11 marca to ważny dzień – prezydent podpisał ustawę o odnawialnych źródłach energii. Z kolei 18 marca odbyło się posiedzenie Sejmowej Komisji do spraw Energetyki, w czasie którego Ministerstwo Gospodarki i Urząd Regulacji Energetyki zgłosiły potrzebę nowelizacji wspomnianej ustawy jeszcze przed jej wejściem w życie.
W mediach poruszano przede wszystkim temat postulowanej przez urzędy koniecznej zmiany zapisów dotyczących wprowadzenia taryf gwarantowanych dla prosumentów, które, zdaniem Ministerstwa Gospodarki i Urzędu Regulacji Energetyki, zaburzają logikę ustawy i wymagają poprawy w trybie nowelizacji, co wywołało gorącą dyskusję wśród posłów.
[poll id=”8″]
Wątpliwości URE
Natomiast uwadze mediów umknęło to, że większość wątpliwości zgłaszanych przez Urząd Regulacji Energetyki dotyczyła zapisów ustawy niezwiązanych z prosumentami. URE wskazało:
- przede wszystkim na niejasną definicję „instalacji odnawialnego źródła energii, w zakresie rozbudowy i etapowania tej instalacji”, która np. nie bierze pod uwagę różnych instalacji podłączonych w jednym miejscu przyłączenia w różnym czasie,
- że definicja modernizacji instalacji nie pozwala na jasne określenie, kiedy zmodernizowana instalacja może korzystać ze wsparcia zarówno w systemie zielonych certyfikatów i aukcji, jak i w ramach przejścia z jednego systemu do drugiego,
- iż wątpliwości budzą przepisy dotyczące długości aukcji, a także regulacje odnośnie parkietów aukcyjnych, a także ofert częściowych,
- trudności interpretacyjne przy określaniu wartości łącznej dopuszczalnej pomocy publicznej oraz dotyczące wdrażania procedury aukcyjnej, treści oferty aukcyjnej i postępowania preklasyfikacyjnego.
URE już otrzymało wiele zapytań odnośnie interpretacji. Urząd uważa za konieczne wspólne z legislatorem pochylenie się nad tymi zagadnieniami. Ciekawe, że te wątpliwości zgłaszane przez niemal wszystkie organizacje z branży OZE nie zostały wzięte pod uwagę podczas prac nad ustawą w Sejmie, a w dyskusjach niesłyszalny był dotąd wyraźny głos URE. Po wysłuchaniu opinii tego urzędu jeden z posłów opozycji wyraził podejrzenie, że uchwalona ustawa to po prostu legislacyjny bubel.
Inni też mają wątpliwości
Z tym ostatnim stwierdzeniem zgodziliby się prawdopodobnie uczestnicy konferencji na temat zasad funkcjonowania energetyki odnawialnej w świetle nowych przepisów, zorganizowanej 19 marca 2015 r. przez PIGEOR i portal Reo.pl. Wszyscy prelegenci wskazywali na wysoki stopień skomplikowania procedur, trudności interpretacyjne i przewidywali problemy z wdrożeniem ustawy, co potwierdziły wnioski z posiedzenia komisji sejmowej. Tomasz Podgajniak, wiceprezes PIGEOR-u, w swojej prezentacji wskazał dodatkowo, że ustawa nie zapewnia inwestorom oczekiwanej od dawna przewidywalności (na mniej niż rok przed pierwszą aukcją nieznane pozostają wolumen i cena referencyjna, określane autorytarnie przez Ministerstwo Gospodarki), że system aukcyjny nie gwarantuje producentom żadnej elastyczności (przedmiotem aukcji będzie określona przez prezesa URE ilość wyprodukowanej energii przez okres 15 lat od dnia jej wytworzenia po raz pierwszy, bez możliwości przenoszenia pomiędzy okresami rozliczeniowymi), a niezwykle wysokie kary mogą skutecznie zniechęcić potencjalnych inwestorów.
Po obydwu tych spotkaniach mam wrażenie, że energia z OZE jest w dalszym ciągu traktowana przez rządzących jako zbędna konieczność narzucona przez Unię Europejską i nie ma woli dostrzeżenia w energetyce odnawialnej szansy na rozwój oraz zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego kraju.
PIGEOR w Brukseli
I ostatnia kartka z marcowego kalendarza – 24 dnia tego miesiąca odbyło się w Brukseli spotkanie PIGEOR-u z polskimi posłami do Parlamentu Europejskiego, urzędnikami Komisji Europejskiej, Sekretariatu Generalnego Rady UE oraz Stałego Przedstawicielstwa RP przy UE. Tym razem nie dyskutowano na temat ustawy o OZE, ale o przyszłości polskiej energetyki. Zainteresowanie okazało się spore, ponieważ przybyło sześciu posłów z różnych frakcji politycznych, a kolejnych kilkunastu było reprezentowanych przez asystentów. Przyszli także zainteresowani Polacy z instytucji unijnych. Ton dyskusji był odmienny, nie pojawiały się argumenty, że szkoda czasu na rozmowy o nowych rozwiązaniach dla systemu energetyki w Polsce, ale pytania o to, w jaki sposób można wykorzystać OZE i energetykę rozproszoną, żeby wzmocnić cały system. Można powiedzieć, że była to namiastka debaty na temat przyszłości polskiej energetyki, a takich rozmów w Polsce bardzo brakuje. Może Polacy w Brukseli zdają sobie sprawę, że o ile na forum Unii Europejskiej konieczna jest obrona polskiego węgla i energetyki na nim opartej, o tyle w Polsce trzeba pracować nad wizją i strategią rozwoju energetyki z uwzględnieniem nowych możliwości i kierunków rozwoju tej branży na świecie oraz w UE, bo tylko sami możemy to zrobić. Unia Europejska wraz z Polską, jednym z jej krajów członkowskich, nieodwracalnie wskazała już dekarbonizację gospodarki jako kierunek rozwoju i modernizacji gospodarki.
Jeśli dalej będziemy odmawiać przyjęcia do wiadomości tego faktu, staniemy się importerem czystej energii od naszych sąsiadów, którzy dzięki inwestycjom w OZE już stworzyli nową branżę, zapewniającą nowe miejsca pracy i impuls technologiczny do rozwoju.
Beata Wiszniewska
Dyrektor generalny, PIGEOR
Śródtytuły od redakcji
Artykuł pochodzi z kwietniowego wydania czasopisma „Czysta Energia”. Zachęcamy do kupna prenumeraty bądź skorzystania z E-czytelni.
Komentarze (0)