Po długotrwałym porodzie na oddziale patologii ciąży (zwanym Sejmem RP), po wielu komplikacjach natury finansowej i lobbingowej, 11 maja 2001 r. dało pierwsze oznaki życia małe, rumiane „babe” (ang. niemowlę).
Jego rodzice – wyjątkowo niedobrani i liczni, czyli biznes, firmy komunalne, producenci opakowań, politycy, ekolodzy i w końcu niestrudzona garstka zaciętych parlamentarzystów – wybrali dla niego długie (choć dla niektórych uszu miłe) imię Ustawa o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz o opłacie produktowej i opłacie depozytowej. Na potrzeby artykułu „niemowlę” nazwano Alibabą. Zatem Alibaba w ciągu sześciu lat wyrósł na mądrego chłopca, a w tym czasie miał kilka operacji plastycznych. Jednocześnie okazał się dosłownie złotym dzieckiem. Przyczyną tego była tzw. opłata recyklingowa, czyli pieniądze, jakie muszą płacić przedsiębiorcy za wykonanie obowiązku recyklingu wprowadzonych przez siebie odpadów opakowaniowych. Rocznie zbiera się suma w wysokości mniej więcej 1 mld zł! A że chłopak miał smykałkę do interesu, już 1 stycznia 2002 r. ogłosił, iż poszukuje partnerów do biznesu z branży odpadowej. Zgromadził w ten sposób wokół siebie liczną rzeszę chętnych. Chcąc zachować logiczny ciąg imion, zostali oni nazwani Czterdziestoma Rozbójnikami.
Czterdziestu Rozbójników ma kilka cech wspólnych – są bowiem tzw. organizacjami odzysku i wszyscy muszą spełniać warunki zapisane przez Ali...