Data ta dotyczy zasobów światowych, bo jeśli chodzi o Polskę – to ten moment nastąpił na początku maja, czyli znacznie, znacznie wcześniej. Co to oznacza dla świata? Oznacza to po prostu, że nadużywamy dóbr przyrodniczych, nadużywamy przyrody i biosfery, która na naszej planecie nas utrzymuje i to w sposób bardzo drastyczny.
Potrzebowalibyśmy ponad dwie Polski
– Porównanie tego długu do sytuacji finansowej jest bardzo trafne. To jest tak, jakbyśmy zarabiali miesięcznie 5 tysięcy, a wydawali 9 tys. zł. Czyli płacimy za jedzenie, płacimy za ubrania, kupujemy sobie dobra – ale już nie płacimy za wodę, nie płacimy czynszu, nie płacimy za energię elektryczną i tak co miesiąc – powiedział serwisowi eNewsroom.pl
Mikołaj Troczyński, specjalista zespołu zrównoważonego rozwoju Fundacji WWF Polska. – Z miesiąca na miesiąc ten dług narasta. Gdyby wypłacono nam całą wypłatę z góry za cały rok – to właśnie 2 sierpnia skończyłyby nam się pieniądze i od kolejnego dnia jedziemy na pożyczkach. A więc żeby zaspokoić wszystkie nasze potrzeby i pochłonąć wszystkie emisje, czy zrównoważyć je – przyroda potrzebowałaby 1,8 takiej planety jak Ziemia, czyli prawie dwóch planet. W przypadku naszego kraju potrzebowalibyśmy ponad dwie Polski. I bardzo ważna jest waluta tego długu. To nie są dolary ani euro – walutą długu ekologicznego jest powierzchnia Ziemi i oceanów. I tej powierzchni mamy zdecydowanie za mało na to, w jaki sposób konsumujemy i w jaki sposób użytkujemy Ziemię – ostrzega Troczyński.
Komentarze (0)