Na dzień dzisiejszy praktycznie wszystkie zakłady PGK Śrem funkcjonują bez zmian (wywóz odpadów, zieleń, oczyszczanie miasta, dwie stacje – kontroli pojazdów i tankowania).
Wyjątek stanowi prowadzenie targowiska, którego zamknięcie nastąpiło tydzień temu, a także ograniczenie prowadzenia biura obsługi klientów. – Nie wydajemy worków oraz pojemników – kontakt z naszymi pracownikami jest tylko mailowy bądź telefoniczny – informuje Paweł Wojna, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Śremie.
Na ten moment przedsiębiorstwo działa bez zaległości, pracownicy są obowiązkowi i przychodzą do pracy. Zostali wyposażeni w dodatkowe środki ochrony i pouczono ich w zakresie zachowania ostrożności.
– Myślę, że zagrożenie jest bardzo duże z powodu wywozu odpadów. Mieszkańcy są na kwarantannach, a pojemniki nie są dezynfekowane, my jednak pracujemy normalnie, jakby nic się nie działo, ale czujemy presję czasu – stwierdza Paweł Wojna. Jak dodaje: W przypadku pogorszenia sytuacji bardzo mocno rozważę zmniejszenie częstotliwości odbioru odpadów zarówno komunalnych, jak i selektywnie zebranych.
Koronawirus w odpadach komunalnych. Potrzeba specjalnych procedur?
W tegorocznych planach Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Śremie uwzględniono poważną modernizację taboru na napęd gazowy w związku ze środkami z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. Czy sytuacja w gospodarce nie pokrzyżuje tych planów? Zdaniem prezesa zarządu wszystko zależy od tego, w jakim stopniu kryzys dotknie dochodów firmy.
– Na chwilę obecną mogę powiedzieć, że – gdy przyjdzie na to czas – jestem przygotowany finansowo i organizacyjnie do złożenia wniosku do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Jeden o wymianę taboru zasilanego na olej napędowy na pojazdy zasilane metanem, drugi na modernizację i rozbudowę stacji tankowania gazem ziemnym. Jeżeli sytuacja się mocno pogorszy, okroimy plany i zamiast 14-15 pojazdów kupimy 10 – zaznacza Paweł Wojna.
Komentarze (0)