Pojawiają się głosy, że część przestarzałych MBP-ów w zasadzie należałoby zamknąć. To prawda?
Piotr Szewczyk: Trzeba zdefiniować czym jest „polski MBP”, bo to kalka pojęciowa z niemieckiego mechanisch-biologische Abfallbehandlungsanlage (MBA). W Niemczech były to zakłady, w których z odpadów zmieszanych (resztkowych) produkowane było paliwo dla spalarni, elektrociepłowni czy dla współspalania.
To „niemieckie MBA” jest zupełnie czym innym niż polskie instalacje regionalne, w których wykorzystuje się technologię MBP. Niemal każda instalacja przetwarzania odpadów – poza spalarnią – jest instalacją z częścią mechaniczną i biologiczną.
W naszym kraju „typowych MBP-ów”, czyli instalacji, w których odpady zmieszane są rozdrabniane, wydzielana jest z nich frakcja ciężka (następnie biostabilizowana) i lekka (trafiająca do spalenia), jest może 10-15 proc.
Więcej na temat RIPOK MBP podczas konferencji Abrys:
A reszta to…?
Reszta to instalacje, które posiadają mniej lub bardziej zaawansowane sortownie, w których odzyskuje się i kieruje do recyklingu spore ilości surowców wtórnych.
Nie można więc mówić, że to jest mechaniczna część „niemieckiego MBA”. To normalne sortownie, często nowocześniejsze od tych na zachodzie Europy, które w każdej chwili mogą być przestawione na inne zadania. To w zdecydowanej większości uniwersalne instalacje, w których można rozsortować odpady z żółtego worka, doczyszczać papier, itp. Jednym słowem mogą funkcjonować jako sortownie dla odpadów selektywnie zbieranych.
Drugim elementem większości RIPOK jest kompostownia wykorzystywana obecnie do biostabilizacji frakcji drobnej z odpadów zmieszanych, ale bez problemu mogąca tez produkować kompost z selektywnie zebranych, czystych bioodpadów.
Jakie wyzwania stoją przed instalacjami w takiej rzeczywistości w najbliższym czasie?
Przede wszystkim niełatwo jest znaleźć się w gąszczu zmieniających się przepisów. Wyzwaniem jest dziś zaplanowanie jakiejkolwiek ścieżki i strategii inwestycji, a przy tak szybko zmieniającym się prawie, to w zasadzie niemożliwe.
Proces inwestycyjny trwa 3-5 lat. Każda inwestycja budowy czy rozbudowy instalacji przy dofinansowaniu zakłada kilkuletni okres trwałości projektu oraz efekt ekologiczny, osiągany głównie przez zapewnienie dostaw określonego strumienia odpadów. Jeśli prawo się zmieni i regiony zostaną zlikwidowane, a RIPOK-i ulegną cudownemu rozmnożeniu jako Instalacje Komunalne, część instalacji może mieć z tym problem. Chodzi zwłaszcza o te technologicznie zaawansowane, które nagle znajdą się na w pełni wolnym rynku i przegrają konkurencję cenową z instalacjami tańszymi, ale też technologicznie „niewyszukanymi”. Jeśli taka nowoczesna instalacja przegra przetarg, w zasadzie będzie można ją zamknąć, co oznacza też konieczność zwrotu dotacji.
Więcej na ten temat w majowym wydaniu miesięcznika “Przegląd Komunalny” oraz podczas 12. Konferencji „Mechaniczne i biologiczne przekształcanie odpadów – Kierunek: Regionalne Centrum Recyklingu”.
Komentarze (0)