W powszechnym mniemaniu tzw. opinii publicznej utrwalił się pogląd, że gospodarka odpadami to złoty interes, zapewniający krociowe zyski.


Tego typu stwierdzenia w rzeczywistości rzadko są prawdziwe, a przedsiębiorcom, którzy chcą w branży działać uczciwie ? tzn. legalnie i rzetelnie zagospodarowywać odpady i czerpać z tego godziwy zysk ? po prostu szkodzą. Ilekroć bowiem wskazujemy na patologie w funkcjonowaniu systemu gospodarki odpadami, ilekroć mówimy o wadliwym podejściu do jego finansowania, tylekroć w oczach interlokutora widzimy drwiący uśmiech, którym jakby chciał powiedzieć: tyle pieniędzy zgarniają i jeszcze narzekają!
Oczywiście, tłuste koty, szybko, półlegalnie albo wprost w sposób przestępczy budujące fortuny, działają także w gospodarce odpadami. Na tym jednak nie wolno budować krzywdzących uogólnień. Oddzielmy zatem fakty od mitów.

Kto zapłaci za standardy?
Dominuje pogląd, że koszty tzw. rewolucji śmieciowej ponoszą mieszkańcy. Wprowadzono nową daninę publiczną, w powszechnej opinii wygórowaną, która ma być źródłem finansowania systemu. I wmawia się społeczeństwu, niestety skutecznie, że to wina przedsiębiorców, którzy oferują wysokie ceny w przetargach, co przekłada się na wysokość stawki dla mieszkańca. Znów zatem winni pazerni ?śmieciarze?!
Tymczasem nasza sytuacja staje się nie do pozazdroszczenia. Wymagania ustawodawcy co do standardów gospodarki odpadami rosną. Chcąc...