W kosmosie, oprócz 600-700 działających obiektów służących do przesyłania informacji, jest bardzo dużo różnego rodzaju odpadków. – Śmieci krążą wokół ziemi po najrozmaitszych orbitach. W przypadku niektórych, wiemy jak krążą. Innych, tych najmniejszych, nie jesteśmy w stanie zaobserwować – powiedział dr Ziołkowski.
Początkowo nie zdawano sobie sprawy z zanieczyszczenia kosmosu. Problem dostrzeżono dopiero kilkanaście lat temu. – Z czasem zaczęto wysyłać w kosmos coraz więcej obiektów, i owo zanieczyszczenie wzrosło. Dziś mamy już ekologię kosmiczną, powstają na ten temat prace naukowe. Podstawową rzeczą, w ekologii kosmicznej jest to, by po zakończeniu misji sprawdzić obiekt do atmosfery ziemskiej, by uległ spaleniu – powiedział dr Ziołkowski.
Istnieje co prawda monitoring przestrzeni okołoziemskiej, ale jest on w stanie wychwycić tylko większe obiekty. – Liczymy, że większość spala się w atmosferze ziemskiej. Ale jeśli znajdują się w znacznej odległości od ziemi, to wówczas krążą w kosmosie zaśmiecając go. Jeśli wiemy, jak dany śmieć się porusza, to możemy go uniknąć. Problemem są te małe, niezidentyfikowane obiekty – dodał.
W atmosferze ziemskiej likwiduje się obiekty, które – jak powiedział dr Ziołkowski – wypełniły swoje zadanie. Jednak nie zawsze unicestwienie jest całkowite – im obiekt większy, tym większa szansa, że jego szczątki mogą przetrwać przelot przez atmosferę. Tak było w przypadku stacji kosmicznej Mir – obiekt, nie spalił się w całości w atmosferze ziemskiej, kawałki stacji spadły na ziemię, a dokładnie na ocean Spokojny, na południowej półkuli – przypomniał ekspert.
źródło: TVN24
Komentarze (0)