Małże – podobnie jak inne bioindykatory – wykazują niską tolerancję na zmiany w środowisku.
Te „pracujące” w warszawskich wodociągach są odławiane z bardzo czystych zbiorników. Najlepiej w badaniach sprawdzają się młode osobniki. – Zanim jednak trafią do pracy przez około dwa tygodnie poddawane są aklimatyzacji. Potem umieszczane są w specjalnym akwarium. Nie stwarza to dla nich problemu, bo w środowisku naturalnym nie są to organizmy bardzo mobilne – mówiła dla Czwórki dr Anna Zdanowicz, kierownik Działu Technologii Wody w MPWiK Warszawa.
Żyjące w środowisku naturalnym małże otwierają i zamykają muszle non-stop. W ten sposób pobierają pokarm w wody. Te „pracujące” w warszawskich wodociągach są podpięte do specjalnej aparatury. Sygnał alarmowy pojawia się, gdy cztery z siedmiu osobników jednocześnie zamkną muszle na dłużej niż cztery minuty. – Wówczas w dyspozytorni włącza się sygnał dźwiękowy. To znak, że prawdopodobnie do wody dostała się substancja toksyczna, a my musimy podjąć odpowiednie działania – wyjaśnia.
W MPWiK w Warszawie do badania jakości wody wykorzystuje się też niektóre gatunki niewielkich rybek słodkowodnych, są to np. certy, wrzany i wzdręgi. – Pracują u nas około roku, a ponieważ to kręgowce, ich spektrum reakcji jest dużo szersze. mamy cały katalog ich zachować i codziennie sprawdzamy ich stan i zachowania – tłumaczy Zdanowicz. – Sytuacją alarmową jest dla nas to, gdy połowa populacji jednocześnie padnie. Ale oczywiście każde z odchyleń od normy, np. inny sposób pływania jest dla nas sygnałem, który należy sprawdzić – podsumowała na antenie Czwórki.
Źródło: Czwórka Polskie Radio
Komentarze (0)