Pod koniec 2014 r., gdy pojawiła się informacja o notyfikacji projektu rozporządzenia w sprawie mechanicznobiologicznego przetwarzania zmieszanych
odpadów komunalnych (red. MBP), wielu prowadzących instalacje odetchnęło z ulgą. Nareszcie znany był kierunek, w jakim powinni podążać, planując inwestycje, tym bardziej w kontekście obowiązku wpisania ich w wieloletnie plany inwestycyjne. Paradoksalnie spokój nie trwał długo, gdyż już w styczniu 2015 r. pojawiło się NOWE w postaci projektu rozporządzenia z 16 stycznia 2015 r. w sprawie MBP. Na pierwszy rzut oka zmiany nie były rewolucyjne: 

? umożliwiono prowadzenie procesów w instalacji MBP, do której tytułem prawnym (poszczególnych jej części) nie musi dysponować ten sam podmiot,
? z § 3 pkt 7 zniknęło zastrzeżenie z odniesieniem do § 4 pkt 1,
? pozostałe zmiany można zaklasyfikować jako kosmetyczne i edytorskie. 
Nowy projekt ? protest branży 

Ta stosunkowo niewielka korekta uśpiła branżę i nie wywołała większych dyskusji. Prawdziwe trzęsienie ziemi nastąpiło dopiero na początku kwietnia, gdy z czeluści Ministerstwa Środowiska wyłonił się kolejny NOWY. Tym razem jednak nie tylko nie przeszedł on bez echa, ale wywołał wręcz burzę w całej branży ? i słusznie. Po pierwsze, nie wiadomo dlaczego (a w zasadzie wiadomo, ale głośno nie powiedziano…), umożliwiono rozdzielenie procesów mechanicznego i biologicznego przetwarzania. Tym samym sensowna staje się zmiana ze styczniowego projektu, dotycząca tytułu prawnego do instalacji lub jej poszczególnych części, a także z § 3 pkt 7. Już zapis pierwszego paragrafu postawił na równe nogi całą branżę. Okazało się bowiem, że wydano setki milionów złotych na inwestycje, aby w jednym miejscu skupić prowadzenie obu procesów tylko po to, żeby po niespełna trzech latach stwierdzić, że Ci, którzy nie podjęli trudu inwestycji, wychodzą z sytuacji obronną ręką, ba, wręcz zwycięsko, gdyż zachowali pseudoinstalacje o stosunkowo niskich kosztach eksploatacyjnych i nadal mogą funkcjonować na rynku, a nawet uzyskać wpis do planu gospodarki odpadami jako instalacja regionalna. Zapis ten jest po części usankcjonowaniem nowej definicji regionalnej instalacji przekształcania odpadów komunalnych ze styczniowej nowelizacji ustawy o odpadach (por. ramka), ale nie zmienia to faktu, że zaburza ład rynkowy z trudem budowany od 2012 r. Ponadto na pewno nie prowadzi do polepszenia stanu gospodarki odpadami i kultury przetwarzania. Rozdzielenie procesów mechanicznych i biologicznych stawia pod znakiem zapytania faktyczną możliwość określenia potrzeb inwestycyjnych i potrzebnych mocy przepustowych instalacji MBP, włącza bowiem do systemu wszystkie ?dekodery?. Do paragrafu 1, sankcjonującego rozdzielenie procesów, nijak mają się zapisy z paragrafu 2 o ?integralności? procesów. Ani słowa nie ma bowiem o zasadach transportu, magazynowania czy maksymalnym czasie, w jakim frakcja podsitowa powinna zostać poddana procesom przetwarzania. 

Burzenie zamiast regulowania 

Milowym krokiem, ale, niestety, wstecz, jest zapis w paragrafie 3 pkt 4, dopuszczający odsianie frakcji < 20 mm w procesie mechanicznym. Jest to ponowne sankcjonowanie wytwarzania pseudominerałów, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Zapis byłby może w pewnych okolicznościach akceptowalny, gdyby uzupełniono go o jakiekolwiek wymagania dla tej frakcji i określono jednoznacznie sposoby ich spełnienia. Należy podkreślić, że taki zapis zaburza m.in. uregulowania planów gospodarki odpadami, z których wynikają minimalne przepustowości dla poszczególnych części instalacji. Jak bowiem określić, czy dany zakład będzie, czy nie i w jakiej ilości oraz w jakich okresach roku produkował frakcję < 20 mm? Zmianą na dobre jest dodanie do § 6 pkt 3, mówiącego o tym, że stabilizat niespełniający wymagań należy dalej przetwarzać biologicznie. 

Czerwcowe zmiany 

Na tym jednak nie koniec ?wyczynów? Ministerstwa Środowiska. Po ostrej fali krytyki, wyrażonej zarówno bezpośrednio w trakcie konsultacji projektu, jak i pośrednio podczas seminariów, konferencji czy na łamach prasy branżowej, pomimo głośnych zapewnień ministrów na forach, że tak naprawdę notyfikowany i gotowy do podpisu jest projekt z września 2014 (skądinąd najmniej kontrowersyjny), w czerwcu wybucha kolejna bomba ? najnowszy z nowych projekt rozporządzenia w sprawie MBP. W tym momencie należy naprawdę zastanowić się nad tym, czy Ministerstwo Środowiska nie kpi sobie z branży i czemu służyć ma ta nagła płodność legislacyjna. Wczytując się głębiej, można wyciągnąć dwa wnioski ? działania te mają na celu sankcjonowanie pseudoinstalacji, m.in. tych, do których z Ministerstwa jest tylko ?rzut beretem? oraz zapewnienie wsadu do spalarni przy dalszym burzeniu z trudem wypracowanego w nowej rzeczywistości rynku. Czerwcowy projekt wprowadza bowiem dalsze, diametralne wręcz zmiany w stosunku do dokumentu notyfikowanego. Jednocześnie ustawodawca wydaje się nie tylko ignorować, ale wręcz stanowić prawo sprzeczne wobec doktryny Unii Europejskiej i podjętych przez Polskę zobowiązań w zakresie wzmacniania hierarchii postępowania z odpadami. Już w drugim paragrafie uwagę przyciąga zapis wymieniający literalnie termiczne przekształcanie obok ogólnych zapisów dotyczących recyklingu i odzysku. Czemu ma to służyć? Czy termiczne przekształcanie nie mieści się w pojęciu odzysku i unieszkodliwiania? W tym samym paragrafie (pkt 3) oraz w paragrafie 3 pkt 1 zawężono do pyłów, raczej niesłusznie, zapisy dotyczące zapobiegania oddziaływaniu na środowisko w zakresie emisji do powietrza. Nie ma to żadnego uzasadnienia merytorycznego ani prawnego i można podejrzewać, że chodzi o pozostawienie furtki instalacjom mniej doposażonym, a organom administracji publicznej pola do interpretacji. W § 3 pkt 4 zachowano niezwykle szkodliwy i umożliwiający nadużycia zapis o dopuszczeniu do wydzielania frakcji < 20 mm w części mechanicznej bez określenia dalszych szczegółowych warunków. W kolejnym punkcie ?dorzucono? dopuszczenie wytwarzania opon (pod kodem 16 01 03), co w miarę obserwowanego postępu w gospodarce odpadami nie wydaje się uzasadnione. Pierwszą z prawdziwych ?perełek? przynosi jednak zapis § 4 pkt 1: Frakcja podsitowa, o ile nie jest przeznaczona do termicznego przekształcania w spalarniach odpadów komunalnych, wymaga zastosowania procesu biologicznego przetwarzania […]. Zapis taki jednoznacznie penalizuje istniejące zakłady
MBP, które w ciągu ostatnich pięciu lat zdołały dużym wysiłkiem finansowym i organizacyjnym dostosować się do restrykcyjnych wymogów, jednocześnie pozostawiając otwartą furtkę do działania obiektom prowadzącym dotąd pseudoprocesy w workach czy okrywanych pryzmach udających instalację. Jednocześnie jest sprzeczny z zasadą konkurencyjności, gdyż wskazuje termiczne przekształcanie jako jedyną alternatywę wobec biologicznego przetwarzania, co w dobie postępu technicznego i technologicznego oraz powstawania niestandardowych, lecz innowacyjnych
oraz zapewniających znakomite efekty procesów, jest zapisem absolutnie niedopuszczalnym. W kolejnym punkcie tego paragrafu literalnie sankcjonuje się istnienie instalacji wyposażonych wyłącznie w część do mechanicznego przetwarzania, dopuszczając przetwarzanie odpadów frakcji organicznej pochodzących z innych instalacji. Przy jednoczesnym utrzymaniu zapisów dotyczących części mechanicznej, z których nie wynika konieczność
osiągnięcia jakichkolwiek wskaźników w zakresie wydzielenia poszczególnych frakcji odpadów, w tym dopuszczających prowadzenie procesu bez wydzielania nawet frakcji podsitowej i nadsitowej (§ 3 pkt 3), w zasadzie cofamy się do stanu sprzed 20 lat, kiedy odpadom po zebraniu zmieniano kod i transportowano je na składowiska, przy czym teraz trafią do spalarni. Jednocześnie w przypadku stabilizatu (kod 19 05 99) nie zakłada się możliwości innego postępowania niż unieszkodliwianie przez składowanie (§ 4 pkt 9). Dodatkowo paragraf 5 jest absolutnie sprzeczny z doktryną Unii Europejskiej,
ponieważ wskazuje spalarnie odpadów komunalnych jako jedyną alternatywę dla składowania. Jednocześnie zapis ten łamie zasadę wolnego rynku i uderza w konkurencyjność, dopuszcza bowiem przekształcanie termiczne stabilizatu w procesie R1, ale wyłącznie w spalarniach odpadów komunalnych, uniemożliwiając w ten sposób prowadzenie procesu R1, np. w cementowniach czy elektrociepłowniach. Ponadto w kilku miejscach dopisano enigmatyczną, jak na polskie realia, zasadę bliskości ? trudno bowiem ocenić, czy ma ona obowiązywać w zakresie geograficznym,
czy administracyjnym (wydzielonych regionów). Utrzymano jednocześnie szkodliwe zapisy dotyczące wymagań dla reaktorów zamkniętych w części biologicznej, pozostawiające duże pole do nadużyć, oraz utrzymano sprzeczny z hierarchią postępowania zapis w § 4 pkt 4 o dopuszczeniu mieszania frakcji podsitowej z innymi rodzajami odpadów w celu poprawienia efektywności prowadzenia procesu fermentacji (wydaje się, że tylko w Polsce powstają instalacje o parametrach niedopasowanych do podstawowego strumienia i należy dostosowywać strumień do instalacji!). Zachowano też szereg niejasnych zapisów, które będą wymagać interpretacji m.in. od organów wydających decyzje, co z pewnością spowoduje znaczące rozbieżności
w zakresie postępu naukowo-technologicznego i infrastruktury w poszczególnych regionach. 

Branża też nie bez winy 

O ile radosna twórczość Ministerstwa nie pozostaje bez echa, o tyle z pełną stanowczością należy przyznać, że od dwóch lat trudno o wspólne stanowisko branży. Może to być jednym z powodów ignorowania przez ustawodawcę wszelkich uwag zgłaszanych przez pojedyncze podmioty i organizacje branżowe. Szczególnie wątpliwości wzbudza upór w próbie forsowania zmiany kodu procesu z D na R zarówno dla biologicznej, jak i mechanicznej części. Dodatkowo wiele jednostek próbuje ograniczyć możliwości faktycznej kontroli procesów oraz wpływać na zapisy, mające na celu rozluźnienie podstawowego reżimu technologicznego. Oczywiście rozporządzenie w żaden sposób nie powinno definiować technologii, lecz jasno określać parametry wejścia i wyjścia. Trzeba jednak zastrzec, że określenie reguł ochrony środowiska nie jest w tym kontekście ingerencją w proces technologiczny. Powszechna jest też argumentacja o konieczności dopuszczenia wytwarzania kodu 19 05 03 z odpadów zmieszanych przetworzonych biologiczne, żeby ?móc osiągnąć wskaźniki i ograniczyć składowanie?. Wydaje się, że dla części prowadzących instalacje najlepszym rozwiązaniem byłby brak jakichkolwiek reguł, co umożliwiłoby kontynuowanie wielu dyskusyjnych praktyk. Można by nadal deklarować, że prowadzi się proces, nie mając żadnej instalacji, można by klasyfikować odpady pod kodami o obniżonej opłacie marszałkowskiej lub wręcz pod kodami umożliwiającymi wykorzystanie odpadów poza składowiskami, a także dopasować wskaźniki odzysku do oczekiwań ustawodawcy? W związku z tymi uwarunkowaniami niezwykle istotne jest to, aby stanowić dobre prawo, które nie pozostawia zbyt wielu możliwości interpretacyjnych, a tym samym ogranicza do minimum możliwość nadużyć.
 

Co dalej? 

Bezsprzecznie w związku z nowelizacją ustawy o odpadach (z 14 grudnia 2012 r.) zmiana rozporządzenia w sprawie MBP jest konieczna. Jednak podsumowując dotychczasową ekspresję Ministerstwa Środowiska, można stwierdzić, że: 

? każdy kolejny projekt rozporządzenia jest zdecydowanie gorszy od poprzedniego,
? ustawodawca wyraźnie ignoruje kierunki rozwoju prawa w zakresie gospodarki odpadami na poziomie unijnym,? zaburza się konkurencję i ponownie sankcjonuje wadliwe modele sprzed kilkunastu lat, w których prym wiodły dekodery,
? w części punktów (m.in. dotyczących biologicznego przetwarzania i czasu oraz warunków prowadzenia procesu) ustawodawca zdaje się nie mieć podstawowej wiedzy na temat parametrów technologii i zachowania się materiału oraz ignoruje postęp techniczny i technologiczny,
? przemycenie tylnymi drzwiami spalarni jako jedynego remedium dla niedostosowanych technicznie obiektów jest żałosną próbą znalezienia
brakujących tym obiektom strumieni odpadów, i to w sposób raczej mało wyrafinowany.
Najgorsze wydaje się to, że od ponad dwóch lat nikt nie zdobył się na odwagę, aby zaprzestać chaotycznego i bezkierunkowego poprawiania i tak niedoskonałego rozporządzenia. Nikt nie podjął wyzwania napisania go zupełnie od nowa przy wykorzystaniu istniejących wzorców, a także w oparciu o rzetelną analizę aktualnej sytuacji, poprzedzoną stosownym przeglądem systemu. Tylko bowiem taki sposób postępowania gwarantuje kierunkowość
i stałość prawa. Nadal brakuje wielu kluczowych zapisów, których wprowadzenie byłoby gwarantem wysokiego standardu technologicznego, w następstwie którego ograniczane są negatywne oddziaływania na środowisko oraz zapewnia się kontrolowany przebieg procesu w ściśle określonych warunkach, prowadzący do oczekiwanych efektów. Wydawać by się mogło, że właśnie prowadzenie procesu w określonych warunkach oraz wytwarzanie produktu o zdefiniowanych parametrach powinny być kluczowymi założeniami. Rozporządzenie, będące aktem wykonawczym, musi
precyzyjnie określać podstawowe wymagania w zakresie warunków prowadzenia procesu oraz szczegółowe wymogi dla produktu. W żaden sposób nie może jednak definiować czynności czy też stosowanej technologii. Zmiana prawa powinna też w sposób jednoznaczny ograniczyć możliwości interpretacji oraz zapewnić odpowiednie narzędzia kontroli uprawnionym organom, co w efekcie doprowadzi do uczciwej konkurencji pomiędzy instalacjami i ciągłego podnoszenia standardów gospodarki odpadami. Ponadto wykluczy to istnienie tzw. dekoderów czy pseudoinstalacji, z którymi mamy dziś powszechnie do czynienia. Wprowadzenie jednoznacznych mechanizmów czy miarodajnych wskaźników pozwoli też na okresową diagnozę stanu instalacji i ich efektywności w kontekście np. różnych technologii. Obecny sposób postępowania prowadzi jedynie do deregulacji i należy to podkreślić z pełną stanowczością.

Spójnik, który robi różnicę
Zgodnie z art. 35 ust. 6 Ustawy z 14 grudnia 2012 r. o odpadach (DzU z 2013 r. poz. 21, z późn. zm.), instalacją o statusie RIPOK-u jest: zakład zagospodarowania odpadów, o mocy przerobowej wystarczającej do przyjmowania i przetwarzania odpadów z obszaru zamieszkanego co najmniej  przez 120 tys. mieszkańców, spełniający wymagania najlepszej dostępnej techniki, o której mowa w art. 207 Ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. ? Prawo ochrony środowiska, lub technologii, o której mowa w art. 143 tej ustawy, w tym wykorzystujący nowe dostępne technologie przetwarzania odpadów 
lub zapewniający:
– mechaniczno-biologiczne przetwarzanie zmieszanych odpadów komunalnych i wydzielanie ze zmieszanych odpadów komunalnych frakcji nadających się w całości lub w części do odzysku, lub […];
– przetwarzanie selektywnie zebranych odpadów zielonych i innych bioodpadów oraz wytwarzanie z nich produktu o właściwościach nawozowych lub środków wspomagających uprawę roślin, spełniających wymagania określone w przepisach odrębnych, lub materiału po procesie kompostowania 
lub fermentacji dopuszczonego do odzysku w procesie odzysku R1O, spełniającego wymagania określone w przepisach wydanych na podstawie art. 30 ust. 4; lub 
– składowanie odpadów powstających w procesie mechaniczno-biologicznego przetwarzania zmieszanych odpadów komunalnych oraz pozostałości z sortowania odpadów komunalnych o pojemności pozwalającej na przyjmowanie przez okres nie krótszy niż 15 lat odpadów w ilości nie mniejszej
niż powstająca w instalacji do mechaniczno-biologicznego przetwarzania zmieszanych odpadów komunalnych. 

I na tym nie koniec ?nowego?. Projekt z 1 lipca w dalszym stopniu modyfikuje zapisy rozporządzenia. Od projektu czerwcowego różni go m.in.
? doprecyzowanie, że w przypadku odsiania w części mechanicznej frakcji <20mm należy ją bezpośrednio poddać składowaniu na składowisku odpadów
? usunięcie enigmatycznej zasady bliskości z zapisów par. 3 pkt 7 i pkt 8
? skrócono minimalny czas prowadzenia procesu biologicznego przetwarzania jednostopniowo do 4 tygodni oraz dopuszczono do skrócenia łącznego czasu przetwarzania w systemie dwustopniowym również do 4 tygodni
? dopisano wymóg zachowania wilgotności w materiale na poziomie 45-60% (jednakże bez określenia jakiegokolwiek parametru kontroli w tym zakresie)
? usunięto enigmatyczny parametr względny jako miarę stabilizacji odpadów
? dopuszczono klasyfikację frakcji <20mm stabilizatu jako 19 05 03 do 30 czerwca 2017r.
Powyższe zmiany są dość racjonalnym uporządkowaniem poszczególnych przepisów, choć nadal aktualne są krytyczne uwagi do projektu czerwcowego. Poważną wątpliwość wzbudza możliwość skrócenia procesu prowadzonego dwustopniowo do 4 tygodni. Z praktyki wynika bowiem, że takie postępowanie nie gwarantuje osiągnięcia stabilizacji na wymaganym poziomie. Zaś prawdziwą ?nowinką?, sprzeczną z jakąkolwiek zasadą racjonalności i zdrowego rozsądku jest dopuszczenie klasyfikacji frakcji drobnej stabilizatu jako kompostu pod kodem 19 05 03 bez określenia jakichkolwiek dodatkowych wymagań w zakresie ograniczenia wykorzystania poza składowiskami.