Z doświadczenia przeprowadzonego przez dziennikarkę wp.pl wynika, że woda może stanowić nawet 2/3 masy zakupionego mięsa.
Pompowanie wody do mięsa to zabieg, do którego niektóre zakłady mięsne używają specjalnych nastrzykiwarek. „Błyszczące” mięso zawierające wodę stanowi także wabik na klientów, którzy podświadomie uważają je za soczyste.
Niektórzy producenci wprost piszą, że woda stanowi drugi pod względem wagi składnik mięs. O tym, że jest jej za dużo świadczy fakt, że wycieka po otwarciu ze szczelnie owijającej je folii. Wody w mięsie bywa tak dużo, że na niewiele zdaje się nawet wstrzykiwanie jej razem z substancjami mającymi za zadanie wiązać wodę w mięsie.
Powód, dla którego producenci umieszczają w mięsie wodę jest więc bardzo prosty: chodzi o zysk. Na opakowaniu 450-gramowego kawałka polędwicy zakupionego przez dziennikarkę wp.pl, kosztującego 12,90 zł, producent napisał, że mięso stanowi 67 proc. składu. Resztę, czyli 33 proc., stanowią wypełniacze, dodatki do żywności i właśnie woda. Za 150 g „mięsa” klient płaci w tym przypadku 4,28 zł.
Źródło: wp.pl
wewr
Komentarz #42746 dodany 2020-02-18 12:57:38
150 ml wody za 4 zł...to chyna najdrozsza mineralna na rynku litr wody wychodzi za ok 30 zł...i do tego trafia w powietrze podczas smażenia wiec czysto teoretycznie placimy za inchalacje lub saune