Miejsce pożaru to teren prywatny, należący do mieszkańca Głogowa. Według planów, powinien na nim stać dom, ale wyrzucano tu odpady. Przeważnie są to odpady pochodzenia roślinnego, ścinki drzew, korzenie, gałęzie, ale są także plastikowe butelki i worki.
Jest to teren wielkości 1,5-2 hektary. W pierwszym dniu strażakom udało się oddzielić część płonącą od tej, która jeszcze nie zdążył zająć ogień. Wczoraj rozdzielali wielką hałdę na małe i gasili. W akcji brało udział kilka jednostek straży. Wypożyczono także ciężki sprzęt od głogowskich firm budowlanych: dwie koparko-ładowarki.
Policja ustala wszystkie szczegóły i szuka przyczyn pożaru. Na miejscu był także przedstawiciel Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Źródło: Gazeta Lubuska
Komentarze (0)