Komisja zaproponowała, by pieniądze dofinansowujące do tej pory spalarnie odpadów lub instalacje ich mechaniczo-biologicznego przetwarzania, zostały przeznaczone na zapobieganie powstawaniu odpadów, ich ponowne użycie i recykling. Dlatego kraje członkowskie mają otrzymywać większe środki na rozwój gospodarki obiegu zamkniętego.
ENVI uznała, że ten krok ma okazać się szczególnie istotny w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, w których znaczna część środków z Funduszu Spójności została przekazana właśnie na pozbywanie się odpadów przy jednoczesnym niedoinwestowaniu systemów mających na celu ich zbiórkę i recykling.
Musi odbyć się jeszcze drugie glosowanie – w Komisji REGI, które zaplanowano na 21 listopada – ale, jak mówi Piotr Barczak z Europejskiego Biura Ochrony Środowiska (EEB), sprawa jest w zasadzie przesądzona. – W Brukseli już od dawna się mówi o odejściu od spalarni. Jest jeszcze kilku lobbystów spalarniowych, którzy bronią swojego biznesu, ale od czasu kiedy GOZ jest dominującą narracją, tracą grunt – twierdzi.
– Jeżeli pieniądze, które miały iść na spalarnie, zostaną przeznaczone na inne formy zagospodarowania wytworzonych odpadów, oraz opracowanie i wdrażanie nowych technologii, to będzie to będzie jakaś alternatywa. Jeżeli jednak pieniądze zostaną zabrane z gospodarki odpadami i przekazane na zupełnie inne cele, to wtedy może to być poważny problem dla mieszkańców i dla naszego środowiska naturalnego – uważa Piotr Szewczyk, przewodniczący Rady RIPOK.
Zdecyduje opłacalność
Gdy zabraknie dofinansowań unijnych do budowy instalacji termicznych, o losie spalarni będzie decydował tylko wolny rynek: – Jeśli okaże się, że koszt przetworzenia odpadów kalorycznych w spalarni będzie na tyle wysoki, że biznesplan spalarni „zepnie się” mimo braku dotacji, to ta decyzja nie będzie to miała większego znaczenia. Jednak w okresie przejściowym może to rodzić trudne do przewidzenia konsekwencje – zauważa Szewczyk.
– Mimo, że frakcja kaloryczna podobno przestała przyjeżdżać do nas zza granicy – wciąż pojawiają się informacje medialne, że odpady są zwożone do Polski nielegalnie. Może się okazać, a wiele na to wskazuje, że per saldo mamy w Polsce nadwyżkę frakcji kalorycznej w stosunku do możliwości jej zagospodarowania. W stosunku do lat poprzednich w ostatnich miesiącach wytwarzamy od 10 do 20, a nawet 30 proc. więcej odpadów komunalnych. Tych odpadów przybywa, a moce instalacji są jakie są i z dnia na dzień się nie powiększą – przypomina i zaznacza, że dodatkowym ograniczeniem są zapisy WPGO bazujące na “przeterminowanych” danych w zakresie morfologii i ilości wytwarzanych odpadów.
Za dużo czy za mało spalarni?
W Polsce działa dziś siedem spalarni odpadów, które znajdują się w Warszawie, Białymstoku, Bydgoszczy, Koninie, Krakowie, Poznaniu i Szczecinie. Zaawansowane prace trwają także w Gdańsku i Rzeszowie.
– Są w Polsce gremia, które uważają, że mamy już wystarczającą dużo spalarni. Moim zdaniem, jest ich jeszcze zbyt mało. Nie chodzi o ich liczbę, ale o lokalizację i sumaryczną wydajność – komentuje Piotr Szewczyk.
– Brak nam małych „powiatowych” instalacji będących lokalnymi źródłami energii cieplnej i elektrycznej o statusie OZE, mogącymi przyjmować odpady kaloryczne niskiej jakości, których nie są w stanie przyjąć obecnie spalarnie i cementownie. Niemcy i kraje skandynawskie mają 10 razy więcej spalarni niż Polska i nie ma żadnych informacji, aby masowo te spalarnie zamykały. Według danych Eurostatu spalają w nich 50-60 % odpadów komunalnych. Dzięki temu drastycznie ograniczyli składowanie, mając jednocześnie niewyczerpane źródło energetycznego paliwa.
– W przyszłości spalarnie w Polsce nie będą mogły być finansowane z jakichkolwiek funduszy europejskich. My odradzamy także ich fundowanie z funduszy publicznych krajowych. Spalarnie odpadów hamują zrównoważony rozwój i gospodarkę o obiegu zamkniętym – uważa Piotr Barczak.
– Fundusze publiczne, zarówno krajowe jak i europejskie, muszą ściśle przestrzegać hierarchii postępowania z odpadami. A więc fundusze te powinny iść w pierwszej kolejności na wysiłki zmierzające ku prewencji wytwarzania odpadów, ponownemu użyciu, wykształceniu infrastruktury recyklingu. Powinny wspierać dokładną selektywną zbiórkę. Mogłyby być wykorzystane do wsparcia instytucji odpowiedzialnych za kontrolę gospodarki odpadami i na odpowiednie narzędzia monitoringu. Bo to jest najbardziej potrzebne w Polsce, a nie spalanie – mówi.
Źródło: zerowasteeurope.eu
Komentarze (0)