Wielkimi krokami zbliżają się święta, które poprzedza okres intensywnego gotowani i pieczenia oraz innych kulinarnych szaleństw, co nieco wypacza ideę świętowania, niemniej stanowi asumpt do wspólnego spędzania czasu przy stole. A że każdy tego rodzaju posiłek kończy się zazwyczaj słodkimi rozkoszami, a więc bez ciast i ciasteczek obyć się nie może. W związku z tym na myśl przychodzą mi dwie kwestie, które nie tylko kojarzą mi się ze świętami, ale również z ogromnym wyzwaniem, jakie stoi przed nami w odniesieniu do przyszłości energii odnawialnej w Unii Europejskiej, a więc również w Polsce. Mianowicie chodzi tu o wspólnotę oraz... ciasteczko.

Wspólnota ? jak sama nazwa wskazuje oraz zgodnie z przyjętą nomenklaturą ? to właśnie UE, z kolei ciasteczkiem nazywam ideę ogólnoeuropejskiego 27-procentowego celu dla OZE w perspektywie 2030 r., nakreślonego przez Komisję Europejską i Radę UE jeszcze w październiku 2014 r. Trwają bowiem coraz intensywniejsze dyskusje o tym, jak właściwie (co, niestety, nie oznacza sprawiedliwie) powinniśmy ten torcik podzielić. Wydaje się, że polska administracja jest usatysfakcjonowana tym, iż w kolejnej dekadzie polityka klimatyczno-energetyczna nie będzie oparta na wiążących poszczególne państwa członkowskie celach, takich jak choćby ten określony dla transportu w wysokości 10% paliw odnawialnych na 2020 r.

Z jednej strony UE poczyniła od 1990 r. ogromne postępy, zarówno w zakresie redukcji emisji gazów cieplarnianych, jak...