Transgeniczne uprawy mają tyluż zwolenników, co przeciwników. Aktualnie resorty środowiska i rolnictwa kończą pracę nad projektem ustawy o GMO. Ministerstwo Środowiska chce do ustawy wprowadzić zapis „strefowania” upraw GMO, w myśl którego to samorządy miałyby decydować o istnieniu i wielkości takich stref na własnym terenie. Poprosiliśmy o komentarz w tej kwestii.



dr Maciej Trzeciak
podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska
Główny Konserwator Przyrody


Projekt ustawy – Prawo o organizmach genetycznie zmodyfikowanych w dziale VI zawiera przepisy dotyczące prowadzenia upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych. Zasady prowadzenia upraw w przepisach krajowych powinny opierać się na Zaleceniach Komisji 2003/556/WE z 23 lipca 2003 r., dotyczących wskazówek dla opracowania krajowych strategii i najlepszych praktyk w celu zapewnienia współistnienia upraw modyfikowanych genetycznie z uprawami konwencjonalnymi i ekologicznymi (Dz. Urz. WE L 189 z 29 lipca 2003 r., str. 36). Państwa członkowskie powinny opracować zasady prowadzenia upraw na swoich terytoriach, biorąc pod uwagę warunki krajowe i regionalne.
Zgodnie z projektowanymi przepisami, uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych mają być prowadzone w sposób zapewniający należytą ochronę upraw ekologicznych i tradycyjnych. Prowadzenie upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych wymaga zgłoszenia do wojewódzkiego inspektora ochrony roślin i nasiennictwa, właściwego ze względu na miejsce prowadzenia tej uprawy. Użytkownik będzie miał obowiązek prowadzenia uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych w sposób zapobiegający przekrzyżowaniu lub mechanicznemu zmieszaniu roślin genetycznie zmodyfikowanych z roślinami genetycznie niezmodyfikowanymi, czyli do zachowania odpowiedniej izolacji przestrzennej.
Szczegółowe warunki uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych oraz szczegółowe wymagania w zakresie zachowania izolacji przestrzennej i sposób doboru roślin uprawianych po roślinach genetycznie zmodyfikowanych zostaną określone w rozporządzeniu Ministra Rolnictwa. Nadzór nad uprawą roślin genetycznie zmodyfikowanych sprawować będzie Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Użytkownik prowadzący uprawę roślin genetycznie zmodyfikowanych bez jej zgłoszenia obowiązany będzie wnosić na rachunek wojewódzkiego inspektoratu ochrony roślin i nasiennictwa, właściwego ze względu na miejsce prowadzenia uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych, kaucję za każdy rozpoczęty hektar uprawy.
Ponadto projekt przewiduje tworzenie stref wolnych od upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych. Strefa taka obejmuje obszar sąsiadujących ze sobą działek ewidencyjnych. Czynności związane z tworzeniem strefy oraz sprawowaniem nadzoru nad uprawami tam prowadzonymi będą należały do zadań samorządu województwa. W celu utworzenia strefy wolnej od uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych sejmik województwa podejmie uchwałę o rozpoczęciu prac nad utworzeniem tej strefy. Uchwałę podejmie z własnej inicjatywy, na wniosek marszałka województwa, rad gmin położonych na obszarze województwa lub posiadaczy gospodarstw rolnych położonych na obszarze województwa. Marszałek województwa przekaże Głównemu Inspektorowi Ochrony Roślin i Nasiennictwa kopię uchwały o utworzeniu strefy wolnej od upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych i będzie prowadził rejestr takich uchwał. Główny Inspektor Ochrony Roślin i Nasiennictwa ogłasza, w drodze obwieszczenia, informację o podjęciu uchwały o utworzeniu strefy wolnej od upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych. Nadzór nad prowadzonymi tam uprawami sprawować będzie marszałek województwa właściwy ze względu na miejsce położenia tych upraw.
Obecnie przepisy podlegają uzgodnieniom z ministrem właściwym ds. rolnictwa
 
 



prof. Tomasz Twardowski
prezes Zarządu Polskiej Federacji Biotechnologii


Prawo wyboru jest przywilejem zarówno producentów, jak i konsumentów, a zatem nas wszystkich. Przyjęcie przez Polskę rygorystycznych regulacji w zakresie GMO, jakimi są przepisy UE, w wystarczającym stopniu spełnia wymogi przezorności w korzystaniu z nowych technologii.
Nowością metod inżynierii genetycznej jest sposób wprowadzania zmian w zapisie genetycznym organizmów, a nie sam fakt dokonywania tych zmian. Z punktu widzenia hodowcy roślin, nowoczesna biotechnologia stwarza tylko dodatkowe możliwości tworzenia zmienności genetycznej, z której korzysta on w procesie selekcji i hodowli nowych odmian roślin uprawnych.
Koegzystencja różnych form rolnictwa jest koniecznością. Nie ma uzasadnienia naukowego i brakuje podstaw prawnych dla wprowadzania zakazów czy też tworzenia „stref wolnych od czegoś”. Takie koncepcje były już rozpatrywane i odrzucone przez organy prawne UE, a także negatywnie ocenione przez Biuro Prawne Sejmu RP.
Koniecznością jest natomiast rozpatrzenie kosztów ekonomicznych i społecznych odrzucenia nowoczesnej technologii. Kto będzie winien błędu zaniechania? Zapłacimy za takie niedopatrzenie my wszyscy – podatnicy, poprzez wzrost kosztów produkcji rolnej oraz utratę zysków i miejsc pracy.




 
Maciej Muskat
koordynator kampanii Greenpeace przeciwko GMO


Ustawa przygotowana przez Ministerstwo Środowiska nie zapewnia Polsce statusu kraju wolnego od GMO. Rząd zastosował wybieg, by uchylić się od podjęcia w tej sprawie decyzji.
W obecnym kształcie ustawa może doprowadzić do sytuacji, w której pewne obszary w Polsce wprowadzą zakaz upraw GMO, zaś inne takim zakazem objęte nie będą. To oznacza, że wcześniej czy później dojdzie do zanieczyszczenia upraw tradycyjnych czy ekologicznych roślinami modyfikowanymi genetycznie, gdyż żadne strefy ochronne na dłuższą metę nie są w stanie takiemu skażeniu skutecznie zapobiegać, o czym świadczą liczne przykłady na całym świecie.
Zakazy upraw GMO, które zostały wprowadzone przez kilka krajów (m.in. Węgry, Grecję, Austrię i Francję), dotychczas nie zostały podważone przez Komisję Europejską i państwa te nie zapłaciły żadnych kar. To, jak dalej instytucje europejskie będą działać w tej sprawie, zależy w dużej mierze od tego, na ile silnie obywatele Europy wyrażać będą swój sprzeciw wobec wprowadzania GMO na pola. Jeśli opór ten będzie widoczny, wpłynie to na postawę zarówno polityków w poszczególnych krajach, jak i Komisji Europejskiej, która może ochronić Unię przed tymi uprawami.
 
Pełna wersja w Internecie
Przygotowała Katarzyna Terek