Przedwyborcza gorączka często wywołuje z niebytu pomysły kontrowersyjne lub wręcz utopijne, ale za to populistyczne. Dotyczy to również okresu wyborów do Parlamentu Europejskiego i kwestii związanych z wodą.

Co w polityce można ugrać na wodzie? Na pewno istotne jest ustalenie jej ceny. Niedawno wiele dyskusji wywołał postulat inicjatywy Right to Water, głoszącej powszechne prawo do wody. Organizacja ta zebrała dwa miliony podpisów mieszkańców Unii Europejskiej pod petycją, zgodnie z którą ?dostęp do wody i kanalizacji jest prawem człowieka. Woda jest dobrem publicznym, nie towarem?. Trudno nie zgodzić się z początkiem tego postulatu, lecz, niestety, jego dalszy ciąg oraz wnioski trącą populizmem. Świadczą też o nieznajomości unijnego prawa i zasad polityki środowiskowej. Ruch Right to Water uważa bowiem, że usługi wod-kan nie powinny podlegać regułom rynkowym, a więc mogą być bezpłatne. Pojawienie się takich haseł przed wyborami do Parlamentu Europejskiego wzbudza duże zainteresowanie, jednak w ślad za nimi nie idą żadne konkrety. Postulaty Right to Water nie są też poparte analizami mogącymi wskazać źródła, z jakich mielibyśmy finansować wodociągi i kanalizację. Może więc z podatków?

Pieniądze ? odwieczny problem

Każda usługa komunalna ? czyli np. odbiór odpadów i ścieków czy dostawa wody oraz ciepła ? wiąże się z kosztami, czego efektem jest ustalenie jednej z zasad polityki unijnej ? ?zanieczyszczający ...