Zanim doszło do dyskusji, głos zabrał Jacek Bogusławski, przewodniczący Wielkopolskiej Platformy Wodorowej. Wodór jest bowiem wykorzystywany w praktyce w mieszkalnictwie. Wielkopolska ma duży potencjał do produkcji odnawialnego wodoru, powstającego w procesie elektrolizy z wykorzystaniem prądu z instalacji OZE. Strategia rozwoju Wielkopolski wodorowej do 2030 z perspektywą do 2040 wskazuje możliwości rozwoju oraz zadania w obszarze wprowadzania technologii wodorowych w zastosowaniach energetycznych.
W Śremie (ok. 40 km od Poznania) powstaje jedno z pierwszych w Polsce „osiedli wodorowych”. Miesiąc temu podpisano umowę na przygotowanie projektu uwzględniającego wykorzystanie wodoru do produkcji ciepła. Z kolei w Pile ma powstać osiedle „Zielone Wzgórza”, jako niemal samowystarczalna wielofunkcyjna jednostka mieszkaniowa.
Kampania informacyjna
Debatę „Samodzielność energetyczna – klucz do bezpieczeństwa i rozwoju przemysłu” poprowadził dr inż. Aleksander Sobolewski (Instytut Technologii Paliw i Energii). – Każdy z nas może sobie wyobrazić dekarbonizację w transporcie czy mieszkalnictwie. Trudniej wygląda kwestia, jeśli chodzi o sam przemysł. Tutaj skala wydatków i zasięg działań są olbrzymie.
Podstawowy problem leży jednak na razie gdzieś indziej…
– Musimy zrobić pozytywny PR gospodarce odpadami – powiedział Szymon Cegielski, członek zarządu PreZero Zielona Energia.
– W ten sposób jak to jest prowadzone z energią jądrową? – zapytał od razu dr Sobolewski.
– Tak. Trzeba edukować każde pokolenie. Odczarować negatywne postrzeganie branży odpadami. Wiemy co i jak zrobić z odpadami, które mogą służyć społeczeństwu – odpowiedział Szymon Cegielski.
– Wystarczy, że pojawi się hasło „spalarnia”, od razu zaczynają się problemy z realizacją inwestycji. Szczególnie w mniejszych społecznościach. Kampania społeczna dotycząca atomu jest doskonała i taka sama powinna dotyczyć termicznego przekształcania odpadów – dodał Jarosław Grobelny, prezes Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Gnieźnie.
Winny jest Internet
– Kwestia społeczna jest kluczowa. Przez wiele lat były grupy społeczne wbijające ludziom do głowy, że można zastosować dosłownie ideę zero waste, a politycy są źli, bo lobbują spalarnie i biogazownie. Dzisiaj biogazownie rolnicze generują odory, ale biogazownie komunalne mają ten problem rozwiązany. Wiemy, kto robi zły PR i chcielibyśmy doprowadzić do sytuacji, w której te osoby, organizacje odpowiedzą za wprowadzanie w błąd. Wiecie jaki jest dom zeroemisyjny? Szałas – skomentował Andrzej Sobolak, prezes Biorecykling.
– Ja winę zrzuciłbym na… Internet. Można tam znaleźć niemal wszystko. Ktoś ostatnio podał mi opowiadał, że wrzucił do chata GPT hasło związane ze spalarniami. Otrzymał 11 argumentów przeciw ITPO, aktualnych w… latach 90-tych. Niestety, publikacje naukowe są dostępne płatnie, zatem ani sztuczna inteligentna ani przeciętni użytkownik sieci nie docierają do prawidłowych informacji. Znacznie łatwiej znaleźć treści związane z hasłem „spalarnia truje”. Kampanię, o której mówimy, należałoby przeprowadzić w kanałach TVP, a to jest na razie niemożliwe – opowiadał prof. dr hab. inż. Grzegorz Wielgosiński, Politechnika Łódzka.
Małe czy duże?
– Czy zatem lepiej iść w masowość – więcej mniejszych instalacji ITPO, biogazowni, czy lepiej mniej inwestycji, ale większe? – dociekał Aleksander Sobolewski.
– Przede wszystkim należy sobie odpowiedzieć na pytanie skąd będziemy brać paliwo. I jak to wszystko ma przebiegać. Najpierw pozytywna kampania, spowodowanie, że wszelkie inwestycje nie będą powodować protestów społecznych. Bo dzisiaj nawet altanka odpadowa budzi kontrowersje. Zatem moim zdaniem należy dokończyć duże inwestycje i zacząć te mniejsze, oczywiście mając na uwadze wszelkie związane z efektywnością, ekologią, ekonomią – analizował Cegielski.
– Dzisiaj działa 160 biogazowni, głównie rolniczych, 10 komunalnych. W biogazowniach rolniczych nie mogą być przetwarzane odpady komunalne. Pobudujmy zatem nowe biogazownie. Należy przy tym m.in. przeprowadzić analizę dostępności substratu. Do tego kwestia efektywności działań, np. Wrocław potrzebowałby biogazownię na 90 000 ton, ale one nie są zbierane, mają zanieczyszczenia, więc skalę trzeba zmniejszyć np. do 50 000 ton.
Wykorzystać warszawskie niszczarki
Na zakończenie dr. Sobolewski zapytał o to, jakie życzenie skierowaliby eksperci do nowego ministra odpowiedzialnego za kwestie odpadów. Prof. Wielgosiński poprosiłby, aby nie zepsuć tego co jest już dobre, z kolei Szymon Cegielski zaproponowałby… wykorzystanie wszystkich niszczarek w Warszawie, by zniszczyć obecne zapisy prawa odpadowego i napisać je zupełnie od nowa.
Komentarze (0)