Reklama

AD1A KUBOTA 04.03-04.04.24

Kto by tam politykom wierzył?

Kto by tam politykom wierzył?
04.05.2009, o godz. 12:44
czas czytania: około 3 minut
0

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

Reklama

AD1B KUBOTA 04.03-04.04.24

Rozpoczęta już na dobre kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego oraz prezentowany zestaw kandydatów jakoś, nie wiem, dlaczego, przypomniał mi czytane dawno temu dziełko Henrika Willema van Loona „Życie i czasy Rembrandta”. A właściwie jego fragment, w którym jeden z bohaterów, bodajże Kartezjusz, opowiada o spotkaniu w karczmie z brudnym, zapijaczonym, kłótliwym i hałaśliwym osobnikiem i z całym przekonaniem konkluduje, iż musiał to być polski szlachcic.

Parafrazując stare hasło Międzynarodówki, chciałoby się powiedzieć: „Posłowie wszystkich partii łączcie się”… w drodze do Europy. Partii tych dużych i małych, tych, które dopiero zostały założone, i tych, które jeszcze nie istnieją. Wszyscy garną się do Europy. Naraz okazało się, że dla dobra kraju najlepiej pracować (z przerwami na Strasburg) w Brukseli, gdyż tam waży się, tak dla naszego narodu istotna, przyszłość. Władze partii obserwują ten nagły przypływ europejskiego patriotyzmu ze zdumieniem i zapewne z obawą, bo to jednak ubytek tych najbardziej medialnie aktywnych. Z drugiej strony, skoro wagę partii mierzy się osiągniętymi zwycięstwami, to pewnie lepiej nie popuszczać i na pierwszych miejscach wystawić popularnych. Ale siłę partii mierzy się także, cokolwiek to znaczy, etosem. I tu mogą pojawić się pewne wątpliwości. Skoro „czołówka” nagle, jeszcze półtora roku przed końcem kadencji, zapragnęła zamienić niemałe przecież zarobki w tak bronionej przez niektórych walucie ojczystej na co najmniej dwa razy wyższe w tak groźnym dla niektórych (bo grożącym wynarodowieniem) euro, to co do cholery z tym etosem? Kandydując do parlamentu, tego złotówkowego, zapewniali przecież o swym bezgranicznym poświęceniu dla wyborców ze swego okręgu. „Ale kto by tam, panie, politykom wierzył?”. W każdym razie fatalny zbieg okoliczności, że wybory do parlamentu „dewizowego” odbywają się przed upływem kadencji, ujawnił ideową konsekwencję i potęgę moralną wybrańców narodu. A także „przywiązanie” do linii ideologicznej i programu partii, skoro ci, których z list bądź pierwszych miejsc na listach skreślono, zapałali nagle miłością do ideologii i programów całkiem innych. Byle na pierwszych miejscach. A etos się jakoś zagada.

Problem z tymi ideami i programami polega dodatkowo na tym, że cokolwiek na ich temat myśleć, odnoszą się do „rynku krajowego”. Nie wiem, może jestem w błędzie, ale nie słyszałem o niczym, czego owi potencjalni członkowie emanacji narodu chcieliby w owym, tak pożądanym, Parlamencie Europejskim dokonać. Nie wiadomo nawet, czym chcieliby się zająć. Przepraszam, zapomniałem o panach Buzku, Lewandowskim i kimś jeszcze, których program zapowiada objęcie ważnych stanowisk, co z kolei odda ów Parlament w polskie ręce i nareszcie pozwoli decydować o losach Europy. W końcu czekamy na to już od chrztu Polski, a więc ładnych parę latek.

Skoro nie słychać o jakichś wielkich czy choćby tylko średnich zamierzeniach, należy podejrzewać, iż panowie i panie zabiorą ze sobą do tak wymarzonej Brukseli to, do czego przywykli na „rynku” krajowym. Mianowicie swoje prowincjonalne fobie, urojenia i nawyki. I święte przekonanie, że polityka polega na robieniu sobie na złość i przekrzykiwaniu się w „dyskusjach”. Nasza klasa polityczna zajmuje się głównie sobą, bo to lubi i to najbardziej przypomina jej tak znajomy, bezpieczny magiel. Sprawy poważne ją nudzą, bo wymagają znajomości rzeczy, których na historii, fizyce, naukach politycznych, kulturoznawstwie i naukach pokrewnych nie uczą. Zresztą część tych, których to nie nudziło i zwyczajnie pracowała, została z list skreślona, by zrobić miejsce tuzom marketingu.

Taki przynajmniej obraz wynika z przekazywanego „ciemnemu ludowi” zbioru wiadomości na temat kampanii. Jest równie prawdziwy jak obraz van Loona. Coś, ale tylko coś, w tym jest. Czy jednak fakt, iż tylko 13% owego „ludu” deklaruje teoretyczny (praktyczne pewnie 6%) udział w głosowaniu, nie świadczy, że ten czarny obraz został zakupiony?

Wojciech Sz. Kaczmarek
Tytuł od redakcji

Tagi:

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi.

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do
css.php
Copyright © 2024