W oczekiwaniu na zimę
Wraz ze śniegiem spadają nam pieniądze
Z Andrzejem Hetmanem – dyrektorem naczelnym Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Warszawie – rozmawia Franciszek Gawroń
Co dla Pana, jako szefa największej w Polsce firmy działającej w branży oczyszczania miast, oznacza brak opadów atmosferycznych w okresie zimowym?
Zapewne zdziwię tych, którzy spodziewają się odpowiedzi w stylu "święty spokój". Brak odpadów atmosferycznych oraz dodatnia temperatura rzeczywiście pociągają za sobą brak wyjazdów interwencyjnych. Nie oznacza to jednak, że zima nam sprzyja, bo w naszych warunkach sprzyjająca zima to taka, która niesie ze sobą spore ilości opadów i gołoledzi, a tym samym daje możliwość jak największej ilości wyjazdów do usuwania jej skutków. Świadomość, że liczba tych wyjazdów, ma bezpośrednie przełożenie na opłacalność usług zdecydowanie łagodzi wszelkie niedogodności związane z mobilizacją do pracy - niezależnie od pory dnia, czy nocy - sporej części załogi.
Mnie - w przeciwieństwie do kolegów zarządzających podobnymi firmami w innych miastach - nie paraliżuje strach przed opadami śniegu, czy gołoledzią. Podobnie jest z pracownikami warszawskiego MPO. Nie bez powodu więc mówi się, że wraz ze śniegiem spadają nam pieniądze. Oczywiście trzeba się jeszcze po nie nachylić. Wynika to przede wszystkim z przyjętego przez władze Warszawy systemu finansowania zimowego utrzymania dróg.
W czym tkwi istota teg...
Z Andrzejem Hetmanem – dyrektorem naczelnym Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Warszawie – rozmawia Franciszek Gawroń
Co dla Pana, jako szefa największej w Polsce firmy działającej w branży oczyszczania miast, oznacza brak opadów atmosferycznych w okresie zimowym?
Zapewne zdziwię tych, którzy spodziewają się odpowiedzi w stylu "święty spokój". Brak odpadów atmosferycznych oraz dodatnia temperatura rzeczywiście pociągają za sobą brak wyjazdów interwencyjnych. Nie oznacza to jednak, że zima nam sprzyja, bo w naszych warunkach sprzyjająca zima to taka, która niesie ze sobą spore ilości opadów i gołoledzi, a tym samym daje możliwość jak największej ilości wyjazdów do usuwania jej skutków. Świadomość, że liczba tych wyjazdów, ma bezpośrednie przełożenie na opłacalność usług zdecydowanie łagodzi wszelkie niedogodności związane z mobilizacją do pracy - niezależnie od pory dnia, czy nocy - sporej części załogi.
Mnie - w przeciwieństwie do kolegów zarządzających podobnymi firmami w innych miastach - nie paraliżuje strach przed opadami śniegu, czy gołoledzią. Podobnie jest z pracownikami warszawskiego MPO. Nie bez powodu więc mówi się, że wraz ze śniegiem spadają nam pieniądze. Oczywiście trzeba się jeszcze po nie nachylić. Wynika to przede wszystkim z przyjętego przez władze Warszawy systemu finansowania zimowego utrzymania dróg.
W czym tkwi istota teg...