W siedzibie Krajowej Izby Gospodarczej odbyła się debata poświęcona nowelizacjom dwóch aktów prawnych: ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym oraz ustawy o bateriach i akumulatorach.

W spotkaniu przedstawicieli obu branż, zorganizowanym 27 czerwca br. przez redakcję ?Recyklingu? wspólnie z Komitetem Ochrony Środowiska Krajowej Izby Gospodarczej (KIG), uczestniczyło 20 osób.

O ZSEE

O zasygnalizowanie najważniejszych zmian w projektach ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym (ZSEE)1 oraz ustawy o bateriach i akumulatorach2 organizatorzy poprosili Wojciecha Koneckiego (CECED Polska) oraz Michała Korkozowicza (REBA O.O.).

Wystąpienie dyrektora Koneckiego dotyczyło dyrektywy WEEE II, która weszła w życie 14 sierpnia 2011 r., jak również procesu jej transpozycji na grunt polski: ? Niedługo miną trzy lata, od kiedy rozpoczęliśmy o tym wszystkim dyskutować. Rada Ministrów przyjęła ostateczny projekt założeń 17 września 2013 r., z kolei 21 maja br. pojawił się projekt ustawy. Przypomnę tylko, że cała dyrektywa miała być transponowana 14 lutego br. Główne zmiany dotyczą zawężenia grup produktowych, ustalenia nowych poziomów zbiórki oraz odzysku i recyklingu (art. 21, 22), jak również doprecyzowania definicji ?wprowadzającego? i uwzględnienia ?autoryzowanego przedstawiciela? (rozdział 4). Istotnymi zapisami są: zmiana statusu organizacji odzysku na not for profit (art. 59 ust. 1), nieodpłatna zbiórka ZSEE ze sklepów (art. 37 ust. 2), ograniczenie przemieszczania ZSEE (art. 73), dookreślenie kwestii wywozu e-złomu poza granice UE (art. 43 ust. 4), a także sprecyzowanie kar administracyjnych (rozdział 14) oraz uwzględnienie minimalnych standardów przetwarzania ZSEE.

Co ciekawe, w projekcie ustawy znalazły się przepisy, które nie zostały ujęte we wcześniejszych założeniach, a więc zapis dotyczący autoryzowanego przedstawiciela, którym jest wyłącznie organizacja odzysku (art. 25 ust. 2), obowiązek dystrybutora do przyjęcia ZSEE co najmniej nieodpłatnie w miejscu dostawy nowego sprzętu (art. 37 ust. 1), jak również zwolnienie z opłaty produktowej wprowadzających (art. 70 ust. 2). Upubliczniony projekt, mimo wielu zapewnień resortu środowiska, nie uwzględnił monitoringu przepływu ZSEE przez cały okres jego życia.

Zdaniem prelegenta: ? Teraz decydujemy o kolejnych 10 latach, ponieważ jeśli uda się wprowadzić nową regulację, raczej nie zmienimy jej w ciągu 3-4 lat. Żarty się kończą, ponieważ wprowadzający przeznaczają na system ok. 80 mln zł rocznie, z rynku trzeba obecnie zebrać 4 kg, ale za chwilę celem stanie się 8 kg ZSEE, a z punktu widzenia producentów może pojawić się ryzyko, że podaż sprzętu będzie musiała być mniejsza niż popyt. Niewypełnienie obowiązków doprowadzi do kar, a potem do bankructw. Opłaty produktowe kilkukrotnie przewyższają aktualne koszty odzysku.

O bateriach i akumulatorach

Jak zaznaczył Michał Korkozowicz: ? Projekt ustawy został rozpatrzony przez Sejmową Podkomisję Stałą ds. Monitorowania Gospodarki Odpadami, a 24 czerwca br. sprawozdanie Podkomisji zostało przyjęte przez Sejmową Komisję Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, co oznacza skierowanie projektu do II czytania w Sejmie. Bezpośrednim powodem nowelizacji były zastrzeżenia KE dotyczące niepełnej transpozycji dyrektywy 2006/66/WE. ? Podobnie jak w przypadku ZSEE, w mojej opinii zakres proponowanych zmian jest niewystarczający. Co gorsza, niektóre rozwiązania są w pełni oderwane od realiów polskiego rynku usług w dziedzinie baterii i akumulatorów ? zaznaczył prezes Korkozowicz.

Najistotniejsze zmiany w projekcie to wprowadzenie nowych dokumentów ? zaświadczeń o zbieraniu (art. 59a) i przetworzeniu (art. 64a) zużytych baterii lub zużytych akumulatorów. M. Korkozowicz zwrócił uwagę na fakt, że w trakcie sejmowych prac zmienił się termin wejścia ustawy w życie ? na 1 stycznia 2015 r. Opłata edukacyjna nałożona na wprowadzających została podwyższona z 2 do 5 gr/1 kg baterii wprowadzonych do obrotu. W Sejmie zgłoszono pomysł zaświadczeń zbiorczych od podmiotów zbierających baterie i od recyklerów dla podmiotów pośredniczących. Uwzględniono również wdrożenie limitu 5 ppm zawartości rtęci w bateriach i akumulatorach od 2 października 2015 r.

W opinii prelegenta, kontrowersyjna jest liberalizacja zasad przetwarzania baterii i akumulatorów kwasowo-ołowiowych, ale także stawka opłaty edukacyjnej (chodzi o jej wysokość i brak odpowiedzi na pytanie, czy wszyscy wprowadzający będą płacić tyle samo). Co więcej, nadal nie ma obowiązku sprawozdawczości dla podmiotów pośredniczących, a nierozstrzygniętą kwestią jest ich monitoring. Jak zauważył M. Korkozowicz, spośród 2653 wprowadzających zarejestrowanych w GIOŚ-u, każdy ma obowiązek złożyć minimum trzy sprawozdania, co jest przesadną biurokracją. Sytuacji na rynku nie zmienią także nowe zaświadczenia. ? W obecnym modelu będzie to kolejny rodzaj ?kwitów?. Trzeba więc pomyśleć o uregulowaniu zasad obrotu zaświadczeniami ? zaznaczył prelegent. Sporo kontrowersji wzbudza również brzmienie art. 32 ust. 3, w myśl którego strony umowy, ustalając usytuowanie punktów zbierania oraz miejsc odbioru baterii, kierują się gęstością zaludnienia. M. Korkozowicz przypomniał, że już za dwa lata pojawi się obowiązek zbiórki min. 45% baterii wprowadzonych do obrotu, co w jego opinii jest mało realne. Na zakończenie rzekł, że w Polsce potrzebne jest gremium, które będzie systematycznie oceniać postępy na drodze do społeczeństwa recyklingu.

Wartość odpadu

Moderator spotkania, Krzysztof Kawczyński, przewodniczący Komitetu Ochrony Środowiska KIG, powiedział: ? Coraz bardziej wątpię, czy my na pewno chcemy coś zbudować i wywiązać się z zapisanych obowiązków. Mam na myśli obie strony, a w szczególności administrację rządową, której rola kończy się na wydaniu aktu prawnego.

Pierwszym zagadnieniem, które zostało poruszone przez prowadzącego dyskusję, była zasada rozszerzonej odpowiedzialności producenta ? czy to tylko teoria, czy może już praktyka? Mikołaj Józefowicz (Europejska Platforma Recyklingu O.O.) stwierdził, że: ? Rozszerzona odpowiedzialność producenta bardzo się zmieniła, zwłaszcza w kontekście ZSEE, ponieważ zaczyna mieć on swoją wartość, która w wielu przypadkach przewyższa koszty zbierania i przetwarzania, i to na tyle, że O.O. są niepotrzebne w ramach obrotu tym sprzętem. Zdaje się więc, że producenci na poziomie europejskim stają przed następującym dylematem ? wyznaczono cele, postrzegane przez wielu producentów jako nierealne. Dyrektywa nie nakłada obowiązków na producentów, tylko na kraje członkowskie. Wprowadzający zaś nie mają narzędzi kontrolnych. Na poziomie europejskim organizacje producenckie lobbują za tym, by to kraje członkowskie były odpowiedzialne za kontrolowanie przepływów i za osiągnięcie targetu, a wprowadzający za tę część strumienia, która nie jest samofinansująca się. Moderator spotkania przyznał, że od wartości odpadów nie da się uciec. Mirosław Baściuk, reprezentujący Związek Pracodawców Branży Elektroodpadów Elektro-Odzysk, zauważył, że mamy najtańszy system zbiórki oraz przetwarzania w Europie i powinniśmy doprowadzić do tego, by producenci przejęli odpowiedzialność, co pozwoli zwalczyć patologie. Drążąc temat, M. Józefowicz zapytał: ? Dlaczego producenci mieliby płacić więcej, żeby zabrać odpad z tego obiegu, który już sam funkcjonuje? To są tylko dodatkowe koszty dla producentów. Natomiast gdyby ucywilizować ten niezależny i samofinansujący się strumień, to w ogóle nie musieliby ingerować. Na co M. Baściuk odpowiedział, że w obecnej sytuacji strumień nie jest ?ucywilizowany?. Do dyskusji włączył się Jerzy Ziaja (Ogólnopolska Izba Gospodarcza Recyklingu), który stwierdził, że w odniesieniu do ZSEE od 10 lat trwają rozmowy na ten sam temat. Jego zdaniem, pieniądze na finansowanie systemu powinny pochodzić od wprowadzających. Głos w tej sprawie zabrał również Adam Małyszko (Stowarzyszenie Forum Recyklingu Samochodów), który stwierdził, że: ? Im większa wartość odpadu, tym mniejsza szansa na to, że towar trafi do odpowiedniego miejsca. Aby tak było, należy właścicielowi zrekompensować tę wartość. Natomiast jeśli mowa o odpowiedzialności producenta, to doskonale wiemy, że koszty poniesie klient. Ważne jednak jest to, by miał on świadomość, że te pieniądze zostaną spożytkowane na cele systemowe, a nie na drukowanie lewych kwitów. Piotr Gluźniewicz (Izba Przemysłowo-Handlowa Gospodarki Złomem ? IPHGZ) zaznaczył, że punkty skupu złomu powinny uczestniczyć w zbiórce, a ich działanie należy ustabilizować. Walka z patologią trwa, ale w dalszym ciągu brakuje kontroli. Jeżeli firmy działają wbrew prawu, to trzeba nałożyć na nie kary albo w ogóle powinny mieć zakaz prowadzenia działalności.

Nielegalny demontaż

? A co pan sadzi o zakazie przyjmowania części ZSEE w punktach skupu złomu? ? zapytał przedstawiciela IPHGZ M. Józefowicz. Prezes Izby odpowiedział pytaniem: ? Co stanie się z niekompletnym sprzętem, który jednak ktoś postanowi do skupu przynieść? W. Konecki zaproponował, żeby cały system przekazać wprowadzającym, a oni sobie z tym problemem poradzą.

M. Baściuk zaprezentował propozycję legislacyjną, którą stworzono dla Związku Pracodawców. Program naprawczy uwzględnia działalność punktów skupu złomu, opierając się na czterech zagadnieniach: umowie skupu z zakładem przetwarzania, posiadaniu wydzielonego, zadaszonego miejsca do gromadzenia ZSEE, konieczności wykazu obrotu przed zakładem przetwarzania oraz na zakazie przyjmowania części od odbiorców indywidualnych. W przypadku naruszeń grożą kary lub utrata pozwoleń.

Swoje zdanie w dyskusji wyraził też Grzegorz Skrzypczak (ElektroEko O.O.): ? Mam takie poczucie, że od lat rozmawiamy o szczegółowych rozwiązaniach, które nigdy nie zostaną zaimplementowane, bo ile jest stanowisk, tyle koncepcji. Zwrócił jednak uwagę, że w kraju bardzo mało mówi się o najcenniejszych na rynku ? czyli o lodówkach: ? Nie ma prostych rozwiązań systemowych, jeżeli takie pojawią się, to miejsce dla punktów skupu złomu też się znajdzie. Nikt nie będzie się wtedy zastanawiał, czy coś jest zdemontowane, czy nie.

Ewa Bury z Recupyl Polska zaznaczyła, że: ? Coraz trudniej rozpoznać, czy baterie zostały rozebrane przez poprzednika, m.in. przez punkty skupu złomu. Mając do czynienia z tym problemem, popieram wniosek, aby takie punkty miały bezpośrednie umowy z zakładami przetwarzania. Ponadto zwróciła uwagę na fakt, że w składanych sprawozdaniach nie ma słowa o ?recyklingu?, lecz tylko o ?przetwarzaniu?. ? Wystarczy wskazać, że baterie są kierowane do sortowni (tak należy uznać przetwarzanie w naszym prawodawstwie) i debatę można zakończyć. Jak kontynuowała: ? Dodatkowo w sprawozdaniach brakuje informacji na temat baterii importowanych, co należałoby uwzględnić w aktach wykonawczych i w sprawozdawczości.

M. Baściuk zauważył, że problemem szarej strefy jest za mało sprzętu w legalnym systemie. Aby ten stan rzeczy naprawić, proponuje wdrożenie trzech pomysłów: ?ucywilizowanie? punktów zbiórki złomu, wprowadzenie opłaty depozytowej zwracanej w momencie zakupu sprzętu (w przeciwnym przypadku ma trafić na konto WIOŚ-u) oraz zwiększenie obowiązków gmin (np. cykliczne zbiórki sprzętu, tworzenie punktów zbiórki, obowiązki informacyjne).

Michał Kanownik (Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branży RTV i IT) powiedział, że clue problemu, który cały czas powraca w branży, to zapominanie, że wprowadzający finansują system, a w coraz mniejszym stopniu się ich słucha. ? Konkretną propozycją, która dziś padła, jest ta, by było więcej pieniędzy w systemie i więcej łożących na niego wprowadzających. Jednak muszą mieć oni świadomość, że ten system będzie efektywny i osiągnie swoje cele. W przeciwnym wypadku, prędzej czy później, wprowadzający powiedzą ?dość?. M. Kanownik przyznał, że producenci powinni być wyposażeni w odpowiednie narzędzia, które pozwolą im realizować obowiązki. Idąc tym tropem, moderator stwierdził, że wprowadzający ?płaci, więc wymaga?, a administracja rządowa powinna się z tym stanowiskiem liczyć. Dodał też, że istotne jest zachowanie konkretnych standardów przetwarzania. W. Konecki zaznaczył, że system może być tani, jeżeli jest dobrze zorganizowany, a resort winien zgodzić się na autoryzowany system przekazany producentom wraz ze wszystkimi obowiązkami (z uwzględnieniem całego łańcucha). Ponadto ministerstwo mogłoby zadbać o poprawne raportowanie i w jakiś sposób wziąć odpowiedzialność za drugą część systemu, tę w rękach szarej strefy, jak również częściowo zdejmie obowiązki z wprowadzających.

W obronie punktów skupu złomu stanął A. Małyszko, który stwierdził, że są to podmioty, które funkcjonują w systemie i wydano im stosowne decyzje. Poprosił uczestników, by nie ograniczali swobody działalności gospodarczej tych jednostek. Dopiero w przypadku, gdy nie działają w zgodzie z prawem, powinny być odpowiednio karane. Odnosząc się do tej wypowiedzi, M. Korkozowicz stwierdził, że w Polsce nie wspiera się mikro i małych przedsiębiorstw. Kierując debatę na nieco inny tor, M. Józefowicz zaznaczył, że obecny system zmusza do kupowania kwitów. Zauważył, że gdyby system częściowo sam się finansował i był raportowany, a część strumienia przechodziłaby przez ręce producentów, to wszystko byłoby w porządku.

Kontrola rynku

Zamykając jeden wątek, K. Kawczyński poruszył kwestię kontroli. Zapytał więc, czy zdaniem uczestników, potrzeba więcej kontroli czy więcej rynkowości? Przedstawiciel Izby Gospodarczej Metali Nieżelaznych i Recyklingu (IGMNiR) ? Jan Szafraniak jest zdania, że nie można powierzyć grze wolnorynkowej kwestii związanych z osiąganiem celów środowiskowych. Konieczne są działania polityków, aby cele ekonomiczne nie dominowały nad społecznymi. ? Jako IGMNiR dość krytycznie oceniamy zmiany zaproponowane przez Ministerstwo Środowiska, szczególnie w zakresie gospodarowania akumulatorami kwasowo-ołowiowymi. Głównym założeniem zmian w ustawie, wg resortu, są uszczelnienie systemu gospodarowania odpadami oraz dostosowanie polskiego porządku prawnego do wymagań dyrektywy. J. Szafraniak wskazał przy tym, że nie podano, jakie elementy systemu są nieszczelne. Ministerstwo wykreśliło z ustawy zapis dotyczący otrzymania pozwolenia przez zakład zintegrowanej działalności, ale wyda rozporządzenie, określające, jakie procesy będą pożądane przez ustawodawcę i jakie techniki przerobu staną się dopuszczalne (art. 63 ust. 7). ? W dyrektywie tego nie ma, to jest nadregulacja ? stwierdził J. Szafraniak.

Moderator poruszył także kwestię monitoringu i bazy danych. W ocenie M. Baściuka system monitoringu jest dobrym pomysłem, ale musi działać z szeregiem innych narzędzi, takich jak wprowadzenie standardów przetwarzania (z okresem przejściowym) oraz zwiększenie kontroli z uwzględnieniem zlikwidowania siedmiodniowego okresu pomiędzy zgłoszeniem kontroli a rzeczywistą kontrolą. Według A. Małyszki: ? Monitoring zbierania jest technicznie możliwy, ale w dalszym etapie frakcje są mieszane w hutach i nie ma możliwości oceny, jaka ilość odpadów danej organizacji została poddana recyklingowi. FORS proponuje wprowadzenie zachęt ekologicznych dla ostatniego użytkownika, aby strumień odpadów trafił tam, gdzie powinien. G. Skrzypczak zauważył przy tym, że rynek ZSEE jest mniejszy niż samochodowy i więcej elementów można skontrolować. Monitoringiem można objąć trzy strumienie: sprzęt, dokumenty i finanse.

Głos w sprawie zabrał również Adam Simonowicz z Towarowej Giełdy Energii, przypominając propozycję stworzenia giełdowego obiegu certyfikatów recyklingowych. ? W naszej ocenie potrzebne jest uproszczenie systemu. Według niego, nie uda się skontrolować systemu, w którym tysiące podmiotów ?produkują? ogromną ilość dokumentów [szerzej o propozycji TGE w ?Recyklingu? 5 i 6/2014  ? przyp. red.]. K. Kawczyński obiecał wrócić do tematu, ponieważ propozycja wydaje się godna rozważenia. Dotychczas przysłuchujący się rozmowie Łukasz Sosnowski ? starszy specjalista Departamentu Innowacji i Przemysłu w Ministerstwie Gospodarki, zauważył, że: ? W naszym interesie leży to, by producenci sprzętu wytwarzali go, a te przedsiębiorstwa, które w późniejszym czasie zajmują się jego zagospodarowaniem, robiły to w efektywny sposób i dostarczały surowiec na rynek. Przyznał też, że ma pewien problem przy formułowaniu wniosków w ramach współpracy międzyresortowej w kontekście ustawy o ZSEE. W jego zamyśle debata miała pomóc odpowiedzieć na pytanie, czy konieczne są ewolucje, rewolucje czy kosmetyczne uwagi. Pytał ekspertów, czy wszystkie podmioty powinny działać na tych samych zasadach jak dotychczas. Zwrócił również uwagę na kontrolę i sprawozdawczość, podkreślając problem nadmiernej biurokracji. Próbując odpowiedzieć na pytania przedstawiciela resortu gospodarki, moderator spotkania wskazał na konieczność egzekucji przepisów, gdyż brakuje przedsiębiorców działających zgodnie z prawem, a państwo powinno zapewnić jednakowe reguły gry na rynku.

Na zakończenie K. Kawczyński wskazał na potencjał PSZOK-ów, które stanowią cenne ogniwo systemu. Z kolei przedstawiciel Stowarzyszenia Producentów i Importerów Akumulatorów i Baterii ? Konrad Sznajder zaznaczył, że proponowane zmiany w prawie związane są z dyrektywą i pewnych zapisów nie można uniknąć. Jego zdaniem: ? Ministerstwa powinny zwrócić się do KE i poprosić o ustępstwa oraz zrewidować podejście do niektórych zapisów, ponieważ jeśli wprowadzając nowe regulacje, cofamy się, to w 2015 r. z punktu widzenia szczelności recyklingu i gospodarowania odpadami niebezpiecznymi prawo okaże się gorsze niż w 2009 r.

 

Źródła

1. Projekt ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym z 21 maja 2014 r. www.mos.gov.pl/g2/big/2014_05/9bbe40f0954ba08ca47aefcfacaf8b35.pdf.

2. Projekt ustawy o bateriach i akumulatorach z 10 marca 2014 r. http://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/52606/52648/dokument104464.pdf.

 

Judyta Więcławska

 

Od redakcji

Pełna wideorelacja z debaty jest dostępna na kanale www.youtube.com/abryswydawnictwa.