Ostatnie dwa miesiące zdominowane zostały medialnie w branży wod-kan przez awarię systemu tranzytu ścieków w lewo- do prawobrzeżnej Warszawy. Ilości ścieków prowadzonych systemem dwóch rurociągów położonych pod dnem Wisły rzeczywiście budzą respekt. Wprowadzanie nieoczyszczonych ścieków z większej części Warszawy do Wisły przypomniało stan sprzed siedmiu lat, kiedy to zakończył się okres trwającego dziesiątki, a nawet setki lat odprowadzania nieoczyszczonych ścieków komunalnych ze stolicy do Wisły.
Jakże szybko przyzwyczajamy się do nowego, lepszego standardu życia. Wystarczyła jedna awaria, aby tematyka ściekowa znalazła się na topie informacji medialnych w Polsce. Fakt, że przytrafiła się w okresie kampanii wyborczej, spowodował równocześnie, iż została bezwzględnie wykorzystana w celach politycznych, a przy okazji niewątpliwie negatywnie odbiła się na wizerunku naszej branży.
Gdy woda w rzece była kolorowa?
To najpoważniejszy, lecz jeden z kilku medialnie nagłaśnianych przypadków awarii systemów transportu ścieków w ostatnich dwóch latach. Gdańsk Ołowianka, Władysławowo, Warszawa i Jaworzno pojawiały się wielokrotnie ostatnio na czołówkach mediów w Polsce za przyczyną awarii ściekowych. W Gdańsku i Jaworznie uległy awarii przepompownie ścieków, we Władysławowie i w Warszawie systemy transportu ścieków. Każda z nich specyficzna, nieporównywalna z sąsiednią, jednak zawsze medialnie negatywnie postrzegana. Te cztery awarie, które zdarzyły się w czterech z 2700 przedsiębiorstw wod-kan istniejących w Polsce, wywołały ogromne medialne zainteresowanie. Z jednej strony to zapewne dobrze, gdyż jesteśmy coraz wrażliwsi na to, co jeszcze kilka lat temu nie spowodowałoby żadnego lub prawie żadnego publicznego zainteresowania. Nie mówiąc o tym, co działo się kilkadziesiąt lat temu, na co zwracaliśmy uwagę, ale nie miało to żadnego skutku w działaniu. Przypominam sobie swoje szkolne lata, gdy w liceum zlokalizowanym 10 m od rzeki, do której obecnie oczyszczalnia w Jaworznie odprowadza ścieki, obserwowałem przez okno klasowe zmieniający się kolor płynącej wody ? aktualny informował o tym, na jaki kolor barwiona były ostatniej nocy tkanina w fabrykach włókienniczych położonych powyżej. Szczęśliwie ten czas już nie wróci, ale ten obraz w pamięci nigdy nie zginie.
Awarie w systemach wodociągowych i kanalizacyjnych zdarzają się na co dzień. Statystyki GUS-u wykazują rocznie w Polsce około 86 tys. awarii na sieci kanalizacyjnej. Wielkie liczby robią wrażenie, co innego, gdy podzielimy je przez liczbę przedsiębiorstw lub rozliczymy na setki tysięcy kilometrów sieci wodociągowych i kanalizacyjnych. Średnio około 32 awarie na sieci kanalizacyjnej rejestrowane są w jednym przedsiębiorstwie wod-kan w Polsce wg danych GUS za 2018 r. To niewiele, średnio zaledwie jedna na półtora tygodnia. Ale ich skutki są bardzo poważne. Zarówno te ekologiczne, jak i wizerunkowe dla przedsiębiorstwa wod-kan eksploatującego sieci. 
Ważne zatem, abyśmy z każdej takiej awarii wyciągali wnioski doskonalące nasz system tranzytu mediów, aby tego typu zdarzeń było możliwie jak najmniej, a skutki były minimalizowane. Do tego jednak potrzebna jest ogromna wiedza merytoryczna dotycząca przyczyn awarii i najlepszych metod ich likwidacji.
Czas analiz i wniosków
Mam nadzieję, że w pierwszych dniach listopada będziemy świadkami pozytywnych informacji o przywróceniu tranzytu ścieków w Warszawie do oczyszczalni wyremontowanym rurociągiem pod dnem Wisły. Pytanie tylko, czy poinformują o tym media z takim zaangażowaniem, jak informowały o fakcie zaistnienia awarii.
Jak wiele zatem wiedzy trzeba, aby publicznie i kompetentnie zabierać głos w sprawach tak skomplikowanych, jak awarie sieci kanalizacyjnej, szczególnie te, które niewątpliwie generują skutki w środowisku. Jak niewiele jednak wiedzy potrzeba, aby zabierać publicznie w najważniejszych mediach głos w tych sprawach, mając cele wyłącznie polityczne, które nic nie wnoszą do wiedzy specjalistycznej i w niczym nie przyczyniają się do rzetelnego wyjaśnienia sprawy. A takie techniczne zestawienie przyczyn, ocena skutków i analiza zdarzeń celem minimalizacji skutków następnych tego typu wydarzeń (które, nie da się ukryć, na pewno się będą przytrafiać w różnych skalach i miejscach) jest niezbędne dla nas, eksploatatorów obiektów ściekowych. 
Najczęściej medialnie wymieniane w ostatnich dwóch miesiącach słowo ?Czajka? odnosi się jednak wyłącznie do kwestii gospodarki osadami ściekowymi. Ale to jest temat na osobny felieton.