O przekazaniu wsparcia finansowego poinformowali podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Mysłowicach minister w KPRM Michał Wójcik oraz wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba.
Chodzi o wysypisko w dzielnicy Brzezinka, na którym jest 8 tys. niebezpiecznych odpadów, m.in., rozpuszczalników. Jak zaznaczają lokalne władze, porzucone substancje zalegają w pobliżu szkół, przedszkoli, ośrodka rehabilitacyjno-opiekuńczego i firmy zatrudniającej setki osób. Samorządowcy z Mysłowic przekazali, że kończą się procedury związane z wyłonieniem wykonawcy prac utylizacyjnych.
Jak powiedział minister Wójcik, przekazanie środków to dobra informacja nie tylko Mysłowic, ale całego regionu. „Jedno z największych składowisk odpadów niebezpiecznych w Polsce, a na pewno największe jeżeli chodzi o centra miasta (…) znajduje się w Mysłowicach. To miejsce, w którym znajdują się szczególnie niebezpieczne, toksyczne odpady, zagrażające może życiu, a na pewno zdrowiu mieszkańców” – mówił minister.
Jak przypomniał, przez kilkoma miesiącami był z wiceministrem Ozdobą w Mysłowicach, prosząc go o zaangażowanie się z o pozyskanie środków na likwidację wysypiska. „To działanie udało się. Ponad 44 mln zł zostało skierowane tutaj do miasta, do Mysłowic na wywiezienie odpadów. To połowa kosztów likwidacji wysypiska” – mówił Wójcik.
Wiceminister Ozdoba przypomniał, że problem porzucanych w wielu miejscach odpadów spoczywa często na barkach samorządów. W przypadku Mysłowic, pomoc z NFOŚ zostanie udzielona w oparciu o art. 26a Ustawy o odpadach. W sytuacji, gdy samorząd nie m możliwości samodzielnie usunąć odpadów, Fundusz może przekazać środki finansowe – wskazał. Wysypisko w Mysłowicach ma zniknąć w ciągu roku.
Jak ocenił Ozdoba, rząd skutecznie walczy z porzucaniem odpadów niebezpiecznych, stąd zainicjowane przez niego zmiany legislacyjne, które mają podwyższyć wysokość kar za tego typu działania oraz zintensyfikowanie działań inspekcji ochrony środowiska.
Wiceminister poinformował też, że rozpoczęły się prace nad systemowym rozwiązaniem problemu unieszkodliwiania porzucanych odpadów, nawarstwiającego się od 20 lat. Wyraził nadzieję, że 2-2,5 roku powstanie specjalna instalacja, w której będą unieszkodliwiane takie odpady z całego kraju.
Jak przekazał prezydent Mysłowic Dariusz Wójtowicz, odpady trafiły do jego miasta w 2018 r. na podstawie zgód wydanych przez poprzednie władze. Kolejne władze samorządowe poinformowały właściwe organy o nielegalnym składowaniu odpadów; zablokowano drogi dojazdowe, zabezpieczono też teren składowiska, budując wyższe ogrodzenie i instalując monitoring. Mimo zatrzymania osób odpowiedzialnych są przywiezienie niebezpiecznych substancji problem pozostał – mówił prezydent.
Prezydent Wójtowicz zaznaczył, że zadłużony samorząd nie jest w stanie samodzielnie pokryć kosztów utylizacji, szacowanych na 85-87 mln zł, dlatego lokalne władze apelowały o wsparcie zewnętrzne. Środki z NFOŚ pokryją połowę kosztów prac, do 15 proc. ma pochodzić z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, a resztę – 35 proc. – przekaże lokalny samorząd, który środki na swój wkład zamierza pozyskać zaciągając kredyt.
Komentarze (0)