Według założeń ministerstwa, w każdym województwie miałoby powstać ok. pięciu rejonów śmieciowych. Każdy obsługiwałby przynajmniej 150 tys. mieszkańców. Działałby w nim tylko jeden zakład utylizacyjny. Firmy odbierające odpady komunalne od mieszkańców musiałyby odwozić je tylko tam. W praktyce więc mielibyśmy do czynienia z monopolem – ostrzega "Rzeczpospolita".
Projekt krytykuje Jerzy Ziaja, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Recyklingu. – Trzeba zmienić sposób myślenia o odpadach komunalnych. Kraje Europy Zachodniej nie stawiają dzisiaj na spalarnie, ale na produkcję paliw dla cementowni i elektrociepłowni. Żeby to osiągnąć, trzeba zdaniem Jerzego Ziai wprowadzić przede wszystkim obowiązek odrębnego zbierania odpadów opakowaniowych, z dyrektywy 94/62/ WE. Pozostałe, zwłaszcza biodegradowalne, należałoby wykorzystywać w produkcji biogazu, a z pofermentacyjnego odpadu jest kompost albo paliwo – mówi dla "Rz" Ziaja. Jego zdaniem rynkiem odpadów powinna rządzić ekonomia i zasada, że zanieczyszczający płaci, określona w dyrektywie 12/2006/WE.
Tymczasem inaczej sprawy zmian w przepisach widzi Państwowa Rada Ochrony Środowiska. – To gmina powinna być właścicielem odpadów i odpowiadać za gospodarkę nimi – mówi prof. Tomasz Winnicki, przewodniczący Rady.
źródło: Rzeczpospolita
O stanowisku PROŚ pisaliśmy w artykule "Rady na odpady"
Komentarze (0)