Zakłady Górniczo-Hutnicze „Bolesław” S.A. w Bukownie 31 grudnia wyłączyć system odwadniający likwidowanej kopalni cynku i ołowiu Olkusz-Pomorzany. W ten sposób nastąpi zatopienie pozostałych podziemnych wyrobisk. Odwadnianie kopalni było konieczne, żeby uzyskać dostęp i możliwość wydobywania rudy metali. Doprowadziło jednak do zmian hydrogeologicznych, ponieważ pod ziemią powstał rozległy lej depresyjny. W jego obrębie zaczęły się utleniać minerały rudne, które zostały wystawione na działanie tlenu. Tak powstały łatwo rozpuszczalne w wodzie minerały wtórne, głównie siarczany, zawierające w swej strukturze metale ciężkie.
Niepokojąca ekspertyza
Dąbrowskie Wodociągi poprosiły o ekspertyzę naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Profesor Mariusz Czop, który jest jej autorem, stwierdza m.in., że po zaprzestaniu odwadniania kopalni rozpocznie się proces podnoszenia zwierciadła wód podziemnych w całym leju depresji. Woda, która go wypełni, będzie rozpuszczać minerały, co może skutkować pogorszeniem jakości wód podziemnych. Zdaniem profesora z czasem zagrożone mogą być ujęcia wody w Ujejscu i Ząbkowicach, skąd w znacznej części zaopatrywani są mieszkańcy Dąbrowy Górniczej. Pierwsze oznaki zanieczyszczeń mogą się pojawić w okresie od trzech do ośmiu lat.
Wielomilionowe inwestycje
Dąbrowskie przedsiębiorstwo już kilka lat temu podjęło działania przygotowawcze. Miało to miejsce w czasie, kiedy pojawiły się pierwsze informacje o likwidacji kopalni Olkusz-Pomorzany. Przy udziale specjalistów z wielu branż powstało opracowanie, w którym wskazano potencjalne zagrożenia, a także scenariusze działań jakie należy podjąć, by zapewnić mieszkańcom bezpieczeństwo zaopatrzenia w wodę.
– Opieramy się na zdaniu hydrologów, choć nawet oni nie są w 100% pewni, jakie dokładnie będą konsekwencje zaprzestania odwadniania likwidowanej kopalni Olkusz-Pomorzany. Niestety pojawiają się także nieścisłości dotyczące wielkości zagrożonego obszaru, ponieważ przedstawiciele ZGH „Bolesław” zapewniają, że lej depresyjny nie jest aż tak duży, żeby zagrozić naszym ujęciom wody. My z kolei dysponujemy opracowaniami, z których wynika, iż obejmował on swym zasięgiem większy zakres – mówi Piotr Gil, prezes zarządu Dąbrowskich Wodociągów.
Obecnie głównym elementem obecnych jest obserwacja zmian wód podziemnych. W ramach monitoringu ujęć własnych przedsiębiorstwo planuje wykonanie otworów piezometrycznych, które umożliwią pomiar parametrów i wysokości zwierciadła wody podziemnej.
– Na pewno będziemy je monitorować i ewentualnie reagować na niepokojące odczyty. Jest wiele niewiadomych, ale nie jest przesądzone, że dojdzie do zanieczyszczenia naszych ujęć. A jeśli ewentualnie to się stanie, to kiedy i jaka będzie skala zanieczyszczeń. Zmiana jakości wody może być przecież na poziomie, z którym sobie poradzimy, a woda po uzdatnieniu będzie zdatna do spożycia. Jesteśmy gotowi na każdy scenariusz – mówi prezes Gil.
Dąbrowska spółka analizowała już także możliwości powstania nowych ujęć wody w nowych lokalizacjach. Z analiz wynika, że takowe istnieją, ale ich budowa kosztowałaby wiele milionów złotych.
Znikną rzeki?
Grupa społeczników związanych m.in. ze Związkiem Stowarzyszeń „Zielony Ring Przemszy uważa, że wyłączenie odwodnienia doprowadzi do zaniku rzek Baba, Biała i Sztoła. Ich zdaniem przestaną istnieć, ponieważ ekosystem rzeki Białej Przemszy, która w 80% jest zasilana ich wodami, zostanie zniszczony. ZGH „Bolesław” w Bukownie twierdzą jednak, że wyłączenie odwodnienia żadnej katastrofy nie spowoduje. Dojdzie do istotnego zmniejszenia przepływu wody w rzekach, których obecne przepływy były sztucznie zwiększone przez wody z odwodnienia kopalń, ale według ZGH ma to być zjawisko czasowe, po którym dojdzie do odtworzenia naturalnych przepływów.
Komentarze (0)