Kropla w morzu potrzeb
Gdyby porównać całą kulę ziemską do piłki nożnej, to sama woda na Ziemi byłaby piłką do tenisa. Natomiast objętość wody pitnej w tych proporcjach przypominałaby pestkę wiśni. To tylko kilka ciekawostek, a jest ich naprawdę wiele. Warto powtarzać, że wodę należy szanować, oszczędzać i wyhamować jej obieg. Zatrzymywać, zwłaszcza w obszarach miejskich. Do tego są nam potrzebne m.in. rośliny, czyli kłania się… „zarastanie”.
Noblistka o spokojnych oczach, Wisława Szymborska, pisała: „Deszcz lekko szeleści w leszczynie”. Szeleści w liściach, a krople… spadają na beton, ten z serialu „Betonoza”, następnie woda rozpędza się i nie ma gdzie się zatrzymać, więc wzbiera i pędzi. Jeśli trafi na kanalizację, to ją zalewa, gdyż ostatnio często jest to deszcz nawałnicowy, dla którego instalacje są za małe i niewydolne. Spójrzmy dalej, co się dzieje. Nie ma ujścia, no to… zalewamy! Zaczynają się podtopienia, zalane ciągi komunikacyjne, przejazdy i piwnice. Tak właśnie budujemy sobie miasta. Jakby w oderwaniu od rzeczywistości. Działka przy działce, każdy sobie. Zysk dla pojedynczych podmiotów zmienia się w stratę dla ogółu. Mam tu na myśli zarówno zalewanie, jak i utratę wody dla miasta, a co za tym idzie – zwiększanie się temperatury, zmniejszanie wilgotności i suszenie się miasta czy podnosz...