Wyrok poznańskiego sądu to zasługa organizacji ekologicznej ClientEarth, która kupiła akcje Enei, aby móc skuteczniej walczyć z budową elektrowni w Ostrołęce, a w październiku 2018 r. zaskarżyła do sądu zgodę akcjonariuszy spółki na przystąpienie do inwestycji.
Ekolodzy wykupili udziały i nie chcą inwestycji
Fundacja argumentowała, że budowa elektrowni węglowej jest narażaniem firmy i udziałowców na straty. Poznański sąd uznał, że decyzja akcjonariuszy Enea zatwierdzająca budowę obiektu jest sprzeczna z kodeksem spółek handlowych, a walne zgromadzenie nie może wchodzić w kompetencje zarządu czy rady nadzorczej. Sąd nie podjął natomiast innego tematu zgłaszanego przez ClientEarth, odwołującego się do opłacalności nowej elektrowni i jej wpływu na klimat.
– Realizacja tego projektu to niepotrzebne obciążenie dla państwa i podatników. W żaden sposób nie jest też konieczna dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. Enea i Energa muszą realistycznie ocenić przyszłość rynku energetycznego w Polsce. W tańszych odnawialnych źródłach energii jest ogromny potencjał zatrudnienia – powiedział dr Marcin Stoczkiewicz, prezes Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
Pomoc nadejdzie z Chin?
W Ostrołęce zainwestować chcą Enea i Energa. Na blok C o mocy 1000 MW potrzebne jest 6 mld zł, do tej pory inwestycja pochłonęła ok. 890 mln zł. Obie spółki są w stanie wyłożyć z własnych pieniędzy dodatkowe 2 mld zł. Jednak rozmowy z bankami utknęły w martwym punkcie. Nie udało się też pozyskać trzeciego inwestora. Ponieważ konsorcjum firm GE Power i Alstom Power Systems, które ma wybudować elektrownię nie jest w stanie pomóc w jej sfinansowaniu, to według informacji portalu WysokieNapiecie.pl rozpoczęto starania o przyciągnięcie do Ostrołęki Chińczyków, którzy w zamian za podwykonawstwo mieliby pomóc w pozyskaniu kredytu na budowę, np. od któregoś z chińskich banków.
Ekolodzy mówią o dużej szkodliwości planowanej inwestycji. Dodają, że inni kluczowi gracze, tacy jak Tauron czy PGE szukają obecnie alternatywnych i tańszych sposobów wytwarzania energii, np. z wiatru. Ponadto na prąd z Ostrołęki może już nie być zapotrzebowania, ponieważ na ukończeniu są inne elektrownie węglowe – w Jaworznie, Opolu czy Turowie, które wkrótce mają zostać podłączone do sieci.
Przedstawiciele inwestorów odpowiadają, że nowa elektrownia będzie emitować o 26-28 proc. mniej dwutlenku węgla niż elektrownie teraz eksploatowane. Minister energii Krzysztof Tchórzewski dodał, że nowa siłownia ma być rynkiem zbytu dla polskich kopalń i zabezpieczeniem na wypadek problemów z rozwojem odnawialnych źródeł energii. Obie strony czekają na dalsze rozstrzygnięcia na drodze sądowej.
Krzysztof
Komentarz #19336 dodany 2019-08-06 07:29:36
1000 mW? Elektrownia do ładowania telefonu?