PKN Orlen poinformował we wtorek w komunikacie giełdowym, że zadeklarował wstępną gotowość zaangażowania finansowego w elektrownię Ostrołęka, pod warunkiem zmiany założeń technologicznych na technologię gazową. Według pierwotnych planów blok Ostrołęka C miał być opalany węglem. Orlen przejął też niedawno większość udziałów w jednej ze spółek, Enerdze, która zaangażowana była w budowę.
Pracownia na rzecz Wszystkich Istot podkreśliła w swoim komentarzu, że decyzja Orlenu oznacza, że era węgla w Polsce dobiega końca. Rezygnację z budowy węglowego bloku w Ostrołęce uznała za sukces organizacji ekologicznych, które od trzech lat sprzeciwiały się temu pomysłowi. “Zwyciężył rozsądek i twarde fakty, o których mówiliśmy (…) To wielkie święto ochrony klimatu i koronny dowód na to, że czas brudnej energii z węgla bezpowrotnie się kończy” – podkreśliła organizacja.
Pracownia zwróciła ponadto uwagę, że dzięki temu, że w Ostrołęce nie powstanie blok opalany węglem można będzie uniknąć emisji do atmosfery nawet 240 mln ton CO2, które elektrownia wyemitowałaby w ciągu 40 lat działania spalając rocznie 4,3 mln ton węgla.ClientEarth podkreśla, że decyzje spółek zaangażowanych w budowę to ważny sygnał dla wszystkich inwestorów i rządów, które angażują się w projekty węglowe.
– Historia upadku Ostrołęki C to dowód na to, że inwestorzy są świadomi ryzyka finansowego i odwracają się od projektów węglowych. Od początku ostrzegaliśmy, że projekt przyniesie straty i mocno osłabi wartość Enei i Energi. Zmarnowane pieniądze akcjonariuszy mogły być zamiast tego ulokowane w bardziej rentownych i perspektywicznych odnawialnych źródłach energii – powiedział mecenas Janusz Buszkowski z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
Ekolodzy zwracają uwagę, że sygnały o nieopłacalności Ostrołęki C napływały od dawna, a do sfinansowania brakowało ponad 3 mld zł. Spadały też koszty zielonych technologii, a rosły ceny uprawnień do emisji CO2.
Komentarze (0)