Zielone gniazdo
Arcadia Tree Tower jest projektem futurystycznego budynku autorstwa czeskiego architekta – Petra Pospisila. Przyczynek do powstania koncepcji stanowiła próba rozwiązania problemu rosnącej gęstości zaludnienia w największych miastach świata, gdzie powierzchnia staje się niemal bezcennym dobrem. Projekt łączy dwie pozorne sprzeczności – z jednej strony spektakularny efekt wizualny, a z drugiej zajmuje stosunkowo niewiele miejsca. Trzy długie filary budynku, stanowiące jego trzon, wznoszą się wysoko, gdzie łączą się, tworząc platformę na górze. Swym wyglądem przypominają smukłe nogi i pełnią kilka funkcji. Ulokowano w nich powierzchnię biurową i windy. Na zewnątrz zaprojektowano specjalne rowki, w których rosną rośliny, rozpościerające się na zwieńczeniu kolumn, jednocześnie stanowiącym dach budynku. Cała konstrukcja ma przypominać ptasie gniazdo i kojarzyć się z bezpieczeństwem i wytchnieniem, które gwarantować mają tereny zieleni pokrywające dach. Znajdować się tam będą hotel, SPA, obszary sportowe, a także panele solarne oraz zbiorniki do gromadzenia wody deszczowej. Każdy apartament hotelowy zostanie wzbogacony o duży taras z pięknym widokiem. Budynki powstające wg projektu czeskiego architekta mają mieć różną wysokość w zależności od otoczenia. W założeniu mają jednak górować nad pozostałą zabudową, stanowiąc swoiste „zielone punkty widokowe”.
 
Kolej na park
W czerwcu br. zakończono prace nad drugim etapem budowy parku High Line na Manhattanie. Od czasu otwarcia pierwszej części w 2006 r. organizacja „Przyjaciele High Line” aktywnie działała, aby powiększyć park i udostępnić mieszkańcom kolejne przestrzenie. W ten sposób podwoiła się długość parku, a odwiedzający zyskali nowe „punkty dostępu”, które, podobnie jak cały park, przystosowane są do potrzeb osób niepełnosprawnych. Ponadto wykorzystano samosiewne gatunki roślin, które porastały dawniej High Line, uzupełniając je o inne rodzime gatunki, w tym byliny, trawy, krzewy i drzewa. Rośliny zostały tak dobrane, że kwitną od kwietnia aż do listopada. Wybór padł się na odporne na suszę i tanie w utrzymaniu gatunki. Przez cały czas tworzenia parku kierowano się zasadą zrównoważonego rozwoju – stosowano jedynie naturalne nawozy, szanując przy tym florę bakteryjną. Całe założenie zostało zrealizowane na zasadzie budowy zielonego dachu. Co równie istotne, powstanie parku High Line ma wymiar społeczny – wokół tej „zielonej idei” zgromadziła się grupa aktywnych osób, którym jakość przestrzeni publicznej nie jest obojętna.
 
Na żółto i na niebiesko
Ze względu na przewodnictwo Polski w Radzie UE tegoroczny „XXVIII Konkurs Warszawa w kwiatach i zieleni” odbył się pod hasłem „Prezydencja w kwiatach”. Jak co roku mieszkańcy stolicy mogli zgłaszać m.in. przyozdobione roślinami balkony, loggie, tarasy, natomiast uczestnicy instytucjonalni – podwórka, dziedzińce, skwery, ogródki gastronomiczne czy też witryny sklepowe. Z racji niecodziennego charakteru tegorocznej edycji konkursu przewidziano dodatkowo nagrody ministra spraw zagranicznych, do których typowane były biało-czerwone i niebiesko-żółte kompozycje kwiatowe, reprezentujące barwy RP i UE. Ogłoszenie wyników zmagań nastąpi 10 listopada br. Natomiast 1 lipca br. na placu Zamkowym rozpoczęło się układanie unikalnego dywanu kwiatowego z motywem logo polskiej prezydencji. Kompozycja miała pow. 523 m2 i składała się z ponad 14 tys. kwiatów doniczkowych.
Z okazji polskiej prezydencji nie tylko Warszawa została ukwiecona. Do akcji „Prezydencja w kwiatach” włączyły się także Legnica i Rybnik. W pierwszym z tych miast wykonano rabaty kwiatowe, nawiązujące do symboliki polskich i unijnych barw. Stworzony w ten sposób dywan kwiatowy można było podziwiać pod gmachem legnickiego ratusza. W Rybniku kwiaty o odpowiednich barwach pokryły miejskie skwery, a w jednym z najbardziej reprezentacyjnych punktów miasta – na skarpie przy Rybnickim Centrum Kultury – ułożono kwiatowe logo polskiej prezydencji.
  
„Ożywianie” Warty
Kolejne polskie miasta zaczynają wykorzystywać potencjał przepływających przez nie rzek. Powstają bulwary, promenady, przystanie dla łodzi. Takich inwestycji oczekują również poznaniacy. Co jakiś czas pojawiają się nowe pomysły na zagospodarowanie terenów nad rzeką. Wśród nich najczęściej można znaleźć te spektakularne i kosztowne, więc trudne do zrealizowania. Na szczęście podejmuje się także inicjatywy w myśl zasady „małych kroków”, dzięki którym już w przyszłym roku nad Wartą powstaną nowe obiekty.
Jednym z nich będzie promenada nad Cybiną, której budowa jest ściśle związana z powstaniem Interaktywnego Centrum Historii Ostrowa Tumskiego na Śródce. Niestety, bulwary będą mniejsze niż pierwotnie zakładano. Początkowo miały znajdować się po obu stronach Cybiny. Promenady nie będzie jednak po stronie Ostrowa Tumskiego, bo jest to teren zalewowy i ścieżka często znajdowałaby się pod wodą. Ostatecznie projekt okrojono do 60 m alei spacerowej od strony Śródki, która powstanie pomiędzy muzeum a mostem Jordana. Bulwar będzie składał się z górnej i dolnej części, znajdzie się tam deptak, droga rowerowa, mała architektura, zieleń i oświetlenie. Z kolei pomiędzy muzeum a znajdującym się pod drugiej stronie Cybiny jazem katedralnym zostanie zbudowana przeszklona kładka, z której doskonale będzie widać panoramę Poznania.
W stronę rzeki „zwróci się” także Politechnika Poznańska, która chce przenieść nad rzekę wszystkie wydziały. Uczelnia w najbliższych latach zbuduje w tym miejscu kilka budynków z salami wykładowymi, laboratoriami i inkubatorem przedsiębiorczości. W rozbudowanym kampusie studenci będą mogli nie tylko uczyć się, ale także wypoczywać. Stało się to możliwe dzięki budowie boisk sportowych, kortów tenisowych, parku i przystani kajakowej. W kolejne przedsięwzięcie realizowane nad Wartą włączyli się sami mieszkańcy i radni osiedla Stare Winogrady, którzy planują zbudować bulwar przy parku Szelągowskim. W ubiegłym roku przycięto krzaki i chore drzewa nad rzeką, zakupiono ławki i kosze na śmieci, które staną wzdłuż jej brzegu. Jeszcze w tym roku powstanie pierwszy odcinek bulwaru.
  
Miasta grają w zielone
Komisja Europejska rozpoczęła poszukiwania miasta, które w 2014 r. zostanie uhonorowane tytułem „Zielonej Stolicy Europy”. Jak dotąd poszczycić się nim mogą: Sztokholm, Hamburg, Vitoria-Gasteiz i Nantes. O to zaszczytne miano mogą ubiegać się miasta, których mieszkańcy przodują w najbardziej przyjaznym dla środowiska stylu życia, stanowiącym wzór do naśladowania. Celem inicjatywy jest wspieranie europejskich metropolii w dążeniu do stawania się bardziej atrakcyjnymi i zdrowymi miejscami, których mieszkańcy żyją zgodnie z naturą. Przedsięwzięcie jest także argumentem, przekonującym władze miejskie do dbałości o zrównoważony rozwój terenów miejskich. Do konkursu o tytuł „Zielonej Stolicy Europy 2014” może zgłosić się każde europejskie miasto, mające powyżej 200 tys. mieszkańców i leżące na obszarze UE, państwa kandydującego do UE lub kraju Europejskiego Obszaru Gospodarczego. W państwach, gdzie nie ma miast powyżej 200 tys. mieszkańców, do konkursu dopuszcza się największe z nich. Kandydatury można zgłaszać, korzystając z formularza dostępnego na stronie www.europeangreencapital.eu. Termin zgłoszeń do konkursu upływa 14 października br.
 
Nie uchroniło ich prawo
Na potrzeby nowego studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego w Krakowie sporządzono opracowanie dotyczące roślinności w mieście. Okazało się, że od 1998 r. wymarła niemal połowa gatunków będących pod ochroną. Jeszcze 13 lat temu atlas roślin występujących na terenie Krakowa obejmował 167 gatunków roślin prawnie chronionych. Obecnie spośród nich 52 gatunki uznano za wymarłe, a 25 już prawdopodobnie wymarła. Z krakowskich łąk zniknęły m.in. storczyk obuwik oraz aldrowanda pęcherzykowata z rodziny rosiczkowatych. Zagrożone wyginięciem są kolejne rośliny, takie jak lipiennik Loesela z rodziny storczykowatych oraz starodub łąkowy. Oba gatunki są chronione nie tylko prawem polskim, ale także europejskim. Rośliny giną z powodu zabudowywania kolejnych terenów, ale także wskutek ocieplenia klimatu. Najbardziej cenione gatunki zostały zaznaczone na mapie roślin opracowanej przez naukowców. Znajduje się na niej ponad 800 przykładów roślin chronionych. Mapa ma zapobiec wydawaniu pozwoleń na budowę, które prowadziłyby do niszczenia łąk z chronionymi okazami. Nie oznacza to jednak, że tam, gdzie one występują, w ogóle nie wolno budować. Decyzję w takich sprawach podejmuje regionalna dyrekcja ochrony środowiska, a w przypadku niezwykle cennych gatunków – Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Warszawie.