Oferty będzie można składać do końca miesiąca. Następnie potencjalni inwestorzy będą mogli odebrać „Memorandum informacyjne o spółce" zawierające informacje o sytuacji prawnej i ekonomiczno-finansowej MPO. Na koniec grudnia miasto chce już mieć wiedzę o tym, z kim można prowadzić dalsze negocjacje.
– Chcemy zaprosić do rozmów poważnych inwestorów. Podczas negocjacji będziemy zwracać uwagę na kwestie najistotniejsze z naszego punktu widzenia: cenę, projekty inwestycyjne, nakłady planowane w przyszłości, ale także pakiet socjalny dla załogi – powiedział wiceprezydent Łodzi Marek Cieślak, przypominając, że miasto podpisało wcześniej porozumienia w sprawie ewentualnej prywatyzacji MPO-Łódź Sp. z o.o. ze związkami zawodowymi funkcjonującymi w spółce.
Warunkiem zawarcia umowy zbycia udziałów będzie podpisanie przez potencjalnego inwestora pakietu socjalnego z przedstawicielami pracowników spółki oraz uzyskanie zgody Rady Miejskiej na kapitałowe wyjście miasta ze spółki.
Zgodnie z harmonogramem kolejna faza negocjacji rozpocznie się w styczniu. Cały proces ma być zakończony najpóźniej do końca kwietnia. Wtedy pod obrady Rady Miejskiej trafi stosowny projekt uchwały. – Doradca prywatyzacyjny, który przygotował memorandum i będzie uczestniczył w dalszym postępowaniu, wskazał plusy i minusy takiego działania. Wydaje się, że droga, którą wybraliśmy jest najlepsza – mówił wiceprezydent.
Od lipca przyszłego roku, zgodnie z obowiązującą ustawą zmieni się sposób dysponowania śmieciami w mieście. Miasto chce zapobiec ewentualnym negatywnym konsekwencjom wynikającym z rozstrzygnięć przetargowych. – Jeśli MPO przegra przetargi na zbiórkę śmieci w rejonach, będziemy mieć firmę, która nadaje się do tego typu działalności, ale nie ma rynku. Chcemy uniknąć takiej sytuacji. Połączenie obu procesów w tym samym czasie ma sens. Decyzję prywatyzacyjną będziemy podejmować w sytuacji, w której będziemy też wiedzieć, co z przetargiem na śmieci – tłumaczył decyzję wiceprezydent.
Jak powiedział wiceprezydent Marek Cieślak dziś wartość spółki jest równa wartości jej nieruchomości i sprzętu. Jej prawdziwą wartością będą kontrakty, czyli wygrane przetargi. MPO bardzo uważnie się do nich przygotowuje, mając świadomość, że będzie konkurować z największymi firmami na tym rynku.
Przypomnijmy, że rozważania związane z ewentualną prywatyzacją MPO wywołane zostały zmianami w przepisach ustawy o odpadach (wejściem w 2013 r. tzw. „ustawy śmieciowej"), która nakłada na samorządy obowiązek zagospodarowania wytwarzanych przez mieszkańców odpadów. Zgodnie z nowymi przepisami właścicielami wszystkich odpadów komunalnych staną się samorządy. To one, w przetargach, będą wybierać podmioty, które zagospodarują odpady od mieszkańców. Poszukiwania ewentualnego nabywcy udziałów spółki nie przesądzają w chwili obecnej o jej przyszłości.
Aktualnie MPO posiada 32 proc. udziału w łódzkim rynku i zatrudnia około 300 osób. – Chcemy uniknąć sytuacji, że po lipcu, jeśli coś złego zdarzy się coś złego z przetargami, pracownicy MPO przyjdą do nas i powiedzą pomóżcie, a my nie będziemy mieć dla nich miejsca na rynku – powiedział wiceprezydent Marek Cieślak.
źródło: uml.lodz.pl
Komentarze (0)