W minionym tygodniu wielkopolskie miasta odwiedzał premier Mateusz Morawiecki. Pojawił się m.in. w Grodzisku Wielkopolskim i Obornikach. Podczas spotkań wręczał promesy Funduszu Inwestycji Lokalnych, stanowiące obietnice dofinansowania na dowolny cel w gminie lub powiecie.
Burmistrz Grodziska Wielkopolskiego czek co prawda przyjął, jednak w jego wypowiedzi słychać sceptycyzm: – Życie nauczyło mnie, żeby do obietnic podchodzić z dystansem. A planować wydatkowanie tylko tych pieniędzy, które fizycznie mam na koncie – mówił dla portalu Nasze Miasto.
W Obornikach promesę miał przyjąć między innymi burmistrz Chodzieży. Jacek Gursz zdecydował się jednak na swój manifest i na chodzieskim rynku, gdzie także dotarł Mateusz Morawiecki, chciał wręczyć premierowi „rachunek” na 4 mln zł. To kwota jaką w 2019 r. gmina przeznaczyła na dodatkowe zadania zlecone przez rząd. Premier „rachunku” nie przyjął, ale – jak relacjonował burmistrz Gursz – kwotę dostrzegł.
Rządowa promesa dla Chodzieży opiewa na 960 tys. zł. Burmistrz widzi w niej raczej czek bez pokrycia. Jak zauważył Jacek Gursz, aktualnie brakuje ustawy na podstawie której jakiekolwiek środki mogłyby być na podstawie tych promes wypłacane samorządom.
„Rząd wystawia nam tektury bez pokrycia. My samorządowcy – rachunek z realnymi kosztami, którymi niezasłużenie nas obciąża!” – napisał na swoim profilu na Facebooku Jan Grabkowski, starosta poznański. I zaprezentował „rachunek”, jaki powiat wystawił rządowi tylko za 2020 r. To 26 mln zł. – To są koszty nieuprawnione, jakie musimy ponosić w wyniku decyzji rządu – mówił w krótkim filmiku Grabkowski.
O krok dalej poszła Piła, której władze domagają się od Skarbu Państwa zwrotu ponad 5 mln zł za zadania z zakresu administracji rządowej, m.in. koszty wydawania dowodów osobistych, ewidencji ludności od roku 2015. Miasto złożyło w tej sprawie pozer przeciwko Skarbowi Państwa. Akutalnie czeka na wyznaczenie terminu.
Źródła: grodzisk.naszemiasto.pl, asta24.pl
Komentarze (0)