Organizatorem konferencji jest Abrys, zatem jak przystało na gospodarza, pierwszy zabrał głos Robert Rosa, wiceprezes wydawnictwa, który jak zwykle zapowiedział, to co za chwilę miało się wydarzyć… A dzieje się wiele, o czym świadczą również ciekawe kuluarowe rozmowy, będące jak zwykle ważną częścią tego rodzaju spotkań.
W Polsce działa za mało ITPO
Liczba „13” wbrew pozorom dla wielu oznacza szczęście a nie pech i wszystko wskazuje, że tegoroczna edycja będzie jedną z najciekawszych w historii. Świadczy o tym chociażby atmosfera podczas pierwszych dwóch prezentacji: dra Aleksandra Sobolewskiego (Instytut Technologii Paliw i Energii) oraz Dominika Bąka, zastępcy prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Już dawno na Sali nie panowała tak niesamowita cisza i skupienie na tym co mówili prelegenci. Nic dziwnego, rozprawiono bowiem o sprawach niezwykle ważnych.
– Instalacje Termicznego Przekształcania Odpadów to dobry interes, w dodatku są bezpieczne dla środowiska. Cos się zatem stanie, gdy zbudujemy nowe obiekty? Czyniąc tego rodzaju inwestycje musimy myśleć o roku 2035 i kolejnych. Obecnie działa 9 ITPO, czyli stanowczo za mało. Moce przerobowe instalacji WtE są niewystarczające, a niezbilansowany rynek RDF skutkuje wysokimi cenami odbioru i swoistym „dyktatem cenowym” odbiorcy odpadu. Blokowane inwestycje (brak środków finansowych oraz akceptacji społecznej) utrwalają ten patologiczny stan. Wg nowego programu dofinansowania z NFOŚiGW, teoretycznie może powstać niemal 40 spalarni. Obecna kwota wsparcia to 6 mld zł. Na postawie wyliczeń modelu eksperckiego powstanie ok. 10 obiektów o wydajności 725 000 MG/rok. Przy tym wszystkim należy wziąć pod uwagę wciąż rosnące koszty związane oczywiście z inflacji – powiedział dr inż. Aleksander Sobolewski.
Dobijemy do średniej UE
Jego zdaniem na strumień wytwarzania odpadów komunalnych wpływają głównie struktura demograficzna, jakość życia, poziom świadomości, GOZ. Wartości tych parametrów będą się zmieniać w ciągu najbliższych lat. Wg prognoz demograficznych liczba ludności może spaść do ponad 36 mln. Do Polski jednak przybędą emigranci ze wschodu. Im jesteśmy bogatsi, tym wytwarzamy więcej odpadów. Ich największa produkcja jest w Skandynawii, Austrii, Niemcy, I my pójdziemy w tym kierunku – mimo wahań demograficznych. Wg modelu intuicyjnego, w 2035 r ilość wytwarzanych odpadów w Polsce dorówna średniej w UE – dodał Sobolewski.
W podsumowaniu stwierdził, że bez powszechnego wdrożenia procesów odzysku energii z RDF nie rozwiążemy problemu zagospodarowania odpadów komunalnych w Polsce. – Zrównoważenie na rynku RDF oczekiwane jest ok 2030 roku przy poziomie spalania RDF ok 4.5 mln Mg/rocznie. Wdrożenie zasad GOZ oraz zmiana poziomu życia w połączeniu ze zmianą świadomości społeczeństwa, doprowadzi zarówno do zmiany ilości RDF dostępnego na rynku, jak i do jego jakości. Musimy o tym pamiętać i być do tego przygotowani – zakończył Sobolewski.
Nie ma na co czekać
Dominik Bąk, zastępca Prezesa Zarządu Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej apelował: – Korzyści dla środowiska, ale jak najmniejszym kosztem dla obywatela, który i tak jest targany wyższymi wydatkami na życie. Musimy zauważać potencjał we frakcji bio. Trzeba się koniecznie nimi zająć z dużą pieczołowitością. Mamy narzędzia, by urzeczywistnić Gospodarkę Obiegu Zamkniętego, jednak ona sama nie przyjdzie. To my musimy zdecydować, jak mają wyglądać działania i liczyć na efekty. Jednak bez tworzenia Instalacji Termicznego Przekształcania Odpadów nie ma szans na właściwy GOZ. Z kolei brak spalarni jest, nazwijmy to elementem „inflacjogennym”. Miejmy nadzieje, że się o tym, mniej przekonamy, niż obecnie sądzimy – mówił Bąk.
Prelegent nie przebierał w słowach. – Nie ma na co czekać. Nasze 2 programy załatwiają 2 z 3 kg odpadów, które lądują w koszu. To samo trzeba zrobić z bioodpadami. Nie możemy przestać być ambitną branżą. Jest dobre okno by zadziałać. Teraz, nie jutro. Bardzo chętnie pomożemy w „dowiezieniu” inwestycji. Choć na pewno nie powstanie 39 instalacji, zresztą wiadomo, że dwie z nich już nie powstanie. Zbudujmy tyle ile potrzeba. 6 mld zł to dużo pieniędzy. Trzeba dużej determinacji, by wykorzystać odpowiednio te środki. Należy się uzbroić w przekonanie, że idziemy dobrym kierunku. Nikt pochodni nie rozpala, by była w kącie. Pozbądźmy się złudzeń, nie będzie łatwo – mówił Dominik Bąk.
Ile powstanie spalarni?
Podczas debaty “RDF w Polsce w perspektywie 2035 r.” eksperci różnie typowali liczbę prawdopodobnych instalacji. Padały liczby 6, 7, 8, 10, 14, a nawet 25 instalacji o wydajności od 480 000 ton/rok do 2 mln ton/rok. Jak dodał prowadzący debatę, Aleksander Sobolewski w jego sondażach największy pesymista powiedział o 2 a optymista o 27 obiektach.
– Nie wykluczamy „dogrywek”. Czyli jeśli środki zostaną uwolnione, to być może będą miały szansę uzyskać dofinansowanie projekty, które nie zyskały akceptacji w poprzednim naborze. Zatem bądźcie gotowi – mówi Jarosław Roliński, dyrektor Departamentu Ochrony Ziemi w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Paneliści podkreślali również, że ważną rolę w powstawaniu spalarni odgrywa polityka. Rola lokalnych polityków jest nieoceniona, a obecnie często dochodzi do gry o wyborców i układy. Jak dodała Katarzyna Wolny-Tomczyk, prezes Związku Producentów Paliw z Odpadów i Biomasy, to nie prawo jest złe, lecz jego właściwa interpretacja i stosowanie.
Konferencja potrwa do jutra. W czwartek czas na część praktyczną: odwiedziny w Zakładzie Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Olsztynie oraz Instalacji Termicznego Przekształcania Odpadów.
Komentarze (0)