Jak poinformowały Wody Polskie, dwa lodołamacze, Orkan i Sokół, wypłynęły w poniedziałek o godz. 7.00 z Włocławka, i po dotarciu do Płocka rozbiły zalegającą krę.
– Załogi jednostek przez cały dzień, do zmroku monitorowały sytuację na tym odcinku Wisły, zwłaszcza przemieszczanie się zjawisk lodowych. W poniedziałek rano wodowskaz Brama Płock wskazywał 138 cm. Celem rejsu patrolowego lodołamaczy była ocena warunków, jakie panują na newralgicznych odcinkach Wisły, gdzie topniejąca kra ma tendencję do gromadzenia się. Obecnie nie występuje związane z tym zjawiskiem zagrożenie powodziowe – informują Wody Polskie.
Apel prezydenta
Jeszcze przed końcem 2021 roku prezydent Płocka skierował pismo do Wód Polskich, w którym apelował o podjęcie działań w tej sprawie. Obawy prezydenta wzbudził fakt, że na całej szerokości rzeki utrzymywała się zwarta pokrywa lodowa, na którą mogły mieć wpływ masy wody uwolnione w wyniku odwilży z rejonu Kępy Polskiej.
– Cieszę się, że moje apele trafiły do władz Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie i w Płocku pojawiły się dwa lodołamacze. Pozwoli to uwolnić rzekę w naszym rejonie z pokrywy lodowej przy aktualnie sprzyjających warunkach pogodowych, a przed zapowiadaną na 5 stycznia kolejną fala mrozów – pisze Andrzej Nowakowski, prezydent Płocka, na swoim profilu w social mediach.
Historia lubi się powtarzać
Obawy są jak najbardziej uzasadnione, bo przecież w lutym ubiegłego roku płocki samorząd był zmuszony ogłosić alarm przeciwpowodziowy. Został wprowadzony, gdy zator lodowy, który powstał poniżej miasta, zaczął blokować swobodny przepływ wody Wisłą, czego efektem było spore przebranie wody w rzece. Wisła przekroczyła wtedy stan alarmowy o 29 cm na wodowskazie PKN Orlen, 31 cm w Borowiczkach i Grabówce oraz 83 cm przy bramie przeciwpowodziowej w porcie na Radziwiu. Prezydent zarządził ewakuację mieszkańców zagrożonych powodzią terenów osiedla Borowiczki, a konkretnie ul. Gmury, najniżej położonej na terenie miasta, sąsiadującej bezpośrednio z rzeką. Do ewakuacji wyznaczono Ewakuowano również mieszkańców z kamienicy przy ul. Rybaki 4, w rejonie bulwarów. Ponadto straż miejska dostarczyła mieszkańcom ul. Gmury tysiąc worków do zabezpieczenia posesji przed wodą.
Poważna akcja
Akacja lodołamania trwała wtedy około dwóch tygodni. W jej szczytowym momencie brało udział 10 lodołamaczy, nie tylko te z Włocławka, ale również te stacjonujące w Gdańsku. W działaniach brali udział również żołnierze z 2. Mazowieckiego Pułku Saperów oraz 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych. Na szczęście saperzy nie musieli interweniować.
– Pozostaje się tylko cieszyć, że tych kilka ton trotylu przygotowanych do użycia w tym roku, nie musieliśmy używać. To będzie wielkie doświadczenie dla żołnierzy na kolejne tego typu akcje – mówił rok temu Wojciech Skurkiewicz, sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej.
Utrzymują gotowość
W tym roku aż tak wielkiego zagrożenia nie było, Orkan i Sokół odpłynęły do Włocławka w poniedziałkowe popołudnie. Chociaż w opinii Wód Polskich nie ma zagrożenia powodziowego, włocławskie lodołamacze pozostają jednak w gotowości przynajmniej do 15 marca. Jest ich sześć, Orkan, Jaguar, Niedźwiedź, Lew, Sokół, Bawół. Wszystkie stacjonują w porcie przy stopniu wodnym we Włocławku. Cztery przeznaczone są do czołowego kruszenia lodu wraz z obsługą rynny spływu lodu (1000 i 1200 KM), dwa liniowe do zabezpieczenia ciągłości spływu lodu w rejonie stopnia wodnego (800 KM i 1000 KM). W razie konieczności do akcji mogą zostać włączone dwa dodatkowe lodołamacze Gepard i Mors.
– Głównym celem prowadzenia akcji lodołamania jest przygotowanie rzeki do bezzatorowego przejścia lodu. Jej efektywność zależy nie tylko od warunków lodowych na rzece, stanu wód, ale także od stanu technicznego flotylli i doświadczenia załogi, w tym znajomości rzeki. Lodołamanie ma na celu poprawę warunków spływu kry i lodu w okresie zimowym z Wisły powyżej zbiornika, a także przeciwdziałanie tworzeniu się na nim zatorów lodowych. Akcja prowadzona jest na ZW Włocławek, gdzie stała pokrywa lodowa powstaje jeszcze przed zamarznięciem rzeki powyżej zbiornika – czytamy w komunikacie Wód Polskich.
Komentarze (0)