– Na wybór miejsca, w którym będziemy budowali spalarnię, mamy jeszcze dwa lata. Decyzję zapewne podejmiemy wcześniej, ale dwa lata to maksymalny czas, jaki możemy na to poświęcić, żeby wypełnić terminarz unijny rozliczania się z dotacji – tłumaczy Tadeusz Trzmiel, wiceprezydent Krakowa.
Władze miasta uznały, że rejon na wschód od Rybitw jest jedną z lepszych lokalizacji i nadal będą przekonywać krakowian do tej lokalizacji. – Chcemy przekonać protestujących, że skorzystają na spalarni – mówi Trzmiel. – Rejon między osiedlami Rybitwy, Przewóz, Złocień i Bieżanów jest obecnie bardzo zdewastowany. Jeśli powstałaby tam spalarnia, to z przeznaczonych na nią dotacji będziemy mogli zainwestować w rewitalizację okolicy.
Zdaniem niektórych urzędników wobec stanowiska protestujących mieszkańców magistrat powinien zdecydować się właśnie na to teren elektrociepłowni w Łęgu.
źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
Komentarze (0)