Temat biopaliw powrócił i jest szeroko komentowany. Obecny rząd wyraził wolę szybkiego uregulowania produkcji biokomponentów. Polecamy uwadze list, który wpłynął do redakcji. Poprosiliśmy o ustosunkowanie się do poruszonych w nim zagadnień prof. Annę Grzybek, która była jednym z pierwszych ekspertów ds. produkcji biodiesla. Zachęcamy do wyrażenia swoich opinii na poruszony temat. Opublikujemy je w następnym wydaniu.
(red.)


Estry metylowe produkowane z olejów roślinnych i alkoholu metylowego w obecności katalizatora (KOH lub NaOH) to doskonałej jakości paliwo do silników Diesla, zbadane i uznane przez naukowców i praktyków. Jest to paliwo zastępujące w pełni mineralny olej napędowy, a w niektórych parametrach jakościowo go przewyższające. Są to fakty, z którymi próbują dyskutować jedynie ignoranci i sprzedajni lobbyści.
Produkcja estrów jest prostym procesem, polegającym na wymieszaniu podstawowych komponentów, przy zachowaniu pewnych warunków gwarantujących wysoką efektywność reakcji. Aktualnie istnieje wiele konkretnych rozwiązań technicznych instalacji do produkcji estrów metylowych, o wydajnościach od kilkuset litrów na dobę do kilkuset tysięcy ton na rok.
Wspomniana na wstępie niewykorzystywana szansa to małe, proste i tanie instalacje, które mogą znaleźć masowe zastosowanie w polskim rolnictwie.
Budowa małych, prostych instalacji to szansa dla rolników na własne tanie paliwo do zastosowania w ciągnikach, kombajnach, samochodach i innym sprzęcie rolniczym, a także w ogrzewaniu. To także spełnienie obietnic polityków o pomocy polskim rolnikom w obliczu nierównej gry na europejskim rynku, bez obciążania budżetu państwa. To wreszcie stworzenie tysięcy nowych miejsc pracy na wsi i w sektorach przemysłowych obsługujących rolnictwo, czyli tam, gdzie zmorą stają się kwoty mleczne czy cukrowe.
To również częściowe uniezależnienie energetyczne państwa w strategicznym sektorze gospodarki, jakim jest rolnictwo, a jednocześnie realizacja zaleceń unijnej dyrektywy dotyczącej 5,75-procentowego udziału biopaliw w paliwach w transporcie do 2010 r.
Co należałoby zrobić, aby takie instalacje mogły się rozwijać?
Moim zdaniem, należałoby zwolnić z podatków biodiesel produkowany na własne potrzeby przez rolników, grupy producenckie, wiejskie sąsiedzkie stowarzyszenia producenckie itp. Drugim warunkiem jest odstąpienie od konieczności spełniania przez paliwo produkowane na własne potrzeby wymogów norm dla estrów metylowych.
Tak, to herezja i koronny argument przeciwników tego rozwiązania, ale słabo umocowany w rzeczywistości gospodarczej i nie mający nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem.
Niestety, tego rozwiązania prawdopodobnie nie da się zrealizować, ponieważ wydaje się, że państwo nie może zrezygnować z podatków ściąganych z paliw w dotychczasowym systemie. Będzie jednak musiało to zrobić, np. w postaci dopłat do paliwa rolniczego, co jest ostatnio poważnie rozważane i co – w porównaniu z daniem szansy rolnikom na produkcję własnego biopaliwa – jest zwykłą demoralizacją. Ponadto w obecnym systemie olej opałowy jest stosowany na masową skalę nie tylko w rolnictwie, co sprawia, że przychody podatkowe państwa w tym zakresie są iluzją.
Powstaje więc zasadnicze pytanie, co lepsze: dać obywatelom wolność i wyzwolić olbrzymie pokłady samorządnej przedsiębiorczości, która jest olbrzymią wartością sama w sobie, czy uszczelniać stary system, potęgując biurokrację i marnując pieniądze na przedsięwzięcia bez szans powodzenia, czego dowodzi dotychczasowa praktyka albo rozdawać pieniądze, wybiórczo antagonizując społeczeństwo?
Zgadzam się, że paliwo produkowane w prosty sposób jest słabej jakości i nie spełnia wymogów przedmiotowych norm. Należy w tym miejscu podkreślić, że normy dotyczące biopaliw są bardzo rygorystyczne i wymagają wręcz chemicznej czystości estrów metylowych, co być może jest uzasadnioną podstawą do organizacji produkcji i zbytu paliw w obrocie gospodarczym, ale grubą przesadą z punktu widzenia silnika spalinowego, dla którego śladowe ilości w paliwie metanolu, wody, kwasów tłuszczowych i innych wtrąceń nie mają żadnego szkodliwego wpływu na proces spalania, osiągi, trwałość i niezawodność.
Piszę tutaj o estrach metylowych wyprodukowanych na najprostszym urządzeniu, przy zachowaniu warunków do optymalnego przebiegu reakcji. Nie jest to gołosłowie. Istnieją wyniki analiz chemicznych oraz wieloletnie doświadczenia z eksploatacji silników spalinowych, zasilanych takim paliwem, które zdecydowanie wykluczają szkodliwy wpływ estrów metylowych na stan techniczny silników.
Oczyszczanie estrów do zgodności z normami nie jest problemem technicznym, tylko ekonomicznym. Ponoszenie kosztów droższych instalacji i większego zużycia energii ponad realną potrzebę jest zwykłym marnotrawstwem.
Rozwiązanie takie stosowane jest w USA, gdzie przepisy dopuszczają dwa rodzaje paliwa dieslowskiego dla pojazdów i urządzeń: niedrogowych (nonroad) i drogowych (on-higway). Paliwo produkowane najczęściej przez farmerów może być używane w pierwszej kategorii pojazdów – niedrogowych, a jego zanieczyszczenie siarką może sięgać 5 tys. cząsteczek/milion. Z kolei paliwo dostarczane przez przemysł petrochemiczny może być używane w pojazdach i urządzeniach drugiej kategorii – drogowych, a dopuszczalny stopień zanieczyszczenia go związkami siarki jest 10-krotnie mniejszy niż wymagany dla pojazdów niedrogowych.
Na koniec chciałbym przypomnieć, że produkty reakcji – estry metylowe i odpad glicerynowy – są bezpieczne dla środowiska, a ich naturalna biodegradacja w środowisku naturalnym trwa dwadzieścia kilka dni.
Potrzebna jest tylko decyzja polityczna, tak więc politycy mają szansę na podanie ręki obywatelom i zrobienie kroku w kierunku podjęcia zasypywania przepaści pomiędzy rządzącymi a rządzonymi, która jest przekleństwem naszego państwa i narodu.

Janusz Wełnowski
Hydrapress, Białe Błota



Brałam udział w budowie pierwszej polskiej instalacji do produkcji biopaliwa na bazie oleju rzepakowego, usytuowanej w Mochełku. Wówczas na tym paliwie jeździł samochód marki Polonez, testowany przez dr. Zbigniewa Pągowskiego z Instytutu Lotnictwa. Badane biopaliwa spełniały wtedy wszystkie normy, które jednak nie były tak rygorystyczne jak obecnie. Zatem można postawić tezę, że paliwo produkowane na własny użytek może mieć nieco inne parametry niż do użytku zbiorowego. Ponadto, wytwarzając je na własne potrzeby, sami decydujemy o sobie – razem z konsekwencjami z tego wynikającymi. A przecież jest to jedna z zasad demokracji.

Anna Grzybek
IBMER, Warszawa