe środki pozabudżetowe. Będziemy również śmielej sięgać po kredyty, nawet z banków komercyjnych. Bowiem ochrona środowiska jest naszym najważniejszym testem. To, jak go zdamy, będzie miało decydujący wpływ na to, jaką cenzurę wystawią nam następne pokolenia.
Piotr Uszok, prezydent Katowic, prezes Związku Miast Polskich