Scenariusz napisano – a jakże! Już w 2003 r. powstał pierwszy Krajowy Plan Gospodarki Odpadami. Trzy lata później go zaktualizowano i wytypowano aktorów (zarządców składowisk), którym dano do odegrania konkretne role – zamknięcie do końca tego roku składowisk niespełniających wymogów. Niestety, wszystko wskazuje na to, że spektakl okaże się totalną klapą.
Dla wielu samorządów odpowiedź na pytanie, co zrobić z własnymi odpadami, stanie się od nowego roku tematem numer jeden. 31 grudnia br. upływa bowiem termin zamknięcia bądź dostosowania do istniejących wymogów składowisk niespełniających norm. Mimo to szokuje wręcz determinacja i presja włodarzy gmin, by tych małych, zagrażających środowisku wysypisk nie zamykać.
„Śmieci gdzieś muszą trafiać, inaczej grozi nam drugi Neapol” – to najczęściej słyszana z ust zarządców składowisk fraza. W zasadzie trudno się dziwić takim komentarzom, wiedząc, że w Polsce 86,6% odpadów jest deponowanych1, bo brakuje nam instalacji do ich przetwarzania i odzysku. Dorzucając do tego zbyt niski poziom świadomości ekologicznej społeczeństwa, rysuje się mało optymistyczny obraz.
Problematykę dotyczącą konieczności zamykania składowisk odpadów innych niż niebezpieczne i obojętnych reguluje szereg przepisów – zarówno z prawa wspólnotowego i krajowego, jak i z do...