Protesty młodzieży odbywały się na całym świecie oraz w ponad 70 miastach w Polsce. Młodzi ludzie chcieli zamanifestować swoją dezaprobatę co do braku działań związanych ze zmianami klimatu i globalnym ociepleniem.
Do Młodzieżowego Strajku Klimatycznego przyłączyli się uczniowe m.in. z Warszawy, Łodzi, Wrocławia, Lublina i Grudziądza. Szacuje się, że tylko w Warszawie w proteście wzięło udział 10 tys. osób.
Na transparentach można było zobaczyć hasła: “Save the planet” czy “Dzieci i ryby mają głos”. Niektórzy uczestnicy mieli maski gazowe, inni zieloną Ziemię wymalowaną na policzkach. Robią sobie selfie i zdjęcia w grupach, uśmiechają się do obiektywów – relacjonuje “Gazeta Wyborcza”.
Czytaj więcej na temat zmian klimatu
– To jest nasz krzyk, wrzask: “Usłyszcie nas, bo toniemy, jak teraz nic nie zrobicie, to my nie będziemy w stanie żyć na planecie, którą niszczymy. Co się stanie, jeżeli temperatura wzrośnie o dwa stopnie Celsjusza? Na naszej planecie była już kiedyś taka temperatura – sześć tysięcy lat temu – mówił podczas protestu w Poznaniu Jan Wojak z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.
Do strajku odniósł się minister środowiska Henryk Kowalczyk. – To niezwykle ważny głos w debacie publicznej – napisał w specjalnym oświadczeniu. – Serdecznie dziękuję za Wasz udział w Młodzieżowym Strajku Klimatycznym – dodał.
Kowalczyk zadeklarował, że plany odnośnie walki ze zmianami klimatu powstały już m.in. podczas szczytu COP24 w Katowicach. Przypomniał, że rząd przekazał do tej pory 0,5 mld zł na poprawę jakości powietrza, inwestuje w termomodernizację budynków w programie “Czyste Powietrze”, prowadzi akcje edukacyjne.
Komentarze (0)