Farma w mieście
Zwierzęta na placach zabaw kojarzą nam się z psami i kotami, przed którymi należy się jakoś zabezpieczyć. Tymczasem w Niemczech i innych krajach europejskich powstają miejskie farmy, które umożliwiają dzieciom kontakt ze zwierzętami. Stanowią nie tylko atrakcję, ale są również lekcją odpowiedzialności za inne stworzenia.
Historia farm dziecięcych nierozerwalnie łączy się z przygodowymi placami zabaw, zapoczątkowanymi przez Carla Theodora Sørensena w 1931 r. (zobacz „Plac zabaw z etnografią w tle” ZM 6/2010). Zaproponowane przez niego „śmieciowe place zabaw” spotkały się z ogromnym zainteresowaniem. Budowane w całej Europie, a potem również w Ameryce, dzikie miejsca zabaw przybierały różne formy i nazwy – „budowlany plac zabaw”, „robinsonowy plac zabaw”, „park zabaw”, „aktywny plac zabaw”, ale też „dziecięca i młodzieżowa farma” lub „gospodarstwo dziecięce”.
Refleksja nad dzieciństwem
Sposób funkcjonowania takiej farmy warto prześledzić na przykładzie „Jugendfarm” w Bonn1. Punktem wyjścia dla założycieli tego miejsca była refleksja nad współczesnym dzieciństwem. Rozwój technologii, poza oczywistymi korzyściami, przyniósł również poważne zmiany w życiu wielu rodzin. Portale społecznościowe w Internecie ...