W Warszawie od 1 sierpnia 2020 r. właściciele nieruchomości niezamieszkanych zostają wyłączeni z systemu gospodarki miasta i muszą mieć podpisane indywidualne umowy na odbiór i zagospodarowanie odpadów z przedsiębiorstwami odpadowymi, a nie jak wcześniej, gdy takie obiekty obsługiwała konkretna firma wyłoniona przez miasto w przetargu.
Taka zmiana potencjalnie będzie impulsem do efektywniejszej segregacji, bo na wolnym rynku stawki maksymalne za odbiór odpadów nie podlegają ograniczeniom ustawowym, tylko są przedstawiane w uchwałach samorządu. W Warszawie jest to 152,50 zł za 1 m sześć. odpadów komunalnych segregowanych, a 305 zł za 1 m sześć. odpadów zmieszanych. Kwoty są zatem istotnie wyższe niż ta, którą znali przedsiębiorcy – 58,20 zł za pojemnik o pojemności 1100 litrów. Niesegregowanie odpadów stanie się więc sporym obciążeniem.
W umowach zawieranych indywidualnie przedsiębiorstwa odpadowe określają dopuszczalne poziomy zanieczyszczenia frakcji, więc jeśli odpady będą wymieszane, firma odpadowa policzy sobie tak jak za odbiór frakcji zmieszanej.
Warszawa wyłączy z systemu odpady m.in. z firm, sklepów, hoteli, biur i szkół
Podmiot odbierający odpady komunalne na podstawie umowy z właścicielem nieruchomości jest obowiązany do osiągnięcia poziomów recyklingu, przygotowania do ponownego użycia i odzysku innymi metodami oraz ograniczenia masy odpadów komunalnych ulegających biodegradacji przekazywanych do składowania. Za niewywiązanie się z tego obowiązku grożą mu surowe kary finansowe. Tym samym, gdy przedsiębiorca nie segreguje, podmiot, chcąc się zabezpieczyć przed poniesieniem odpowiedzialności publicznoprawnej, nakłada wyższą stawkę, zgodną z uchwałą miasta.
Po stronie zarządcy nieruchomości jest zorganizowanie selektywnej zbiórki odpadów w budynku. Jest to kwestia do uzgodnienia, czy firma odpadowa (jeśli właściciel nieruchomości ma z nią podpisaną indywidualną umowę) wyposaży pomieszczenia w biurowcu w oznaczone kosze.
Źródło: DGP
obserwator
Komentarz #81425 dodany 2020-08-08 09:32:28
Cała ta segregacja to szczyt głupoty i marnowania pieniędzy.Ekologicznie jest sens ,żeby pod wiatę śmietnikową podjeżdżało 5 śmieciarek ,każda po osobną frakcję ? Pięć razy tyle Co2 emisji, plus wynagrodzenie dla załóg ? I się dziwimy ,że śmieci są coraz droższe.Na moim osiedlu gdzie mieszkam,nikt nie segreguje śmieci ,a jak się komuś zwróci uwagę to w oodpowiedzi można dostać w zęby.Ludzie się wściekają bo im bardziej się starają segregować to i tak ceny lecą w górę.Rozmawiałem z paroma ładowaczami ,mówią wprost ,że system jest bezsensowny ,gdyż i tak każda frakcja odpadów jedzie na sortownię.Jeśli chcemy mieć porządek z odpadami to należy obowiązujący system wywalić dosłownie do kosza,postawić na sortownie, zainwestować w instalacje recyklingowe.Tylko rodzi się pytanie odnośnie plastiku,świat ma odchodzić od plastiku na rzecz innych ekologicznych rozwiązań,a sam plastik ma być przetwarzany ponownie,pytanie po co i w jakim celu ,skoro z plastiku świat powoli rezygnuje.Za moich czasów (lata 80`te) mięso i wędliny sprzedawcy zawijali w gazety,oranżada byłą w butelkach lub ewentualnie w foliowych woreczkach ze słomką ,prince polo było pakowane w sreberko owinięte w paierek reklamy i etc.Nie było problemu walających się wszędzie butelek,gdyż jako gówniarz chodzący do podstawówki ,tak jak wielu moich kolegów, o 7 rano obiegałem dwa parki gdzie pod ławkami walało się po nocy wiele flaszek po winie marki wino.Potem do skupu i dwa złote codziennie wpadało,w tamtych czasach za dwa złote mogłem sobie kupić po 50 groszy cztery lody włoskie.To samo z makulaturą."biznes" się codziennie kręcił,było czysto i jakoś system sensownie działał i wszystkim się to opłacało i chciało.......