Zostałem poproszony przez redakcję, by napisać kilka słów podsumowania mijającego roku. Pierwsza moja myśl była taka, że nic szczególnego się nie wydarzyło, więc nie będę miał o czym pisać. Jednakże po chwili namysłu… stwierdziłem, że sporo się działo w naszej branży i wokół niej. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze na początku minionego roku ceny energii elektrycznej kształtowały się na poziomie 200–300 zł/MWh. Późniejszy skok jej cen spowodował, iż wielu z nas ucieszyło się ich urzędowym ograniczeniem do 785 zł/ MWh. Gdy teraz pomyślę o tym, że gwarancja ceny energii lokowała się na poziomie 3-krotnie wyższym niż ceny energii z początku roku, to jestem przerażony i zdziwiony. Co nas cieszyło? Ano cieszyło nas to, że ceny w pewnym momencie przekroczyły znacznie poziom 1 tys. zł, a niektóre przedsiębiorstwa zmuszone (?) były zakontraktować energię elektryczną na cały rok przy cenie oscylującej wokół 2 tys. zł/MWh! Nie muszę nikomu mówić, co to oznacza przy stałych przychodach spowodowanych zamrożeniem taryf. 

Koszty kredytów i aktywność Senatu

Drugim czynnikiem, pod którego znakiem będę wspominał ten rok, jest inflacja, a właściwie to jej wpływ na stopy procentowe. Bardzo wiele z naszych przedsiębiorstw dla realizacji planów inwestycyjnych stanęło przed koniecznością zaciągania długu. To zupełnie normalne, a wręcz pozytywne. Jednak problem, któ...