Według badań przeprowadzonych w Małopolsce przez Instytut Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, większość respondentów uważa, że GOZ dotyczy wyłącznie poziomu produkcyjnego.
Jak przedstawiła Marzena Smol z PAN, niewiele osób jest świadomych konieczności stosowania się do circular economy. Z przeprowadzonych ankiet wynika, że częściej odpady segregują kobiety i osoby z wykształceniem zawodowym.
Największy problem, z jakim borykają się gminy w kwestii GOZ, to przebicie się do świadomości społeczeństwa. W opinii respondentów wynajmowanie czegoś jest droższe niż posiadanie czegoś.
Jak zaznaczyła sekretarz Wołomina, Małgorzata Izdebska, ludziom trzeba pokazać możliwości, w przeciwnym razie nie są chętni do działania. Potwierdzeniem tej tezy mają być działania w dużych miastach, np. w Krakowie, gdzie prężnie działa jadłodzielnia, car- i bike-sharing, wymiana ubrań czy co-working, czyli współdzielenie przestrzeni biurowej. Wszystkie te inicjatywy rozwijają się z upływem czasu.
Mimo, że z badań PAN w Małopolsce wynika, że większość mieszkańców tego regionu wierzy, że GOZ się rozwinie, lecz jest drogi, obecni na sesji Envicon Environment włodarze podkreślili, że da się przekalkulować wszystko tak, aby było opłacalne. Konieczne jest jednak edukowanie i informowanie, szczególnie tych, którzy są zakorzenieni w swoich przekonaniach i przyzwyczajeniach. Dla nich najlepszym motywatorem ma być efekt finansowy.
Entuzjazm ostudził nieco Andrzej Gawłowski, wieloletni samorządowiec, który stwierdził, ze GOZ w Polsce jest od 3 lat wirtualny i nic się nie zmienia. Innego zdania był zaś obecny Georges Kremlis z Komisji Europejskiej, który twierdzi, ze w Polsce widać realną zmianę społeczną i chęć współpracy z organizacjami pozarządowymi w kwestii ochrony środowiska.
Komentarze (0)