Zgodnie z zarządzeniem prezydenta i uchwałami rady miasta, mieszkańcy muszą płacić 29 groszy za każdy 1 m sześc. średniorocznego opadu atmosferycznego, ustalonego na podstawie danych z IMGW.
W niedawnym wyroku WSA stwierdził nieważność uchwały zaskarżonej przez jednego z mieszkańców miasta, Tomasza Wolnego. Jak komentuje na łamach „Gazety Wyborczej”, nieważność uchwały rodzi „poważne skutki finansowe dla opolskich wodociągów i kanalizacji, gdyż muszą zwrócić opłatę, którą pobrano od części mieszkańców”. To właśnie to przedsiębiorstwo pobierało opłatę w imieniu miasta.
– Według mnie sąd stwierdził, że sama idea odzyskiwania od mieszkańców tej opłaty, którą miasto musi płacić agencji rządowej Wody Polskie, jest nieprawna. Już w trakcie składania skargi wskazaliśmy na podobny wyrok sądu dla takiego samego procederu w innym mieście – mówi Wolny.
PGW Wody Polskie otrzymywały od miasta ok. 4 mln zł za odprowadzanie deszczówki. Uchwałę o przerzuceniu tego opłaty na mieszkańców podjęto wskazując, że tylko ok. 25% terenów, z których deszczówka trafia do kanalizacji należy do miasta – cała reszta jest w prywatnych rękach.
Już przy okazji wcześniejszych dyskusji zastępca prezydenta miasta Opola Małgorzata Stelnicka podkreślała, że pobierana od mieszkańców opłata nie zasila budżetu miasta, ale trafia na rzecz Wód Polskich. Podkreślała też, że w przypadku zagospodarowywania wody na własnej posesji opłata nie będzie naliczana.
Miasto nie odniosło się jeszcze do wyroku WSA. Chce najpierw zapoznać się z uzasadnieniem.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Komentarze (0)